Wątek: [Wh40k] Veritas
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2013, 23:16   #14
MadWolf
 
MadWolf's Avatar
 
Reputacja: 1 MadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znanyMadWolf wkrótce będzie znany
Gnaeus Naevius
“Och doprawdy?” przemknęło mu przez myśl, ale odsunął się na bok uprzejmym gestem zapraszając nieoczekiwanego gościa do środka.
- Chyba będzie lepiej jeśli porozmawiamy za zamkniętymi drzwiami…
Nieznajomy skinął głową.
- Tak będzie najlepiej - zgodził się i wszedł do pokoju Gnaeusa przyjmując zaproszenie.
- Jak zawsze jestem do usług Świętego Officium - skinął z namaszczeniem głową - ale obawiam się że nie jestem w stanie zlokalizować na poczekaniu pozostałych akolitów Inkwizytora Visiusa.
- Nie szkodzi, nie szkodzi… Wystarczy nam rozmowa z tobą, Gnaeusie - odparł mężczyzna i zsunął z głowy kaptur. Gnaeus zobaczył młodą twarz, naznaczoną kilkoma niewielkimi, bladymi bliznami ciągnącymi się od żuchwy krótko po policzku. Kruczoczarne włosy kontrastowały z dość bladą cerą, a ciemne oczy uważnie obserwowały skrybę. - Jestem Amandeus Dreck, akolita Inkwizytor Kernes i z jej ramienia działam. - uchylił poły płaszcza, aby pokazać uwieszoną na szyi, złotą literę inkwizycyjną, po czym schował symbol ponownie pod płaszczem.
- Cieszę się niezmiernie z faktu iż tak szybko na planecie pojawił się nowy inkwizytor. Strata mojego mistrza pozostawiła nas w stanie pewnego... zawieszenia - napełnił dwa kielichy wodą z karafki - Obawiam się że bez przywództwa nieco się rozproszyliśmy, a i planetarne służby porządkowe wydają się nie być pewne co do naszego statusu... - Postawił przed gościem jedno z naczyń - Czego zatem oczekuje ode mnie czcigodna inkwizytor?
- Inkwizytor była już w systemie wcześniej - odparł mężczyzna. - Jest zaniepokojona tym, co dzieje się w systemie i z wiadomych powodów woli nie ujawniać swojej obecności komukolwiek spoza Inkwizycji. Na razie chce jedynie przepływu informacji między naszymi komórkami.
- To zrozumiałe - jednym haustem opróżnił kielich - przekaż jej proszę iż będziemy ją informować na bieżąco o postępach naszego śledztwa, choć przyznam że ślady są co najmniej niepewne... Czy inkwizytor uznała za stosowne aby przekazać nam jakieś własne ustalenia?
- Tak - powiedział spokojnie upijając zawartość swojego kielicha. - Oczywiście w założeniu, że otrzymamy coś w zamian.
Z pewnym wysiłkiem powstrzymał się przed szybkim spojrzeniem na szafkę z zamkniętą w niej misą.
- Cóż, mam nadzieję iż Pani Kernes uzna moje rewelacje za wartościowe, ale zanim przejdę do szczegółów, czy mogę obejrzeć twoją rozetkę? Czysta formalność naturalnie.
- Naturalnie. Zawsze czujni - odparł Amandeus i rozsunął poły płaszcza, po czym nieśpiesznie zdjął z szyi symbol inkwizycyjny. Przez chwilę patrzył uważnie na Gnaeusa zanim powoli oddał w jego ręce ten znak urzędu.
Skryba z szacunkiem ujął w dłoń złoty talizman i powoli obrócił go w palcach. Nie dostrzegając nic podejrzanego z lekkim ukłonem oddał go w ręce agenta.
- Zacznę od incydentu w gabinecie inkwizytora, już po jego śmierci…
Akolita słuchał w milczeniu nie zadając pytań, a jedynie chłonąc słowa Gnaerusa. Dopiero kiedy ten skończył jego rozmówca zabrał głos:
- I nie są wiadome szczegóły dotyczące śmierci Inkwizytora?
Skryba pokręcił głową.
- Niestety, dopóki nie dostanę obiecanych mi raportów arbitrów nie jestem nawet pewny jak zginął. Zbyt wiele spraw w tej sprawie pozostaje tajemnicą, a służby odpowiedzialne za jej odkrywanie zdają się rywalizować… jeśli nie wprost działać na swą wzajemną szkodę. Oczywiście odbija się to też na postępach naszego śledztwa - dodał po krótkiej przerwie - myślę że z odpowiednim wsparciem bylibyśmy w stanie zidentyfikować przyczyny tej wewnętrznej walki wśród planetarnych strażników prawa.
- Niestety nie zawsze ci strażnicy prawa działają na korzyść naszych dochodzeń, często nawet nie zdając sobie sprawy z faktu, że działają wręcz na naszą szkodę - mruknął Amandeus. - Nawet w tak niespokojnych czasach. A ta misa? Mogę ją zobaczyć?
- Naturalnie - odparł starając się ukryć zaskoczenie. Pozostało jedynie się modlić do Złotego Tronu aby ten człowiek był tym za którego się podaje...
Po chwili wręczył przybyszowi owinięte w tkaninę naczynie.
Mężczyzna odwinął naczynie i przez chwilę przyglądał się mu w milczeniu, uważnie wpatrując się w symbole.
- Te znaki mogą nic nie znaczyć - odezwał się ważąc w dłoniach misę. - Ale może też mieć ważne znaczenie. Tutaj konieczny będzie wykwalifikowany tłumacz, którego jednak w świcie Inkwizytor Kernes nie ma.
- W takim razie pozostaje nam poszukać tu w kopcu specjalisty od rzeczy zakazanych - zabębnił palcami po stole - niepokoi mnie myśl że ktoś kto mógłby posiąść taką wiedzę porusza się tu bez odpowiedniego... nadzoru.
Przez chwilę milczeli oboje ze spojrzeniami utkwionymi w makabrycznym artefakcie. Klucz, ślad pozostawiony przez szaleńca czy ślepy trop mający ich zmylić?
- Spróbuję skontaktować się z pozostałymi członkami świty naszego inkwizytora, być może trafili na jakieś inne ślady. Jak mogę powiadomić o tym Panią Kernes gdy mi się to uda?
Amandeus jakby oczekiwał na podobne pytanie, bo z kieszeni wyjął niewielką kartkę i podał ją Gnaeusowi.
- Tutaj jest zapisany adres niewielkiego… barku w Dolnym Ulu. Lokalizacja niezbyt interesująca, ale nie rzucająca się tak w oczy jak podobna w Górnym Ulu. Będziesz mógł u właściciela Tederusa Warneka lub jego zastępcy zostawić tam wiadomość dla mnie, a ją otrzymam i przekażę Inkwizytor.
Gdy chwilę później za gościem zamknęły się drzwi, Gnaeus skrzętnie ukrył artefakt, po czym uprzątnął papiery i przybory do pisania którymi akolita skopiował tajemne symbole. Dopiero gdy upewnił się iż w pokoju panuje porządek pozwolił sobie ułożyć się na spoczynek. Miał tej nocy jeszcze wiele do przemyślenia.
 
__________________
Sorry, ale teraz to czytam już tylko własne posty...
MadWolf jest offline