Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2013, 11:39   #31
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Nowiccy
Przez moment Stefana po prostu zatkało potem wszystko z niego, cały dzisiejszy dzień po prostu wyciekł:
-Odpierwiastkujcie się wszyscy ode mnie!! Niech was wszystkich szlag! A już na pewno ciebie rzeźniku jeden!- wskazał na Mustanga.- Możni tego świata po prostu łaskawie idźcie i zdechnijcie w jakimś kącie!! Zróbcie tę uprzejmość światu!!
Stasiek objął go ramieniem i przycisnął do swojego boku.
-Przepraszam za brata- powiedział- To za dużo dla niego. Tygrys, odsiadka, cesarz w przebraniu i taaaaka propozycja. Rozumiecie państwo, że to dużo? No nie rycz już.- Mimo to Stefan nie zamierzał płakać.- Przyznaję, że jeszcze w Piastii robiłem przy partyzantce, ale jak spalili chałupę i został mi z całej rodziny tylko jeden brat to spakowaliśmy manatki, żeby uciec w bezpieczniejsze miejsce. Poprosiłem Amertis o azyl. Ale proszę państwa, Wasza Cesarska mość…- oddał Linowi buteleczkę- ja nie jestem żadnym alchemikiem. Nie mogę wam pomóc.

-Papiery mówią, co innego- Mustang wyciągnął z koperty kilka plików. W jednym Nowiccy rozpoznali dokumenty, jakie składali przy prośbie o azyl sprzed czterech miesięcy. Z drugim było ciężej. Na zdjęciu Stasiek miał czarne , przydługie włosy, a ich falistość nadawały mu wygląd Rasputina. Broda tylko potęgowała efekt. Stefan zaś prezentował się z rudymi włosami. Wszystko to była zasługa farby nałożonej gdzieś w Drachmie z dodatkową pomocą alchemii Dołączono także zdjęcia po tym jak w Briggs w ramach kwarantanny ostrzygli ich na bardzo krótko.
-Wtedy zdaje przedstawiliście się jako Maćko i Zbyszko Damięccy?- skwitował Mustang przekazując karty Samuelowi, a ten do Perra.
-Spróbowałby Sir podróżować po Drachmie to inaczej byśmy pogadali- Stanisław silił się na uśmiech.
-A dalej to jest naprawdę ciekawie, więc proszę siadać, kto może. Już samo hasło „ucieczka z Briggs” robi wrażenie. Trafiliście przy ostrzale od Drachmy na oddział z Briggs z prosbą o azyl. Jednak jak wynika dalej nie poczekaliście na koniec formalności.
-Rozumiem, że wasza biurokracja jest bardzo szczegółowa…- stwierdził starszy Nowicki.
-Byliśmy tam przez bite 2 tygodnie- warknął Stefan- Robiąc za cieciów, wliczając w to zbijanie sopli i czyszczenie latryn. W Piastii to, chociaż od razu wiadomo, że jak działasz przeciw Drachmie to palą ci chałupę, albo idziesz do łagrów.
-No tak w Briggs nic się nie zmarnuje, od kiedy im obcięli zaopatrzenie
- Mustang jakby od niechcenia przerzucił następną kartkę.- I po tych dwóch tygodniach postanowiliście od tak uciec. Spieszyło się wam gdzieś?
-Nawet w Drachmie mają lepsze kajdany. Przynajmniej z łańcuchem można jakoś ruszać rękami, a nie tak w deski.
-Sir, a pan by nie uciekł?
- spytał Stasiek.
-A o kwarantannie nie słyszeliście? Zdaje się, że kajdanki dostaliście, bo jak tutaj podają „Młodszy dopuścił się napaści na funkcjonariusza. Kilkakrotnie ze skutkiem nieudanym.”
-Mówiłem, że jak nie przestanie się ciągle na mnie drzeć to mu przyłożę
- wymamrotał wspomniany młodszy.
-W każdym razie skoro o kajdankach mowa… Nie wmawiajcie mi, że żaden z was nie jest alchemikiem. Stan celi jak i kajdan wskazują, że doszło do transmutacji.[/i]
-To był nasz trzeci brat! Sławek mu było! Zginął w trakcie! Mogiłę ma gdzieś pod jaworem. Sami nie wiemy gdzie- spanikowany Stanisław raczej marnie kłamał. Problem tkwił głównie w rozmachu jego kłamstw. Za to umiał opowiadać.
-To był mój najlepszy brat- dorzucił Stefan. To było szczere, bo ten z braci Nowickich nie istniał. Tomek został w wiosce, a już na pewno nie było go z nimi wtedy w Briggs.
-A ty chłopcze skąd się tam wziąłeś?- Mustang nie wypadał z roli belfra przesłuchującego
-Z brzucha mamy- młodociany pokazał mu przy tym język.
-Schował się w pługu śnieżnym- wymamrotał starszy z braci wierutnie kłamiąc.
-Na dwa tygodnie bez złapania? W Briggs? Już słyszałem lepsze kłamstwa od dzieci złapanych z rękami w puszcze ciastek. Ale do tego przejdziemy później. Biorąc pod uwagę rodzaj kajdan w Briggs jak zdołaliście użyć przy tym alchemii?
-A zna ktoś z państwa historię o piekle, niebie i bardzo długich łyżkach?

