Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-02-2007, 17:53   #91
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Ból i cierpienie to właśnie to było widać na twarzy herszta bandytów. Zapewne takie same emocje można było zobaczyć na twarzach jego ofiar, tuż przed tym jak zadawał im ostateczny cios. Ból nieodłączny i zawsze obecny w życiu. Przez oczami Sathi mignęła strona z księgi, którą czytała dawno temu, jeszcze w domu, wśród Morskich Elfów. „Rodzimy się w bólu i umieramy w bólu. On jest nieodłączną częścią nas”.

Cios Swetlany był szybki i bezlitosny, ale nie był też zabójczy. Sathi widziała jak herszt wygina się i jak na jego twarzy maluje się wyraz cierpienia. Młoda kapłanka chciała jego śmierci, ale nie pragnęła patrzeć na jego cierpienie. A pomimo to stała nieruchomo wpatrując się w umierającego, powoli człowieka. Płacił za to co robił w życiu. Płacił za przelaną krew, ale jednak Sathi poczuła wątpliwości. Nie chciała żeby tak to wyglądało.

Zbliżyła się do mężczyzny i uklękła obok niego. Ich spojrzenia spotkały się na moment. Sathi widziała w jego oczach ból, a nie chciała żeby cierpiał. Pragnęła żeby zapłacił krwią za krew, ale żeby to odbyło się szybko. Położyła swoją delikatną dłoń, tak żeby przesłonić mu oczy. Skoncentrowała się i wyszeptała słowa zaklęcia.

Mężczyzna poczuł przyjemne ciepło, które błyskawicznie rozeszło się po jego ciele, zastępując ból. Czuł błogość i spokój. Słyszał cichy odległy głos, uspakajający, kojący.

- Śpij spokojnie. Już nic ci się nie stanie. Jesteś bezpieczny.- głos oddalał się powoli, a ciemność zamykała się nad umierającym mężczyzną. Jednak on był spokojny, nie czuł bólu, ani strachu, tylko przyjemne ciepło.- To już koniec twojej drogi. Pora żebyś odpoczął. Śpij nic ci tu nie grozi.

Umarł wolny od bólu i cierpienia. Zasnął spokojnym, wiecznym snem.

Sathi wstała. Jej dłoń lekko drgała, a usta wciąż szeptały te same słowa, ale wiedząc, że reszta drużyny patrzy szybko się uspokoiła.

- Chodźmy stąd. Mamy wiele spraw do załatwienia.- jej głos był zimny i obojętny jak dawniej.
 
Markus jest offline  
Stary 10-02-2007, 18:12   #92
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
-Musimy zacząć działać, bo jeśli cały czas będziemy tu stali i użerali się z byle bandziorami to nic nie osiągniemy.Musimy złapać te jaszczury zanim znów wyrządzą komuś podobną krzywdę. Poza tym lepiej ulotnijmy się z tego miejsca, póki Harmonium się nie zainteresowało się tymi trupami, bo oni nie są specjalnie wyrozumiali.
-powiedział z nutką determinacji i niecierpliwości w głosie.
-Powinniśmy zapuścić się w Niższą, ale nie wszyscy razem, pójdzie jedna para, żeby te jaszczury odważyły się zaatakować, a reszta będzie ubezpieczać i w razie czego pospieszy z pomocą.Ja się zgłaszam na ochotnika po raz wtóry.Kto pójdzie ze mną i czy wogóle akceptujecie ten plan?
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 10-02-2007, 19:38   #93
 
