Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2013, 16:08   #7
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
- Ha! - zaśmiał się lisz - Powinien związać twoją duszę z kamieniem i wyrzucić na dno morza, byś poznał prawdziwą nudę, ale jestem zbyt rozbawiony by to zrobić. - zachichotał - Ojej, ojej. Wygląda na to że będę musiał zmienić nieco swoje plany… - rzucił wzrokiem na kruka - Jak idzie poszukiwanie Kurhanów?
- Kra! Kra! W miarę dobrze, kra! - wykrzyknął kruk - Pewna wiedźma, kra! Wie coś na temat kra! kurhanów, kra! Ale kra! chce rozmawiać z osobą kra! jak to powiedziała kra! ,,Godną by jej to wyjawić'' kra
- Hmmm? Wiedźma? - zastanowił się na głos lisz - Sprowadziliście ją tutaj? Chcę z nią rozmawiać. Najszybciej jak się da. - jego głosy zmieniały się w zwykłym trybie.
- Kra! Niestety, kra! Z wiedźmą kra! bardzo ciężko się dogadać, kra! to stara wariatka, nie chce się na nic zgodzić kra! Nawet jeślibyśmy ją przemocą brali.. kra!
- Jej imię, kruku. Potrzebne mi jest jej imię. - rzucił Nox, a w jego głosie zaczęły narastać niebezpieczne nuty.
- Wiedźma kra! Wiedźma kra! To jest jej imię, tak się przedstawiła! Kra!
- Powiedziała gdzie można ją znaleźć? - zapytał jeden ze starszych głosów. Miał na dziś inne plany, ale jeśli wiedziała gdzie są Kurhany… było to warte sprawdzenia.
- Panie, w chacie, starej chacie na pustkowiu kra! - krzyknął kruk - Ja cię tam kra! zaprowadzić mogę, kra!
Po chwili kruk przemienił się w czarnego małego smoka który mógł zmieścić cię na swym grzbiecie.
- Wskocz na mój grzbiet a już teraz możemy tam polecieć - odparł
- Pah! Doskonale wiesz że mam własnego wierzchowca. Prowadź, ja podążę za tobą. I lepiej żebyś nie marnował mojego czasu! - dodał groźnie nekromanta - Nex! zakrzyknął, wychodząc na dziedziniec, a po paru sekundach wylądował na nim gargantuiczny nieumarły smok. Nox dosiadł go i ruszył za krukiem.
Wspólnie z krukiem Nox udał się w stronę pustkowi, po kilkunastu minutach byli już na miejscu, stara, rozwalająca się chatka i okropny zapach to pierwsze co król nekromantów ujrzał i poczuł, mimo ze Nox był już mniej wrażliwy na zapachy po tylu latach to ten odór był wystarczająco okropny by twarz Noxa skrzywiła się lekko.
- Jesteśmy na miejscu kra! Niezłe zapaszki kra! - krzyknął kruk
.Nox uśmiechnął się delikatnie.
- Wszyscy mamy swoje sztuki, kruku. Moje uznałbyś za o wiele bardziej okrutne… - podszedł do drzwi i zapukał ciężko.
Nikt nie otworzył drzwi, mimo to Nox usłyszał głośny krzyk wiedźmy
- Odejdźcie stąd! Nie macie tu czego szukać! - krzyknęła zza drzwi, kruk usiadł na ramieniu Noxa
- Zapomniałem ci powiedzieć kra! ze panienka kra! nie jest zbyt gościnna kra! - krzyknął.
Śmiech milionów głosów.
- Mogę być równie nieprzyjemny jak ona. - wymruczał Nox - Czy wiesz kim ja jestem, kobieto? Czy wiesz czym jestem? - zapytały głosy z hukiem, który przedarł się przez ściany chatki - Mamy sprawy do omówienia.
