Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2013, 10:48   #4
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Zach

Soundtrack


[media]http://th01.deviantart.net/fs70/PRE/f/2011/291/2/f/blade_rush_by_zygat3r-d4cx7i6.jpg[/media]


Kod:
 19:34:28 You joined game (Quelnatham)
 19:34:51 BlueZerg killed Krzysiu_Osfajacz
 19:35:21 BlueZerg killed OppaGangBangStyle
 19:35:35 BlueZerg killed Sw33TCh0cOl4tTe7euS
 19:35:35 BlueZerg is on the rampage!
 19:35:59 Quelnatham killed BlueZerg
 19:36:23 Enemy Base is under attack!
 19:37:00 Quelnatham killed PipeFrog1876 (Critical Hit)
 19:37:10 Quelnatham destroyed Enemy Base Power Crystal!
 19:37:10 Your Team Win!
 19:38:12 You left game
- Pieprzony cziterze, twoja matka... - Zach zsunął słuchawki i wcisnął przycisk "mute" na klawiaturze. Wystarczająco długo grał w Blade Rush Online, by na pamięć znać niemal wszystkie inwektywy jakimi obrzucali się wkurwieni gracze. Cóż, niektórzy po prostu nie umieją przegrywać.

On za to umiał doskonale. Przegrywał regularnie, a przynajmniej tak mu się zdawało. Przegrane życie, przegrane marzenia, przegrana rodzina. I on sam, największy przegraniec ze wszystkich. Zapatrzył się w monitor, gdzie mała postać w srebrzystej zbroi maszerowała dumnie przez ekran, unosząc dwuręczne ostrze w geście zwycięstwa. Quelnatham, jeden z jego kilku bohaterów, niezłomny paladyn bez skazy i zmazy po raz kolejny dowiódł swojej odwagi i mocy, ratując swoją drużynę przed całkowitą porażką, i idącym za tym spadkiem w rankingu. Ciekawa rzecz: im paskudniej czuł się w realu, im mocniej dopiekła go rzeczywistość, im silniejsze targały nim emocje, tym lepiej mu się grało, tym mocniej czuł prowadzoną postać i tym bardziej wsiąkał w ten wirtualny świat.

Zrobił kilka zakupów dla swojego rycerza, płacąc zdobytymi za zwycięstwo monetami. W przeciwieństwie do większości proplayerów, którzy regularnie pojawiali się na listach rankingowych, jak na razie nie dołożył do gry ani centa. Owszem, w Rush Blade można było sobie łatwo dokupić usprawienia czy lepszy ekwipunek, płacąc prawdziwą gotówką, ale Zach doszedł do wszystkiego własną cierpliwością i umiejętnościami. Opłacało się; oprócz sporego fejmu jaki towarzyszył jego osobie, trochę na tym zarabiał: kilka razy udało mu się sprzedać jakiś cenny artefakt za naprawdę sporą kasę, nie mówiąc o regularnym handlu drobnostkami. Raz nawet ktoś zaproponował mu odkupienie jednej postaci za prawie tysiąc dolców. Zach go wyśmiał; raz, że pachniało to grubą ściemą, dwa, żadne pieniądze nie mogły mu zastąpić tych wielu godzin gry, przeżytych przygód i grona wirtualnych znajomych, z którymi mimo wszystko czuł się mocno związany.

No właśnie. Przyjaciele. Co z tego, że byli wyrozumiali i wspierający, że zawsze mógł z nimi pogadać od serca, kiedy po prostu w życiu zdarzają się rzeczy, na które nikt, absolutnie nikt nie ma rady i odpowiedzi? Nawet Alice nie mogła zrobić więcej, niż cierpliwie słuchać jego wątpliwości i żalów, a potem przesłać mu przez Skype wirtualnego przytulańca. Ale oni ona, ani nikt z jego znajomych, a pewnie i nikt na świecie nie miał mocy wpływania na twardą rzeczywistość albo ludzkie emocje i uczucia. Takie rzeczy to tylko w snach, fantastyce i grach rpg, a nie w prawdziwym życiu. Zresztą, ta ponura rzeczywistość dała właśnie znać o sobie głosem mamy, która zawołała z kuchni:

- Chłopcy! Kolacja! Tylko umyjcie ręce!
- Już idę!
- krzyknął chłopak, zamykając grę i wstając. Kiedy otwierał drzwi, ojciec również wyszedł ze swojego pokoju, międląc w palcach ołówek; pewnie znów do późnej nocy będzie siedział nad planami. Nie mógł jakoś przestawić się na rysunki w AutoCAD, a przynajmniej nie do końca. Zawsze powtarzał: „Komputer komputerem, ale linijki i cyrkla nic nie zastąpi
- Słuchawki. Wiesz, że mama nie lubi, jak coś brzęczy przy posiłku – tata wskazał zaostrzonym końcem grafitu na bezprzewodowy headset, który Zach miał na szyi. Dostał je niedawno od rodziców i tak przyzwyczaił się do ich wygody, że zapominał je ściągać, szczególnie, że nie przypominał mu o tym zdradziecki kabel. Zdjął słuchawki i rzucił na łóżko. Ojciec uśmiechnął się lekko i wsunął ołówek do kieszonki koszuli.
- Idziecie? Bo wystygnie! - zniecierpliwiona mama wychyliła się z kuchni, przynaglając ich przyzywającym gestem rękawicy do pieczenia.