g_o_l_d's Avatar
 
Reputacja: 1 g_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znany
- Obawiam się Ilaveyronie, że te tchórzliwe gady nie zaatakują dwóch osób. One są jak calimshańskie sępy, atakują tylko słabe pojedyncze ofiary. Właśnie takiego wabika potrzebujemy. Kogoś kto będzie wyglądał na łatwy cel, a tu w Niższej nie trudno znaleźć jakiegoś śmierdziela, który nie umie zaszyć się gdzieś na noc, więc nie brak im pojedynczych ofiar. Po co ryzykować potyczkę z dwoma? Dużo łatwiej jest okraść samotnego wędrowca zwłaszcza, że w Sigili nigdy nie wiesz na kogo się natkniesz. U was w Podmroku któż chodzi z pochodnią? Czy nie tylko ci, którzy wiedzą, że nic potężniejszego od nich nie może czaić się za każdym załamem skalnej ściany? Sam doskonale znasz odpowiedzi na te pytania, więc chyba mnie rozumiesz? Skoro żebrak nam uciekł, wykorzystajmy to co mamy - Lekki ruch dłoni wskazał ścierwo herszta. Panie, Panowie przedstawiam wam nieśmiałego ochotnika.

Iskra wyciągnęła obie dłonie w kierunku zwłok. Zmrużyła oczy i szepcząc wypowiedziała inkantacje. Nad cielskiem bandyty zaczął spadać deszcz błyszczących iskier. Zawieszone pół metra nad zwłokami uformowały coś na kształt homoidalnego ciała To pomału opadło i wynikło w nieboszczyka. Mężczyzna gwałtownie otworzył oczy, jego ciało wygięło się łapiąc oddech. W jego powiekach tlił się ogień. Na rozkaz Iywlii ciało zaczęło niezgrabie podnosić się na nogi.

- Ten ochotnik pójdzie przodem, słaniając się na nogach i udając ciężko rannego. Dla uwiarygodnienia złamie się mu nogę. Na przykład tak.- Iskra pstryknęła palcami i w powietrzu rozległ się trzask łamanych kości. To będzie idealny cel dla łuskowatych złodziejów. My otoczymy go kołem, okryci płaszczem iluzji, podczas, gdy Swetlana i Dir będą szli za nami w dostatecznej odległości, aby ork mógł wziąć odpowiedni rozpęd.

Kończąc Iskra dygnęła kłaniają się w pas. I z uśmiechem na ustach oświadczyła
- A teraz wypróbujmy ten worek kości, chyba, że macie lepszy pomysł?
 
__________________
Nie wierzę w cuda, ja na nie liczę...

Dreamfall by Markus & g_o_l_d
g_o_l_d jest offline  
Stary 11-02-2007, 00:34   #94
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
-Wyglądasz na inteligentną kobietę Ilywii, ale w swym przedstawieniu okrucieństwa, które nam teraz prezentujesz nie widzisz niedociągnięć twojego planu.Te stwory polują na piękno, a ten trup którego kontrolujesz za pomocą plugawej nekromancji, nijak piękny nie jest. Zresztą nie masz pewności czy oni nie wyczują, że to martwe ciało?-powiedział drow, z niesmakiem odwracając wzrok od animowanego ciała bandyty.
-Nie potrzebnie tracimy czas na twoje makabryczne zachcianki. Podoba mi się druga część twojego planu-okrycie drużyny iluzją, tak aby byli niewidoczni dla tych potworów o łuskowej skórze. Ja pójdę przodem, sam skoro twierdzisz, że pojedynczy osobnik będzie stanowił łatwy łup-oświadczył drow, z ironią wypowiadając dwa ostatnie słowa.-Jestem bardem, ale niech Ci się nie wydaje,że miecze na plecach noszę dla ozdoby.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 11-02-2007, 02:12   #95
 