- Nie wiem kim jesteś, nie chcę wiedzieć. A kysz! - krzyknęła wiedźma zza drzwi
- To co? kra! Mogę, kra! Zamienić się w smoka kra! i rozwalić jej kra! Dach? kra! - zapytał kruk
- No, no, ptaszku. Nie bądź niemiły. Poza tym, mógłbyś ją przywalić gruzem, i z kim bym wtedy rozmawiał? - położył prawą dłoń na drzwiach - Poza tym… - drzwi obróciły się w proch - nie ma potrzeby być zbyt brutalnym. - wszedł do środka - Witam! Przepraszam za drzwi, stały mi na drodze. - rzuciły głosy z radością - Mamy pewną sprawę do omówienia.
- Sprawy, sprawy! Nie, nie.... ja nie jestem nikomu potrzebna, nie... idź, odejdź.... - zauważyłeś w chatce stojącą starą szaloną kobietę o podkrążonych oczach pełnych obłędu i siwych, brudnych włosach, obok stał kociołek z którego wydzielały się okropne zapachy.
- Imponująco wygląda ta wiedźma kra! miałaby kra! powodzenie u mężczyzn kra! - krzyknął kruk - Ale co ja tam kra! wiem kra!
- Zostaw nas samych. - rzucił do kruka Nox. - Teraz. - Ostatnie słowo było wypowiedziane głosem oryginalnego Noxa, i niosło ze sobą niewyobrażalną moc i mrok. Nekromanta nie patrzył w kierunku Kruka, a tylko obserwował wiedźmę.
Kruk kiwnął posłusznie głową, wiedział ze kiedy Nox jest niezadowolony lepiej nie wchodzić mu w drogę.
- Tak jest pane. - odparł i wyleciał z chatki.
- Nic nie powiem! Nie podzielę się swoimi tajnymi przepisami na mikstury! Nie! - krzyknęła Wiedźma i podniosła z podłogi ostrą włócznię, ostrą... na pewno nikogo by nie zabiła, była to włócznia zrobiona jedynie z naostrzonego patyka bez ostrza.
- Won mi stąd bo zabiję jak psa!
- Jestem stary, kobieto. Umarłem już raz i nie mam zamiaru umierać dla tego świata po raz drugi. - uśmiechnął się - Z drugiej strony, nie obchodzą mnie twoje mikstury. Chcę wiedzę na temat Kurhanów. Chcę wiedzieć gdzie one są.
- Nie jesteś godny! - krzyknęła wiedźma - Godni są ci którzy złożą przed mym domem tysiąc ciał należących do dziewic. Tylko oni są godni!
Kobieta była wariatką, Nox wyczuł to ze nawet przemocą do niej nie dotrze, była uparta i szalona.
- Hmm… - wymruczał Nox - wygląda na to że nie mam wyjścia. - otworzył dłoń, a w niej pojawiła się mała świetlista kulka. Była to pomniejsza dusza, najprawdopodobniej należąca do jakiegoś nic nieznaczącego wieśniaka. - Mógłbym cię pochłanąć, i wydobyć z ciebie tę wiedzę, ale ten sposób jest szybszy. - kulka zmieniła kolor na czerwony, przeplatający się z błękitem. Nox zaczął mruczeć inkantację, a następnie błyskawicznie wbił kulkę w pierś wiedźmy - Czar odnawiający. Przywróci ci pełną świadomość i zmysły. A przy okazji wyleczy wszelkie choroby jakie mogłaś posiadać.
Wiedźma spojrzała wściekle na Noxa
- Wyjdź stąd! Precz! - to jednak była natura kobiety, nie miało to nic wspólnego z chorobą ani postradaniem zmysłów - Póki nie zobaczę przed domem stosu ciał nigdy nie dowiesz się gdzie są Kurhany.
Wiedźma przyłożyła sobie naostrzony patyk do gardła
- Wyjdź stąd, bo się zabiję.
Nox westchnął ciężko… i spojrzał wiedźmie prosto w oczy. Szybciej niż myśl, oboje znaleźli się w zupełnie innym miejscu. Ręce wiedźmy były puste. Gdy się rozejrzała dotrzegła iż znajdują się w jakiegoś rodzaju mieście, stworzonym z czarnego kamienia.
- Teraz porozmawiamy na poważnie. - rzucił spokojnie Nox.
- Nic ci nie powiem. - powiedziała wściekle, próbując popełnić samobójstwo, nie udało jej się - Nędzny... parszywy.... gnój!
