- Tak, tak, już zmierzam – dopowiedział Eddard, słysząc raport Samuela.
Perro nie wyglądał najlepiej. Ręka golema zostawiła mu wielkiego, sinego guza na czole, był'też cały przemocony. Swój płaszcz nosił w jednej ręce, pozwalając, by woda skapywała z niego na ziemię. To zadziwiające, ile tkanina potrafiła wessać wody i jak długo potrafiła ona skapywać.
- Przepraszam za to, że straciłem z wami kontakt. Po prawdzie, nie wiem nawet gdzie zacząć. Lancaster udał się do doków i podążyłem za nim, lecz zostałem schwytany przez golema i jego panią, niejaką „Manticore” z Krety. Manticore jest hybrydą, ale uważa się za „potomkinię smoka”, cokolwiek to ma oznaczać. Chciała mnie zabić, ale jej się to nie udało.
- Ah tak, Lancaster jest niestety martwy – Perro nawet nie silił się na żal. Był zbyt zmęczony, by udawać smutek.
- Mogę wiedzieć, jaką wiedzę pozyskali inni i jak sprawy stoją? Obawiam się, że spędziłem nieprzytomnie cały dzień, a wieczór upłynął mi na powrocie do miasta. |