Dakkon's Avatar
 
Reputacja: 1 Dakkon ma wyłączoną reputację
wybaczcie ale przyspiesze troche

Ruszyli pod osłoną iluzji, tylko Ilaveyron był poza zasięgiem zaklęcia, bacznie rozglądając się by naiwnie nie wpaśc w zasadzke. Przeszli pod Wielką Odlewnią, przemaszerowali przez kilka uliczek, ale jaszczurów jak nie było tak niema. w końcu koło północy, zrezygnowani i zmęczeni śmiałkowie już mieli się poddac gdy usłyszeli wołanie o pomoc kilka uliczek dalej, ruszyli pędem. Wpadli w uliczkę ale jedyne co znaleźli to kolejną ofiarę na ziemi, nieprzytomny mężczyzna kompletnie pozbawiony piękna. W oddali było słychac, ciche już ale jednak wpadające lekko w ucho, poszczękiwania metalu, kroki i gardłowy śmiech, na wyczucie można było określic z kąd te dźwięki dochodzą. Mężczyzna leżący na ziemi wydawał się tylko nieprzytomny, na jego ciele nie było śladów ani stoczonej walki ani jakich kolwiek ran, jego kieszenie były puste, prawdopodobnie zabrali mu nie tylko piękno...
 
__________________
"Z zawodu jestem rzeźnikiem, ale bycie poszukiwaczem przygód niewiele się od tego różni. Poprostu mięso, które teraz siekam tasakiem, trochę mocniej wierzga"
Dakkon jest offline  
Stary 11-02-2007, 09:23   #96
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Nie oglądając się na resztę drużyny Ilaveyron, ruszył w kierunku oddalających się odgłosów.Wiedział, że przynajmniej niektórzy członkowie drużyny podążą za nim. Nie biegł na złamanie karku, starał się zachowywać ciszę swoich kroków, cały czas uważał by nie zdradzić się brzękiem broni czy nieuważnym postawieniem stopy na bruku brudnych i pełnych śmieci uliczek. Zmysł słuchu miał skupiony na oddalających się dźwiękach, a jego oczy penetrowały półmrok wąskich uliczek-nie miał z tym problemu, był drowem, widzenie w ciemnościach było jedną z nielicznych korzyści jego pochodzenia. Czuł determinację, to adrenalina zaczęła wydzielać się do krwi w jego organizmie. Jego ruchy stały się dzięki temu jeszcze bardziej płynne i skoordynowane-działanie w stresie zawsze go pobudzało. Cichymi, szybkimi krokami zbliżał się do źródła dźwięku...
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 11-02-2007, 13:54   #97
 
g_o_l_d's Avatar
 
Reputacja: 1 g_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znany
Czas ponaglał, więc Iywlii bez wahania ukryła towarzyszy przed wścibskim oczyma Niżej Dzielnicy. Nim jednak ruszyli, jej ciało szczelnie okryły kamienne płyty. Po chwil jednak znikły, pozostawiając po sobie szary pył na ciele genazi.

Wszyscy szli w ciszy i skupieniu, obserwując każdy cień. Iywlii bacznie przyglądała się mrocznemu elfowi, który szedł przodem. Jego smukłe ciało, okryte płaszczem sunęło gładko brukowaną ulicą. Poza jego rytmicznym krokiem panował cisza. Było tak cicho, że Iywlii wydawało się, że słyszy syczące węgle rozgrzane w piecach Wielkiej Odlewni. Wszyscy pomału tracili nadzieje na udane łowy. Nagły i szybko urwany krzyk postawił wszystkich na równe nogi. Wszyscy pobiegliśmy w jego stronę, starając się zachować choćby pozory ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce było już za późno. W jednym z ciemnych zaułków leżał, pozbawiony przytomności, mężczyzna. Gdzieś echem, odbijał się jeszcze dźwięki wydawane przez napastników. Bez zbytniego namysłu Iywlii, zmrużyła oczy. Parę szybko wypowiedzianych słów i jej ciało oświetlił biały stożek blasku. Jej słuch, wzrok i węch tworzyły teraz jeden zmysł. Czuła każde zawirowanie powietrza, każdy ruch szmat zwianej podmuchem wiatru. Wszystko było teraz tak ostre i wyraźne. Czuła zapach napastników, wiedziała którędy poszli. Udała się szybko w tamtą stronę. W trakcie szybkie rytmicznego marszu rzuciła kolejne zaklęcie. Jej sylwetka gwałtownie zafalował. Teraz bez najmniejszego trudu dogoni złodziei. Z niesamowitą prędkością wyprzedziła drowa. Gdy go mijała, usłyszał tylko cichy szept, w rodzimym języku - Usstan elgga dos - [user= 3499](Zniszczę ich)[/user]. Iywlii zatrzymał się za jedną z kamiennych ścian. Jeszcze jedna mała sztuczka, aby zobaczyć, który z nich dzierży różdżkę. Wychyliła się za rogu i ujrzała łuskoskórych. Czuła ich smród. Słyszała rozmowy, oddech i bicie serc. Widziała ich czarno białe cielska i aury ich magicznych przedmiotów. Błądziła wzrokiem szukając tej najpotężniejszej.

