wybaczcie ale przyspiesze troche
Ruszyli pod osłoną iluzji, tylko
Ilaveyron był poza zasięgiem zaklęcia, bacznie rozglądając się by naiwnie nie wpaśc w zasadzke. Przeszli pod Wielką Odlewnią, przemaszerowali przez kilka uliczek, ale jaszczurów jak nie było tak niema. w końcu koło północy, zrezygnowani i zmęczeni śmiałkowie już mieli się poddac gdy usłyszeli wołanie o pomoc kilka uliczek dalej, ruszyli pędem. Wpadli w uliczkę ale jedyne co znaleźli to kolejną ofiarę na ziemi, nieprzytomny mężczyzna kompletnie pozbawiony piękna. W oddali było słychac, ciche już ale jednak wpadające lekko w ucho, poszczękiwania metalu, kroki i gardłowy śmiech, na wyczucie można było określic z kąd te dźwięki dochodzą. Mężczyzna leżący na ziemi wydawał się tylko nieprzytomny, na jego ciele nie było śladów ani stoczonej walki ani jakich kolwiek ran, jego kieszenie były puste, prawdopodobnie zabrali mu nie tylko piękno...