Nikt nie znał.
-To nie mam jak wyjaśnić.

-Dalej mamy liczne zasłony dymne, pęknięte rury, zniszczone podłogi, transmutacja ścian…
- kontynuował gospodarz- I znów twierdzicie, że nie było użycia alchemii? Sporo pójdzie pod zarzut zniszczenia mienia wojskowego. Także na przywłaszczenie przynajmniej 2 pistoletów i mundurów zimowych zdartych z rannych. I jeszcze paru drobiazgów, jakie były przy tych nieszczęśnikach, którzy znaleźli się zbyt blisko wysadzonych krat. Nie mówiąc o użyciu alchemii bez rejestracji.
-To u was trzeba licencji nawet dla cywili?
-A w Piastii drachmiańskiej niby tego nie ma?!
-Za przeproszeniem Sir, ale teraz mamy burdel, a nie biurokrację.
-Zezwalam. Dalej mamy wzięcie dwóch zakładników.
-Nieprawda
- zaprotestował Stefan.
-Fakt, że pierwszy zdołał wam uciec niczego nie umniejsza. A tego co złapaliście to mój dawny podwładny. Jak podają świadkowie grożono mu „otwarciem na dobre oczu”, zaś „ten mniejszy przejął zakładnika. Potem używał go jako tarczy trzymając ostrze przy aorcie”.Nie pytam już skąd w tym chaosie zdobyliście nóż.
-Ooo-
przypomniał sobie, że spotkali go dzisiaj przy aferze z tygrysem. Jak mu tam było… Falman?
-I powinienem się postarać o pociągnięcie was najwyższą odpowiedzialnością za to ostatnie. W ramach przysług jakie mu wiszę. Potem ktoś z Briggs próbował strzelać, poszła kolejna zasłona dymna, a my tutaj przechodzimy do kradzieży pługu śnieżnego.
-Pługu z Briggs?
–upewnił się Perro.
-I to w środku zimy. Nic dziwnego, że bardzo boleli nad stratą.
-I tam! Nie był dużo większy od traktora.
- skwitował Stefan.
-Czyli się przyznajecie?
-A mamy wyjście?
-Dalej mamy całkiem brawurową ucieczkę, której szczegółami nie będę zanudzać. W każdym razie uszkodzono wrota, a pług znaleziono porzucony parę kilometrów dalej. Płonący. Tylko, po co go potem spaliliście?
-Dla zatarcia śladów- przyznał starszy.
-I niby widoczny z paru kilometrów pług miał to załatwić?
-Śnieg się rozpuścił dookoła niego. Też na sporą odległość.
-To już ma sens. Zdaje się, ze uciekliście na nartach? Zresztą nieważne. Cud, że nikogo przy tym nie zabiliście.
-Staraliśmy się, Sir.
-Do dodatkowych zarzutów by jeszcze poszły niemoralne propozycję od Zbyszka Damięckiego wobec żeńskiego personelu. I tak jakieś 2- 3 tygodnie później do Piastiańskiej ambasady zgłosili się Piotr i Paweł Kozłowscy z pełną dokumentacją, jaką powinno się uzyskać w Briggs. A tak, pół roku po zmianach rządu w Drachmie i podziale Piastii zaczęła działaś szajka piastiańskich fałszerzy.
-Robili staranniejsze dokumenty niż oficjalne
- przypomniał sobie Samuel.
-Piastiańska partyzantka robi wrażenie, przyznaję. Czyżby ktoś został ze starego składu?- Mustang się nawet roześmiał. Ponure milczenie Nowickich kazało mu przestać.- No tak, przecież wy Piastianie nie sypiecie. Czyli jeszcze mamy korzystanie z fałszywych dokumentów, jeśli nie samo fałszerstwo. Coś pominąłem?- Ze względu na milczenie kontynuował dalszy wywód- Zdajecie sobie sprawę panowie, że wizę azylową najłatwiej stracić łamiąc prawo? I tak za dzisiaj mamy nielegalne użycie broni
-Sam zrobiłem ten granat
- warknął Stefan.
-Czyli idzie też pod nielegalne tworzenie broni. Dużo takich zabawek znajdą w waszym mieszkaniu jak zaczną je przeszukiwać? Z tygrysem to można się spierać jak bardzo nadużyliście obrony własnej. Choć cesarz obiecał nie pociągać was do większej odpowiedzialności za neutralizację tygrysa jego siostry.I jeszcze mamy zeznania, że podaliście się za kuzynów niejakiej Shieski.
-To jest córka stryja ciotki wuja dziadka. To sam se ogarnij pokrewieństwo!!