[user= 3770] Rzuciłem nastepujące zaklęcia:
Kamiena skóra, Kula niewidzilaności, Przyśpiesznie, Wykrycie magi, Ślepowidzenie
Czekam na informacje o ich liczebności itp. wtedy napisze Ci co dalej robie [/user]
 
__________________
Nie wierzę w cuda, ja na nie liczę...

Dreamfall by Markus & g_o_l_d
g_o_l_d jest offline  
Stary 11-02-2007, 15:18   #98
 
Markus's Avatar
 
Reputacja: 1 Markus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znanyMarkus wkrótce będzie znany
Mroczne uliczki Niższej Dzielnicy nie były przyjemnym miejscem. Bardzo łatwo było tu wpaść w kłopoty, a jeszcze łatwiej można dostać cios sztyletem w jednej z alejek. Sathi szła wraz ze wszystkimi okryta iluzją swojej siostry. Obecność jej towarzyszy podnosiła ją na duchu. Panująca dookoła ciemność nie stanowiła dla kapłanki żadnej przeszkody. Jedną z cech jej żywiołaczej natury była zdolność widzenia, nawet w kompletnych ciemnościach, dzięki czemu Sathi szła pewnym, szybkim krokiem, tak żeby nawet na moment nie stracić z oczu, idącego przed nią drowa.

Włóczyli się już od dość długiego czasu. Sathi zupełnie straciła rachubę i nie miała pojęcia, ile godzin już minęło odkąd opuścili gospodę, gdzie wszystko się zaczęło. Czuła jak powoli ogarnia ją zmęczenie. Coraz częściej łapała się na myślach o bezsensowności tego co robią. Ile mogą jeszcze tak łazić bez celu zdając się tylko na ślepy traf? Prędzej czy później opadną z sił i będą musieli odpocząć, ale póki, co szli naprzód, wciąż licząc, że szczęście się do nich uśmiechnie.

Nie przeliczyli się. Głośny, urwany krzyk, sprawił, że zaskoczona Sathi mimowolnie wzdrygnęła się. Biegnąc za resztą drużyny przeklęła swoją głupotę i brak jakiejkolwiek czujności. Wbiegli w jeden z licznych zaułków. Nie trudno było dostrzec leżące na ziemi ciało. Na początku Sathi pomyślała, że oto mają kolejnego trupa, ale gdy podbiegła do mężczyzny i uklękła obok niego, dostrzegła że wciąż oddycha. Na jego ciele nie widać było żadnych śladów walki, a jego ubranie w żadnym miejscu nie było przesiąknięte krwią. Oddech mężczyzny był płytki, ale regularny, a tętno było miarowe i całkiem sile.

Sathi czuła się trochę głupio wstając i ruszając za resztą drużyny, ale nie miała czasu na zajmowanie się nieprzytomnym mężczyzną. Jaszczury ograbiły go ze wszystkiego, co miał wiec ewentualni rabusie raczej się nim nie zainteresują. Przeszukają nieprzytomnego i pójdą dalej zostawiając go żeby sobie spokojnie „pospał”.

