Eddard zajadał resztki jajecznicy, spoglądając z ukosa na zdjęcie kobiety. Pomrukiwał razem z Samuelem, aczkolwiek głównie po to, by tamten nie czuł się osamotniony. Sam nie odczuwał zbytniego zainteresowania – być może dlatego, iż parę razy natrafił w swym życiu na sprawy, po których rozwiązaniu okazywało się, że za zabójstwem męża stoi wymodniona femme fatale.
- Pani Rizo – spytał grzecznie, spoglądając na prezydentową – Mógłbym mieć prośbę? Przydałby mi się nowy pistolet, z tłumikiem, najchętniej też wziąłbym coś większego kalibru niż mam dotychczas. Zazwyczaj moja praca ogranicza się do głowy, a pistolety trzymam przy sobie jedynie jako dodatek do ubioru (wszak klienci myślą stereotypowo o mojej pracy), ale ostatnio naszła mnie potrzeba korzystania z broni palnej. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby zgodziła się pani coś mi wypożyczyć do czasu rozwiązania mojej obecnej sprawy – powiedział, patrząc z szacunkiem na Rizę. |