Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2007, 00:50   #15
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
[center:82c1b91cf7][/center:82c1b91cf7]

Kelnerów tu nie ma. Zresztą bar, który tu się znajduje jest chyba tylko dla zasady. Nikt z obecnych nie ma na stołach nic co można by zjeść lub wypić bez późniejszych problemów z trawieniem. Tak więc, do Francois'a i Alessandro podszedł barman, średniej wielkości, dobrze zbudowany murzyn ubrany w biało czerwone ciuchy. Uśmiechnął się miło i grzecznie spytał co może dla panów zrobić. Po wysłuchaniu zamówienia, wyraźnie się zmartwił i posmutniał. Przeprosił i poinformował, że nie posiada u siebie rzadnego z zamówionych trunków. Zaproponował jednak nieśmiało inne podobne jakościowo, które jeśli uzyska potwierdzenie szybko podaje i wraca z powrotem do czyszczenia szklanek bialutką szmatką.

Nie siedzicie tam zbyt długo. Gdy już jednak niepewność i zdenerwowanie zaczynają niebezpiecznie rosnąć. Przychodzi Kobieta, którą wszyscy znacie jako Anita. Średniego wzrostu, lekko okrągła na twarzy, ubrana dość schludnie, mało wyzywająco. Przez moment daje się zauważyć jej zdenerwowanie, jednak szybko ukrywa to pod maską spokoju i opanowania. Rozgląda się po osobistościach zebranych w pomieszczeniu. Zauważa was i uśmiecha się nieznacznie w stronę stoika gdzie siedzicie. Jednak nie idzie tam. Powolnym i opanowanym krokiem idzie do starszego człowieka, który od dłuższego czasu rozmawiał sobie z młodym czarnym chłopaczkiem. Gdy Anita do nich podeszła. Przerwali rozmowę. Ta schyliła się do starca i przywitała się. Niewiele dało się słyszeć jednak dla wyczulonych zmysłów nie stanowiło to najmniejszego problemu.

- Witam Doktorze - mówi kobieta - Zawsze jest miło pana gościć u nas. Napewno Cave się ucieszy z pana wizyty. Zaraz powinien się zjawić. Byłby znacznie wcześniej ale mamy jakieś kłopoty. Książe lub Edward chce nas wplątać w jakąś sprawę z Muzeum. Że to niby Elyzium czy coś takiego. Pierwsze słyszę o tym muzeum. To na pewno jakaś gierka. Ale nie zanudzam. Cześć Damian. Fajnie, że wpadłeś. Może uda mi się ciebie później złapać - uśmiechnęła się miło - Nie daj się szukać.

Uśmiechnęła się jeszcze raz i wstała. W tym samych momencie Starszy mężczyzna też wstał.

- Na mnie już czas. Jeśli minę się ze Świętym, niech sie odezwie do mnie. Trzymaj się Damian.

Po tych słowach wyszedł z pomieszczenia. Anita tym czasem podeszła do mężczyzny przy barze, który właśnie dopalał papierosa.

- Witam - lekko się ukłoniła. - domyślam się, że szuka pan mnie. Jestem Anita Wainwright. To dobrze, że udało nam się pana sprowadzić. Nie wiem zbyt wiele o panu, ale wierzę że nie grozi nam nic z pana strony. Osobiście ręczę, że tu jest pan bezpieczny. Za chwilę wszystko wyjaśnie. Będziemy rozmawiać tam - pokazała ręką zwiewną szmatkę, za którą kryło sie kolejne pomieszczenie - tam nikt nam nie będzie rpezskadzał.
Zwruciła się do barmana.

- Mike. Zprowadź pana. Ja poproszę pozostałych.

Ostatnie słowa skierowane były do człowieka z papierosem. Barman odstawił szklankę ze szmatką i poszedł do drugiego pomieszczenia w nadziei, że rozmówca jego szefowej pójdzie za nim. Anita natomiast podeszła do stolika gdzie siedzieli pozostali.

- Witajcie. Widzę, że nie wszyscy się pojawili. Na pewno coś go powstrzymało. Nie traćmy więcej czasu. Choćmy.

Za płótnem zasłaniającym przejście znajdował się mały korytarzyk zakończony solidnymi drzwiami, które prowadziły do całkiem sporego i gustownie i drogo urządzonego pomieszczenia. Anita na koniec poprosiła wszystkich aby usiedli. Sama też zajęła jeden z foteli.