-W zeznaniach miała być córka syna stryja ciotki waszej babki
-Ja sam tego nie ogarniam.
-I tak wykorzystując dobre serce bibliotekarek trafiliście do domu Shieski. To teraz się kradnie „na kuzyna”?
-Nic nie ukradliśmy
- zapewnił Stanisław. Stefan wolał milczeć. Liczył, ze Shieska nie zauważy straty jednej książeczki ze smokiem wśród całego morza tomiszy.- Po prostu usłyszeliśmy piastiańskie imię to naszło nas pomóc rodaczce na obczyźnie. Trzeba sobie pomagać.
-Shieska to również moja znajoma, której wiszę z jedną lub dwie przysługi. Cokolwiek dodatkowo zginęło, a zadbam o jak największą surowość wyroku w protokole.
-Gdzie nie masz znajomych mądziole jeden?!
- zawołał młodszy Nowicki
-Tak trzeba, gdy robisz karierę, chłopcze. Choćby w ten sposób połączyłem sobie panów Kozłowskich z Damięckimi w Briggs. Można by jeszcze dorzucić wam pyskowanie władzy. Wielotrotne
-A ty ilu spaliłeś sukinsynu w Ishvarze?! Setki? Tysiące?!
-Stefek- brat go złapał za ramię, kiedy próbował się rzucić na Mustanga.
-A Piastia to, co?! Czekacie, aż się drachmańska wykrwawi? Wy tylko umyjecie ręce, bo to nie wasza połowa! A potem, co?! Ze swojej zrobicie następny Ishvar?! Na co wam innego ta pieprzona alchemia jak trzy lata temu zostawiliście nas na pastwę losu?!
-Niestety chłopcze polityka to długotrwały i karkołomny proces.
-A was po prostu stać, żeby patrzeć na to z boku! A u nas młodsi ode mnie się biją, żeby nas nie wybiły jakieś monstra. I giną. Ale wam tak po prostu...

-Stefan!- starszy zdzielił młodszego po głowie, żeby w końcu się uspokoił- Przepraszam za niego. Młode to płoche. A chłonną najkrwawsze hasła jak gąbka, a potem działają na oślep. A nawet nie wiemy, kto był przy pakcie.
-Nie mogę wam obiecać, że wyciągnę dla Piastii niepodległość- oświadczył Roy po chwili.
-Nie spodziewam się tego, Sir.
-A po dzisiejszym dniu mówią nawet o ukrywających się terrorystach z Piastii. A jeśli nie tylko ja dodam dwa do dwóch przy waszych teczkach to czeka was przynajmniej deportacja, czy więzienie ciężkich robót. A nie wykluczam, że po drodze zaciągną was pod sąd w Briggs. Może faktycznie wsadzenie głowy w paszczę tygrysa nie jest taką złą alternatywą? Ale możecie to odpracować społecznie u mnie, a ja spalę osobiście te teczki. Jak się bardzo sprawdzicie to możecie nawet oczekiwać jakieś premii.

-Niech zgadnę ja mam przy okazji robić za zakładnika, kiedy on będzie robił za państwowego kundla?
- warknął Stefan.- On się do tego nie nadaje! W po za tym jest za miękki i nie truje, a gotuje?
-Ach, czyli to starszy z braci jest alchemikiem?
Młodszy Nowicki miał ochotę się ugryźć w tyłek.
-Z tego, co mi wiadomo to młodszy się wyrwał przy tygrysie. A mogłeś po prostu zostawić sprawę wojsku, chłopcze. I kto tutaj ma miękkie serce? I nie, przy takich teczkach ani zamieszaniu z dzisiaj. Chyba z rok zajmie zanim by mógł się nawet ubiegać o licencję. Co dla mnie jest nawet wygodne.
-Czyli mamy być twoimi psami?
-Nazywaj to jak chcesz, chłopcze. Chociaż trzeba przyznać- dobry pan dba o swoje psy. Możecie odrzucić ofertę, a wtedy zobaczymy jak długo sobie poradzicie bez ochrony. Ci panowie mogą potwierdzić
Może nie przyjdą dzisiaj, czy jutro, ale już i tak zwróciliście na siebie zbyt dużą uwagę. Zresztą na razie się nie zapowiadasz na z ciebie pies. Co najwyżej miotający się kociak, który rzuca się na większych od siebie. Trzeba złapać za karczek.
-Sir, to tylko dziecko!
–protest wnieśli zarówno Stanisław jak i Samuel.
-Stalowy miał 12 lat jak dostał licencję. Zatem jak?
-Nie wiem jak on, ale niech będzie…
- oświadczył trzęsąc się ze złości.
Klatka się zatrzaskiwała. I była jeszcze mniejsza niż przy tygrysie.
-Może lepiej dajmy młodemu ochłonąć w kuchni- zaproponował Cesarz Lin.- Pewno głodny to i zły. Ranfu, idź z nim proszę.
-Postępujcie tak dalej możni tego świata, a któregoś dnia ci z dołu dadzą wam tak w mordę, że się kopytami zakryjecie.- Stefan jeszcze się obejrzał idąc do kuchni.

