Wątek: Z mroku...
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2007, 17:02   #89
Markus
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
- Dość Swetlana! On już powiedział, co wie i więcej się od niego nie dowiesz. Czas nam ucieka, a i tak za wiele go nie mamy. Musimy się w końcu zająć tym, za co nam płacą. Pora teraz żeby ten zbir zapłacił za krew, którą ma na rękach. Dobij go więc, albo odsuń się i pozwól mi to zrobić.

Sathi doskonale wiedziała jak wiele jest wartę życie. Życie, które jest największym darem jaki może istnieć. Doskonale to wiedziała, ale pomimo to jej głos nawet nie zadrżał, gdy zadeklarowała chęć uśmiercenia bandyty. Jej głos nie zmienił się ani odrobinkę, pozostał zimny i obojętny, nawet pomimo burzy emocji, która szalała w umyśle kapłanki.

Władza upaja, a możliwość odebrania życia, była największą władzą jaką jeden człowiek może mieć nad drugim. Wiele osób uwielbiało to uczucie wyższości. Niektórzy mordercy wpatrywali się w oczy swoich ofiar tylko po to, żeby patrzeć na przerażenie w oczach innych.

Sathi nienawidziła przemocy, ale wiedziała, że czasem jest ona konieczna. Kapłanka nie była tak naiwna jak dawniej. Przemoc i ból były częścią życia i tylko śmierć mogła od nich wyzwolić. Czasem słyszała, że nawet najgorszy szubrawiec może się zmienić i dlatego trzeba dać mu drugą szansę. Dawniej w to wierzyła, ale nie teraz. Życie ją nauczyło, że okrutnicy zawsze tacy pozostaną. Ból już dawno stał się ich częścią i nic nie może tego zmienić. Tak też było w tym wypadku.

Sathi wiedziała, ze ma moc dzięki której mogła by zmusić herszta bandytów do postępowania zgodnie z prawem i moralnością, ale wiedziała też, że to jest bezsensu. Stała teraz nad bezbronnym mężczyzną i widziała w jego oczach przerażenie. Dostrzegła jego błagalne spojrzenie, niemą prośbę o litość. Ile razy to właśnie ten herszt był na miejscu Sathi? Tysiące. Ile razy to u jego stóp bezbronni prosili o darowanie życia? A kto by o to nie prosił? Niewiele jest osób, które potrafią umierać z uniesioną głową. Trudno jest zachować odwagę, patrząc na ostrze noża. A ile razy ten herszt okazał łaskę? Nigdy i teraz sam jej nie otrzyma.

Zimne ogniki zatańczyły w oczach Sathi. Przyszedł czas zapłaty za przelaną krew.
 
Markus jest offline