Wątek: Z mroku...
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2007, 17:53   #91
Markus
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Ból i cierpienie to właśnie to było widać na twarzy herszta bandytów. Zapewne takie same emocje można było zobaczyć na twarzach jego ofiar, tuż przed tym jak zadawał im ostateczny cios. Ból nieodłączny i zawsze obecny w życiu. Przez oczami Sathi mignęła strona z księgi, którą czytała dawno temu, jeszcze w domu, wśród Morskich Elfów. „Rodzimy się w bólu i umieramy w bólu. On jest nieodłączną częścią nas”.

Cios Swetlany był szybki i bezlitosny, ale nie był też zabójczy. Sathi widziała jak herszt wygina się i jak na jego twarzy maluje się wyraz cierpienia. Młoda kapłanka chciała jego śmierci, ale nie pragnęła patrzeć na jego cierpienie. A pomimo to stała nieruchomo wpatrując się w umierającego, powoli człowieka. Płacił za to co robił w życiu. Płacił za przelaną krew, ale jednak Sathi poczuła wątpliwości. Nie chciała żeby tak to wyglądało.

Zbliżyła się do mężczyzny i uklękła obok niego. Ich spojrzenia spotkały się na moment. Sathi widziała w jego oczach ból, a nie chciała żeby cierpiał. Pragnęła żeby zapłacił krwią za krew, ale żeby to odbyło się szybko. Położyła swoją delikatną dłoń, tak żeby przesłonić mu oczy. Skoncentrowała się i wyszeptała słowa zaklęcia.

Mężczyzna poczuł przyjemne ciepło, które błyskawicznie rozeszło się po jego ciele, zastępując ból. Czuł błogość i spokój. Słyszał cichy odległy głos, uspakajający, kojący.

- Śpij spokojnie. Już nic ci się nie stanie. Jesteś bezpieczny.- głos oddalał się powoli, a ciemność zamykała się nad umierającym mężczyzną. Jednak on był spokojny, nie czuł bólu, ani strachu, tylko przyjemne ciepło.- To już koniec twojej drogi. Pora żebyś odpoczął. Śpij nic ci tu nie grozi.

Umarł wolny od bólu i cierpienia. Zasnął spokojnym, wiecznym snem.

Sathi wstała. Jej dłoń lekko drgała, a usta wciąż szeptały te same słowa, ale wiedząc, że reszta drużyny patrzy szybko się uspokoiła.

- Chodźmy stąd. Mamy wiele spraw do załatwienia.- jej głos był zimny i obojętny jak dawniej.
 
Markus jest offline