Wątek: Sędzia
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2007, 21:33   #147
Doerner
 
Doerner's Avatar
 
Reputacja: 1 Doerner ma wyłączoną reputację
Doerner uśmiechnął się ponuro - Śmierć znam niemal tak podszewke własnej kieszeni, wychowywali mnie bracia zakonni Morra, a ojca straciłem w napaści nekromanty, mój dom i słudzy zostali rozszarpani przez wyjące zombie, zatem w sumie wiele by się nie zmieniło. Moje dotychczasowe życie to pół-śmierć. Ale jeżeli już pytasz, to tak, wolałbym jeszcze pooddychać - Rudiger znowu się uśmiechnął. A co do konia, to wyobraź sobie, że właśnie o tym myślałem. Schował miecz do pochwy, przepchnął sie między członkami grupy, również tymi, którzy nie zadali sobie trudu żeby sie przedstawić i wprowadził konia do szałasu. Zadziwiająco w środku zostało jeszcze miejsce dla kilku ludzi. Rudiger byl przyzwyczajony do obecności zwierząc. Mieszkając z monastyrze Morra często oporządzał konie rycerzy Czarnego Legionu, sypianie z nimi w jednym pomieszczeniu nie robiło mu różnicy. Doerner odwrócił się do blondyna i mruknął - Poza tym, nie dotarłbym tak daleko gdybym był tak lekkomyślny za jakiego najwyraźniej mnie wziąłeś. Nie wiem natomiast po co jechać w góry, oprócz kopalni grafa i mantikor nie ma tam nic wartego zainteresowania. Zresztą nie moja sprawa. Po czym odwrócił się i zaczął przygotowywać sobie posłanie. Wyciągnął derkę i ułożył ją na omszałej ziemi pod ścianą z beli, tuż obok konia. Wierzchowiec stał spokojnie. Zazwyczaj w obliczu zagrożenia robił się niespokojny. Może to niewiele i może Rudiger nie powinien przywiązywac wagi do odruchów zwierzęcia, ale już kilka razy ocaliły mu zycie. Doerner wyciągnął się na posłaniu i powiedział do pozostałych: - Jeżeli chodzi o mnie, to nie musicie się niczego obawiać, nie jestem złodziejem, ani zbójem. Co do was nie mogę mieć takiej pewności, zresztą tak jak mówiłeś, gdybyscie chcięli mnie zabic - już byłoby po mnie. Mam nadzieje, że dotrwamy w pokoju do rana. Przynajmniej ja zamierzam trzymać sie tego planu - Doerner mrugnął do grupy i szczerze się uśmiechnął.
 
Doerner jest offline