Młoda kapłanka podążała w pewnej odległości za Ilaveyronem. Drow poruszał się zadziwiająco cicho i Sathi doskonale wiedziała, że nie zdoła mu dorównać. Postanowiła więc iść parę kroków za nim tak żeby jakiś jej nierozważny ruch nie wpakował barda w kłopoty. Starając się utrzymać stałą odległość od towarzysza i ani na moment nie stracić go z oczu, wyszeptała słowa zaklęcia. Na pozór nic się nie wydarzyło. Nie było żadnych rozbłysków światła, ani ogłuszających eksplozji, ale Sathi już nie szła po ziemi, jej stopy unosiły się parę centymetrów nad powierzchnią. Kapłanka uśmiechnęła się i powoli zaczęła „wchodzić” coraz wyżej, ale tak żeby cały czas mieć Ilaveyrona w zasięgu wzroku.

[user=3770]Sathi rzuca „Stąpanie w powietrzu” i powoli idzie w górę. Staram się żeby od Ilaveyrona dzieliła mnie odległość nie większa niż 18m.[/user]
 
Markus jest offline  
Stary 11-02-2007, 18:41   #99
 
Dakkon's Avatar
 
Reputacja: 1 Dakkon ma wyłączoną reputację
Iywlii wyjżała zza rogu, stado łuskowatych stworów stało na środku aleji, jeden z nich, dużo większy i odziany w lepszą zbroję, wykonał kilka gestów ręką. Kilka sekund później na środku dzielnicy można było podziwiac portal, widac w nim było kilka wozów, jeszcze więcej jaszczurów, wszystko w pomieszczeniu wyglądającym na jaskinie lub wąwóz. Khaastanie z aleji powoli wchodzili do portalu, jeden za drugim niosąc skrzynie wypełnione słojami i kosztownościami. W słojach znajdowało się coś dziwnego, niczym para, lub duch. Jaszczur który otworzył portal dzierżył w ręce różke, najprawdopodobniej "złodzieja uroku", krzyczał coś i popędzał pozostałych, na straży stało 4 wojowników, rozglądali się dookoła, gotowi zaatakowac każdego kto się zbliży do miejsca przerzutu. Aleja ta kończyła się ślepym zaułkiem, kamienice były niskie i osmolone, widac dym Wielkiej Odlewni niebardzo im służył. Ilaveyron dotarł po krótkiej chwili do czarodziejki stali razem za rogiem, tuż za nimi była Sathi a za nią szła reszta drużyny, wszyscy ostrożnie stąpali by nie wystraszyc tych, których tyle godzin szukali. Mieli jeszcze kilka minut, zanim łuskowate pokraki zniknął w portalu, na obmyślenie szybkiego planu działania...
 
__________________
"Z zawodu jestem rzeźnikiem, ale bycie poszukiwaczem przygód niewiele się od tego różni. Poprostu mięso, które teraz siekam tasakiem, trochę mocniej wierzga"
Dakkon jest offline  
Stary 11-02-2007, 20:02   #100
 
g_o_l_d's Avatar
 
Reputacja: 1 g_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znany
Iywlii przywitała uśmiechem zbliżających się towarzyszy. Spojrzała każdemu głęboko w oczy. - Po tylu godzinach poszukiwań w końcu ich mam nie pozwolę im się teraz wymknąć – pomyślała. Cały czas opierając się o zimną ścianę, zmrużyła oczy zaczęła szeptać słowa kolejnego zaklęcia. Jej brązowe ciało otoczyła lekka poświata. Towarzysze stanęli tuż koło niej. Nie mamy czasu, zaraz nam umkną – powiedziała szeptem. W jej głosie było słychać nutkę podniecenia. Jej włos falowały, a ciało drżało, nie mogąc doczekać się walki.
- Nie stójmy tak ruszajmy. – spojrzała na twarze kompanów – No dalej -

[user= 3770] Rzuciłem Potężniejszą ochrone przed żelazem [/user]
 
__________________
Nie wierzę w cuda, ja na nie liczę...

Dreamfall by Markus & g_o_l_d
g_o_l_d jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172