-Sir, jeszcze raz przepraszam za niego- Starszy Nowicki powtórzył po raz któryś.
-Nie możesz go całe życie traktować jak dziecko- po gospodarzu słychać było zmęczenie.- Dla pewności ty jesteś starszym z braci?
-A nie widać…
- Pogładził się po zaroście.- Tak, Sir!
-Musiałem się upewnić, czy nie mam powtórki z rozrywki. Na przyszłość radzę wnieść więcej dyscypliny.
-To dobry dzieciak, Sir tylko trochę rogaty. Najbardziej się wdał w naszego ojca.
-Współczuję. Rozumiem, że są jednak przesadzone plotki o tym jak młodzi są Piastianie wstępujący do partyzantki, skoro Stefan nie zna musztry.
-Nie Sir, my po prostu. No rodzina nie wysyła najmłodszego od tak na najbezpieczniejsze zadanie. Zresztą trudno mi powiedzieć jak bardzo robimy za wojsko. Tacy w moim wieku to i owszem, ale takim jak młody to jeszcze dajemy nieco taryfy ulgowej. A potrzeba jakiegoś porządku. I za przeproszeniem Sir, ale czy mógłby Sir odpuścić sobie tą farsę z udawaniem przy nas, że widzi? Za bardzo widać i tak, że nie widzi
-To wiecie, że moja żona jest w ciąży, o czym mówicie na progu, a dopiero teraz dowiadujecie się o czymś, co wie całe Amertis?
-Myślałem, że chodziło o „ślepotę polityczną”- mój amestriański wymaga jeszcze szlifu. Zwłaszcza wtedy… Bo ja tylko z artykułu. A o pańskiej żonie to było słychać w pewnych środowiskach… I że pewni ludzie szukają…
-Ale jesteście alchemikiem?
-Sir, moja świętej pamięci matka była, ale nie zdążyła mnie niczego nauczyć. Ja sam… i trochę nasza znachorka mnie poduczyła. Trochę tam eksplozji, dekonstrukcji i pierwsza pomoc. No podstawa.
-Biorąc pod uwagę Briggs, dacie radę z wdową po Bradleyu i z prezentem od cesarza. Zgadzacie się na warunki?
-Nie mam wyjścia, Sir?
-To, po co jeszcze urządzacie cyrki?
-Za pozwoleniem Sir, ale tu mi mówicie, że mam ratować wdowę po poprzednim Furherze. I to z legendarnym kamieniem filozoficznym, za najmniejszy który podobno trzeba dużej wsi. Przyjacielowi kazałbym wytrzeźwieć, albo się upić jak trzeźwy-
westchnął.- Kamień filozoficzny, cesarz w przebraniu... Jeszcze jedna legenda wejdzie w dzisiaj w życie, a po prostu idę się szchlać...
-Co macie na myśli mówiąc wartość całej wsi?

-Piotr! Piotr!!- z kuchni darł się młodszy Nowicki.- Debilu, spytaj czy pan Pedobear chce jajek sadzonych, czy jajecznicy?! Dopiero na „debila” reagujesz?!- wrzasnął jak starszy się odwrócił.
-Perro- zaprotestował detektyw
-No przychodzi taki jak zbity pies, albo jak nasz Misiek jak go wyłowiliśmy w tym worku przy rzece, a gospodarz mu nawet nie zaproponuje herbaty- Spojrzał na Mustanga.- Ślepy jesteś, czy co? To panie Perro wolicie jajecznicę, czy sadzone? Na szybko, to tylko to. To ja panu przyrządzę.
-Mówiłem, że to w gruncie rzeczy dobry dzieciak-
zapewnił Stanisław.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 10-12-2013 o 11:47.
Guren jest offline