- Po samym imieniu gościa nie znajdę - odparł Marco - wiesz ilu jest w Kolumbii Carlosów? Mogę spróbować dowiedzieć się czegoś o tych dwóch, których znalazł wasz detektyw. W sumie ze sprawdzeniem hotelu powinnyście sobie dać radę - stwierdził po chwili wahania, czy można zawierzyć kobietom samodzielne zadanie. - Ja pojadę się zdrzemnąć do naszego motelu. Wy się wyspaliście w samolocie, a ja mam za sobą jazdę z Bogoty. Wieczorem za obstawę starczy mi Buck. On wygląda jak dwóch zwykłych ludzi - uśmiechnął się Ruiz.
Paląc papierosa Kolumbijczyk obejrzał wypożyczonego przez współpracowników Chevroleta.
- Dobry wybór - pochwalił JP. - Kto by uwierzył, chica, co zna się na samochodach - zdumiony Marco pokręcił głową. - Masz jeszcze jakieś ukryte talenty? |