WÄ…tek: [Najemnicy] Porwani
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2013, 12:45   #117
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Bo większość was nie lubi. Ostatnio jeszcze bardziej. Wyszło na jaw, że wasze korporacje mieszają się w politykę naszego rządu. A do tego gangi ostrzej rywalizują. Zaczynają wręcz głosić poglądy. I eliminować tych, co się do nich nie łapią. Pozbycie się wszystkich Jankesów z Kolumbii jest priorytetem sporego odsetka z nich.
Camila wyglądała na uradowaną po jego decyzji. Wstała, dając mu całusa w policzek i prawie pobiegła do barmana. Buck nie znał hiszpańskiego, musiał więc jej zaufać odnośnie warunków i całej reszty. Zresztą, co tu skomplikowane w obijaniu mordy? Mężczyzna podszedł do tego całego Enrique, a ten zawiesił spojrzenie na olbrzymie, powoli kiwając głową.

Kilka minut później stali już w ringu. Przeciwnik Bucka wydawał się opierać niedbale o liny, żując coś w ustach, podobnie jak Kazinski nie rozstawał się ze swoim cygarem. Kompletnie nie rozumiał co wszyscy mówili, ale Camila przetłumaczyła mu zasady.
- Żadnych narzędzi i broni, żadnych aktywnych wszczepów i wspomagaczy. Bez walenia po jajach. Poza tym: do momentu w którym jeden będzie miał dość.
Wokół ringu zgromadziła się większość tych, którzy byli w barze. Wszyscy oczywiście dopingowali miejscowego, głośnymi okrzykami. Barman krzyknął krótko, dając znak do rozpoczęcia. Przeciwnik olbrzyma odbił się od lin, powoli, wyćwiczonym krokiem. Był mniejszy i starszy, ale niewątpliwie doświadczony.


Plan JP był prosty, z drugiej jednak strony, recepcjonista był bardzo porządny jeśli chodziło o wykonywanie swoich obowiązków. Albo był gejem, Obrócił się ku dziewczynie, uśmiechając się.
- Oczywiście, zapewniamy stroje. Ale basenu nie można rezerwować. Nie jest duży, dostępny jednak dla wszystkich gości - prawie nie spuszczał wzroku z oczu i twarzy dziewczyny, tylko kilka razy zauważyła jak delikatnie odchylając się jego gałki oczne.

Sue w tym czasie zdążyła już przeszukać łazienkę, nic ciekawego w niej nie znajdując. Paula zrobiła to samo z balkonem i stojącym najbliżej niego łóżkiem, gdy Pablo uznał, że jednak to ich oglądanie jest trochę zbyt dokładne. Do ukradzenia to było tu niewiele, lecz jego poczucie obowiązku sprawiło, że odwrócił się od JP.
- Drogie panie, po wynajęciu będą mogły panie tu spędzić dowolną ilość czasu... - oderwał się od Caldwell, wchodząc do pokoju.

Ivy w tym czasie zdążyła już opuścić łazienkę i teraz musiały bardziej kombinować. Siadać na łóżkach i sprawdzać ich miękkość? Dlaczego nie.
- Drogie panie, bardzo proszę... - recepcjonista zaczął nalegać bardziej zdecydowanym tonem, gdy sprawdzająca wąską przestrzeń pod sofą rudowłosa natrafiła na kawałek papieru toaletowego, który prawie podarł się, gdy wyciągnęła go ze szpary. Było na nim zapisane kilka słów po angielsku, lecz podstawą było udawanie. Nic więcej nie znalazły i wreszcie musiały opuścić pokój, nie przeszukawszy go tak dokładnie, jak miały nadzieję wcześniej.

Pablo stał się nieco nerwowy, szybkim krokiem wracając w stronę recepcji. Jakby zaczął coś podejrzewać z ich zachowania.
- A więc, chcą pani wynająć pokój? - nawet uśmiech mu przybladł. Z drugiej strony Sue zdołała odcyfrować część zatartego zapisu na papierze, wykonanego chyba za pomocą szminki.
"POMOCY! Chce nas ... na południe. Podaje nam ..., ... pamię... ...łam: Carlos, San Jo... do Frak..."
 
Sekal jest offline