***

Przed snem włączył jeszcze na chwilę kompa, żeby sprawdzić pocztę. Przeglądał maile: jakieś subskrypcje z kilku forów, ustalenia wewnątrzgidlijne, reklamy...w sumie nic ważnego. Spojrzał na zakładkę, która otworzyła się razem z Gmailem na starcie przeglądarki; niebieska ikonka z literką „f” kusiła, choć dobrze wiedział, czemu ostatnio jej unikał. Ale w końcu nie logował się od dwóch dni...może omija go właśnie coś ważnego. W końcu przełamał się i zalogował na fejsa. I oczywiście nic nie zostało mu oszczędzone. Cały wall był zapchany tylko jednym tematem: nowym związkiem Borisa.

To było dwa dni temu, a szum wokół tego wydarzenia nadal nie ustawał. Dwa dni temu, kiedy w feedzie Zacha pojawiła się informacja o treści:

Cytat:
Boris Tomas jest w związku z Hope Woodman
Dwa dni temu małe i nieśmiałe marzenia Zacha zostały bezlitośnie potrzaskane, niczym zrzucona z szafki szklanka, bezlitośnie podeptane i skopane, a okrutna rzeczywistość zrobiła sobie z nich i z niego kolejne pośmiewisko. Kilka dni temu jeszcze kiełkowała w nim bardzo nieśmiała nadzieja; ponad trzy miesiące temu Boris rozstał się ze Amy i od tego czasu nie spotykał się z nikim, choć grono zainteresowanych i aktywnie starających się o jego względy dziewcząt było więcej niż spore. Za to więcej czasu poświęcał swojej paczce, do której należał też i Zach. W sumie spędzili razem nawet całkiem sporo miłych chwil, i kiedy w Zachu zaczęło budzić się bardzo ostrożne podejrzenie, że może nie wszystko wygląda tak beznadziejnie...BUM!...Jeden cholerny post na fejsbuku musiał go walnąć w głowę, aż zadzwoniło. Do dziś ten news doczekał się już 124 lajków, a komentarzy nawet nie chciało się Zachowi nawet oglądać. Okej. Teraz mógł podejść do sprawy na większym luzie, ale dobrze pamiętał wstrząs, jaki przeżył, po raz pierwszy czytając te wieści. Niby nic nie planował, o niczym nie marzył, ale jednak...żal i smutek kotłowały się w nim niczym tornado i czuł jak coś w nim umiera, a świat dziwnie traci kolory. Westchnął, machinalnie przewijając stronę. Może jak spędzie cały weekend online, tłukąc kolejne potworki i wypełniając questy w fantastycznym świecie, to chandra minie. Może.

Ale złamanego serca nie wyleczy się już tak prosto i szybko.

Żeby już się więcej nie denerwować, wyłączył kompa i położył się spać. Usiłował skoncentrować się na procesie zasypiania, by łatwiej wejść w świadomy sen, a kiedy był już naprawdę blisko, ze skupienia wyrwał go dźwięk sms'a. O tej porze...? Podniósł komórkę, mrużąc oczy przed bijącym z ekranu światłem.

Kod:
Odebrano: dziś, 00:24:35
Nadawca: Boris
Serce Zacha zabiło żywiej.

Cytat:
Hej Zach! Super info! Moi starzy wyjeżdżają na weekend, mam wolną chatę i robię domówkę dla całej ekipy. Zapewniam nocleg i wyżerkę, alko we własnym zakresie Zbiórka w sobotę o 16:00 u mnie na chacie (Zielona 14). Bądź 30 min wcześniej, Hope wpadła na świetny pomysł, który chcę z tobą obgadać. 3m się! PS: Jak masz pada od PS4 na chodzie, to weź. Robimy turniej, a mojego zapasowego szlag trafił ;/
No świetnie. Spotkanie z nową dziewczyną Borisa jakoś mu się nie uśmiechało. Zakochane pary były zwykle strasznie irytujące z tym ekspresyjnym okazywaniem sobie uczuć, a w tym przypadku będzie to szczególnie bolesne. Z drugiej strony...zawsze to jakaś okazja pobycia razem ze swoją bandą; czas spędzony na pewno lepiej i milej niż siedzenie z deprechą przed monitorem i bezmyślny grind. A także okazja do poznania tej tajemniczej Hope. Nikt właściwie jej nie widział poza facebookiem, nikt nie znał osobiście. Zresztą, jej profil był nad wyraz skromny. Ani szkoły, ani bio, lajków też niewiele, wszystko poblokowane, ostatnia większa aktywność – tydzień temu. Podejrzana sprawa...

Zach podniósł palec i zaczął powoli wystukiwać swoją odpowiedź na dotykowym ekranie smartfona.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 15-12-2013 o 18:08.
Autumm jest offline