Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2013, 12:56   #28
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Perro
Śledzenie admirała Lancastera nie było trudne dla wilczarza z Crette. Admirał słynął z rozrywkowego stylu życia, więc podpisanie umowy świętował w klubie dla panów, ale był tam dosyć krótko. Opuścił przybytek pospiesznie i udał się do przystani za miastem, a Perro z nim ruszył. W przystani był jeden statek, cywilny używany przez marynarkę. Pies Sprawiedliwości ukrył się pośród kontenerów i tak jak Lankaster czekał na coś. Admirał był wściekły, widać to było na pierwszy rzut oka. Przechodząc koło jednego z kontenerów poczuł dziwny zapach, Nim zdążył cokolwiek zrobić, poczuł straszliwe uderzenie i stracił przytomność.

Obudził się pod pokładem statku. Przed sobą widział kolosa ze stali. Miał trzy metry wzrostu i ważył z tonę. Śmierdział, jak miejsce, gdzie przebywała Rizza. Miał niejasne wrażenie, że widzi udręczone twarze próbujące wydostać się z lustezanogładkiej stalowej powierzchni. Obok leżały zwłoki admirała. Przez niewielkie okienko padały ostatnie promienie światła. Kolos rozmawiał z kimś, a jego głos brzmiał niczym stalowy dzwon. Detektyw usiłował się uwolnić, ale był związany.
- Kim jesteś i czego chcesz? - rzekł twardo
Kolos odwrócił się do niego powoli.
-Co z nim zrobimy? - zapytał
- To detektyw, pewnie żona Lancastera go wynajęła. Wyrzuć go do rzeki - powiedział kobiecy głos z Cteteńskim akcentem.
- Kim jesteś? - spytał Perro po Creteńsku.
- Achh, nasz detektyw się przebudził -Ujrzał piękną kobietę o czarnych włosach i lekko złotawych oczach. Wydawała mu znajoma
- - Wybacz, miła pani - w głosie Perro czuć było nutkę ironii - Mam wrażenie, że się znamy, nie wiem jednak skąd. Byłabyś tak miła i mi przypomniała?
- Widać, nie jesteś zbyt religijny - rzekła i w tej chwili zaszło słońce i kobieta zaczęła się przemieniać. Jej oczy stały kocie, a skóra porosła krótkim futrem. Z jej pleców wyrosły błoniaste skrzydła. W tali owinęła się skorpionim ogonem. Uśmiechnęła się ukazując trzy rzędy zębów.
- Ah, rozumiem. Jesteś tak jak ja wynikiem eksperymentów, prawda? Wybacz, nie wiedziałem, że osobnicy mojego pokroju zakładają religię. Powiedz, jak Ci na imię?
- Eksperymentem? Jestem pomiotem smoka głupcze! Mów mi Manticore! Goliath, wrzuć go do wody i pilnuj Xingijskiej suki!
- Ah, pomiotem smoka, tak? - Perro bardzo starał się nie spojrzeć wymownie w niebo - Dobrze, jesteś dumnym potomkiem smoka. Chcesz ze mną jeszcze porozmawiać, czy wolisz mnie zabić?
Kolos chwycił bez wysiłku. Perro pod pachę i wyniósł Perro, a następnie wyrzucił do rzek.
Związany człowiek nie przeżyje czegoś takiego, ale Perro był chimerą i bez wysiłku rozerwał więzy.
Dopłynął do brzegu (pieskiem, a jakże) i gdy wyszedł na brzeg, spostrzegł , że znajduje się wiele mill od centrali. Czeka go długi spacer, psia krew!

Samuel
- Xiao Mei! Miałeś nie gryźć ludzi! Po za Edkiem! - krzyknęła na kota, który wszedł na jej ramię.
- Jestem mistrzynią Danchemi i uczę Aldphonsa Elrica, choć nie wiem, czy dalej będę to robić
Sam wyłożył jej w czym rzecz, a gdy wszytko tłumaczył, wrócił Lin, razem z Ran i Sao. Prowadziły dwóch młodych ludzi. Potem przygotowali się do zadania i pojechali do ambasady,
Sheska czekała na nich w ogrodzie. Gdy zobaczyła Samuela, rzuciła musię na szyję i zawołała
- Wiedziałam, że mnie uratujesz! - potem zobaczyła May i powiedziała ostrożnie.
- [i] Witam panią...?
- May Chang
Samuel dostrzegł dwie rzeczy. Po pierwsze, wojownik, który go postrzelił machał wesoło do Sheski, a wzdłuż ulicy szedł Perro, który wyglądał jak zbity pies.

Nowiccy.

- Dziękuję - odparł Mustang podejrzliwie. Potem dodał
- Pani Bradley została otruta, wiecie, żona tego jednookiego kolesia z mieczem, widzieliście go w kinie pewnie? - były prezydent uśmiechnął się ironicznie i spoważniał- Lin dysponuje pewnym środkiem, który pozwoli uratować panią Furerową, ale może go użyć tylko alchemik, a nie dysponuję żadnym, który mógłby się do niej zbliżyć. Macie czas do zmierzchu. Poradzicie sobie, skoro uciekliście z Briggs
- A jak nie, to osobiście wymierzę wam karę, za obrażanie cesarzac - powiedziała Ran
- Cicho bądź! Mimi będzie głodna jak się obudzi, to będzie baardzo głodna - Sao Biao uśmiechnęła się z Mordem w oczach.
- Właściwie to pierw powinienem odesłać was Generał Armstrong... osobiście wolałbym tygrysa - dodał Mustang.
- Podziwiam waszą umiejętność robienia sobie wrogów z pięknych kobiet - rzekł cesarz i sięgnął do kieszeni - Weźcie to - podał im czerwony kamień - Tylko go nie zgubcie, bo obarczę was kosztami
- Pani Bradley przebywa w szpitalu rządowym, na drugim piętrze - dodał Mustang
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline