Camila stała niepewna przez moment, walcząc sama z sobą, ale w końcu wzruszyła ramionami.
- No dobra. Dzięki. Chociaż ciągle mówił o siostrze. A mi nigdy słowem nie wspomniał, że ma! Myślisz, ze są podobni?
Wzięła go pod rękę, dając się przez chwilę prowadzić, aż w końcu sobie coś przypomniała.
- Zaraz wracam. Nie bój się mój wielkoludzie, wrócę - uśmiechnęła się do niego i poklepała po bicepsie, odzyskując wigor.
W tym czasie Hernando odpowiadał na ostatnie pytania, z wyraźnym trudem powracając myślami do wydarzeń, o które pytali.
- Niewiele pamiętam, przykro mi. Kilka słów tylko po angielsku znam. Coś o podróży mówili. Bogocie, o to się nawet sprzeczali przez chwilę chyba. One nie wyglądały na przestraszone. Może trochę rozdrażnione. Aha i on wspomniał o panu Carlos. Dokładnie tak. Sir Carlos. Nic więcej, przykro mi... - ostatnie słowa wypowiadał coraz ciszej, ponownie zapadając w sen. Cicho opuścili salę, spotykając się ponownie z Buckiem, oraz czekającą na zewnątrz JP.
Nie mieli już nic do zrobienia w szpitalu św. Shakiry, dlatego zeszli do samochodów, ciągle na szczęście stojących na parkingu. Po drodze odnalazła ich Camila, przylepiając się do ramienia Bucka.
- To co mój wielkoludzie, masz ochotę pozwiedzać miasto?
Najwyraźniej szybko pogodziła się ze stratą faceta. Mogli zaplanować kolejne ruchy, ruszyć za tropami... albo właśnie pozwiedzać Neivę.
W pewnym momencie zadzwonił holofon JP, wyświetlając nazwisko detektywa Alkera.
- Hej. Udało mi się uzyskać dwa nazwiska mężczyzn, z którymi kontaktował się Hugo. To Miguel Ahzan oraz Frederico Muchanza. Zdjęcie pierwszego przesyłam, drugiego niestety nie uzyskałem, nie ma go też w żadnych łatwych do przeszukania serwisach. Pierwszy na pewno wyjechał z kraju, przypuszczalnie z jedną z tych dziewczyn, które przesłałem wam wcześniej. Drugi zapadł się pod ziemię, pewnie też wyjechał, tylko używając fałszywego nazwiska. Macie już coś konkretnego?
Krótkie piknięcie oznajmiło otrzymanie
zdjęcia.