,,Nieźle synu'' - Nox usłyszał głos w swojej głowie - ,,Ale nawet jeżeli ona powie ci gdzie są kurhany nigdy nie będziesz potężniejszy od nas, ludzi zza muru''
Wiedźma spojrzała poważnie na Noxa
- Nie powiem ci...
- Moja droga, masz dwie możliwości. - ze ścian miasta zaczęły wychodzić dusze. Starożytny nekromanta przywołał jedną z nich ruchem dłoni - Widzisz? To jedna z duszy które pochłonąłem przez millenia. Nie pozostała w nim już żadna wolna wola, jego moc, jego wiedza, wszystko czym był należy do mnie. - odwrócił się w stronę wiedźmy - To jest twoja pierwsza opcja. Druga to taka że po prostu odpowiesz na moje pytania, a ja zwrócę twoją duszę do twojego ciała. I pamiętaj że nie możesz mnie okłamać. Nie tutaj. - uśmiechnął się pod nosem - A do ciebie mały głosiku powrócimy. Jestem ciekawy czym jesteś...
- Więc pierwsza opcja, nie jesteś godny by poznać prawdę - powiedziała wiedźma - To ty musisz udowodnić mi swoją godność.
,,Hahahaha! Powrócimy? Powrócisz to jedynie ty do świata zmarłych''
- Naprawdę? A dlaczegóż to nie jestem godny? - zapytał z wyraźną ciekawością w głosie Nox. Jego ręka powędrowała w prawo, przebijając na wylot jedną z pomniejszych duszy, która spłonęła w błękitnych płomieniach.. W teorii wyglądało to niczym wybuch gniewu, w rzeczywistości jednak było wyrachowaną akcją. Nox przekuł w ułamku sekundy duszę w potężny czar lokalizujący, który zostanie uruchomiony gdy tylko ktoś następny raz spróbuje naruszyć jego myśli
- Bo jesteś za słaby - odparła wiedźma - Co ci z tych czarów skoro wahasz się przed zabiciem tysiąca dziewic?!
,,Ah, zabij ją Noxie. Najbrutalniej jak potrafisz... pokaż ze jesteś godny istot zza muru! ze jesteś godny naszych nauk! A być może zaprosimy cię do naszego królestwa i nauczymy czym jest prawdziwa potęga.''.
- Waham się? - śmiech milionów dusz rozbrzmiał w całym mieście - Tak, tak. Rozbawiasz mnie. Może nadałabyś się na zamkowego błazna? - zapytał z delikatną kpiną starożytny. - W życiu nie przyszło ci do głowy że mogą istnieć inne powody dla których nie chcę tego robić?
Wiedźma splunęła i odwróciła się
- Więc to będzie mój nowy dom? tak? - zapytała - Nie widzę problemu.
- Obawiam się że nie. Widzisz, istnieje trzecia opcja… - powiedział z uśmiechem starożytny.
Nox wyczuł coś dziwnego, dusza wiedźmy zmieniła się na duszę potwora z którym władca nekromantów miał już okazję się spotkać.
- Co za dużo wiedzy to niezdrowo. - po chwili świat w którym przebywał Nox i wiedźma zniknął, kobieta wróciła do swego ciała i w tym samym momencie wbiła sobie naostrzony patyk prosto w szyję jednocześnie pozbawiając się życia.
,,Ah chłopczyku, chłopczyku. ''
W momencie w którym kobieta wbiła sobie patyk w szyję, palec Nox przebił jej czoło. Tkanka mózgowa oplotła się wokół jego palca, i w ułamku sekundy cały mózg został wchłonięty do ciała Noxa. Wraz z wiedzą.
- Wiesz, głosiku, pozwolę ci sobie przypomnieć iż magia dusz nie jest jedyną stroną nekromancji. Kości, ciało, krew. To wszystko jest częścią sztuki. Och, i podstawowy fakt biologii człowieka: całkowita śmierć mózgowa zabiera nieco czasu. - zachichotał cicho - Wiedza jest moja. Wszystko co wiedziała ta kobieta należy teraz do mnie. - prychnął - Strasznie niewyrafinowane, ale skuteczne.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline