-Cristina...
-No?
-Lodówka. Czy jest podłączona do prądu?
-Marco, proszę, nie rób ze mnie idiotki.
-No dobra, dobra.
-Co dobra?
-Zamówię nową lodówkę. Ale pewnie nie przywiozą jej już dzisiaj, więc przenieś żarcie do sąsiadów. Daj Pabla do holofonu.
- Już go wołam. Pablo! Zatrzymaj tą grę i chodź tutaj!
- Zaraz mamo!
- Teraz Pablo, tata chce z tobą pomówić.
- No juuuuuż.
- Natychmiast, bo odłączę ci kabel!
- Cześć tato! - Na ekranie pojawił się syn Marco.
- Salud urwisie, coś narozrabiał?
- Walnąłem Enrique...
- Tego co ci podstawił nogę przedwczoraj?
- Aha.
- Bardzo dobrze synu!
- Marco! - Zagrzmiała Cristina. - Jak ty go wychowujesz!? Na bandziora jakiegoś? Pablo, pamiętaj, przemoc nie jest rozwiązaniem.
- Aaa no tak - zmitygował się Marco. - Generalnie nie jest. Ale młody miał słuszość, tylko oddawał. Niemniej, Pablo, szlaban na holofon do pojutra. To za uwagę. Następnym razem jak będziesz musiał kogoś walnąć, to wal bez świadków.
- Marco!
- Ale Tatoooo!
- Żadnych ale. Tata musi kończyć i zarabiać na lodówkę. Ściskam was. Pa, Kiciu!
Ruiz odetchnął z ulgą, kończąc rozmowę, po czym zabrał się za poszukiwanie lodówki. |