Marco westchnął, widząc zastępującego mu drogę łebka. Spodziewał się już, że będzie musiał obić mu gębę, lecz okazało się, że chłopak chciał tylko złożyć propozycję. Całkiem ciekawą, trzeba dodać.
- Robię za przewodnika - odparł Ruiz. - Ciekawe rzeczy opowiadasz. Na chuj komuś akurat jankesi? Chicas jeszcze rozumiem, ale facet? Powiedzmy jednak, że mógłbym ich wystawić, jutro, w umówionym miejscu poza miastem. Ale musiałbym spotkać się z tymi, którzy płacą. Bez tego, i bez zaliczki, nie liczcie na mnie. |