Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2013, 02:34   #27
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
JD odskoczył jak oparzony, widząc ogromne ślepie oraz przystrajające je diabelskie ogniki. W ułamku sekundy klatka stała się nie tyle więzieniem, co barierą - która oddzielała potwora od niego, a więc zapewniała chociażby ułudę bezpieczeństwa. Jednak wampir wcale nie czuł się bezpiecznie. Próbował się uspokoić, lecz nie potrafił. Nie chciał też przybliżyć się do dziwnej pustki skoncentrowanej pośrodku przestrzeni ograniczonej palami.

- Czego chcesz ode mnie…? - wydusił w końcu, przezwyciężając najbardziej powierzchowną otoczkę obezwładniającego strachu.

Brak odpowiedzi. Nagle oko zgasło. JD odniósł wrażenie, że masywne cielsko potwora poruszyło się, ale nie potrafił niczego dostrzec. Więc nasłuchiwał, starając się uchwycić chociażby bicie serca… o ile monstrum je w ogóle posiadało.

Nic. Cisza. Przez chwilę wierzył już, że został sam, lecz wtedy potężny gadzi ogon z rozpędęm uderzył w klatkę, wstrząsając JD i całym jego otoczeniem. Impet posłał wampira do tyłu. Ashford nie zdołał utrzymać równowagi i wylądował na ziemi, po chwili uświadamiając sobie, że znalazł się dokładnie na środku klatki - w miejscu, gdzie wcześniej tkwiła… dusza. Gorączkowo, po omacku przeszukał się - być może miał zapalniczkę, którą mógłby odegnać ciemność… Potwór i tak wiedział, gdzie JD się znajdował, więc wampir nic by nie stracił, wzniecając płomyk. Oczywiście poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Wokoło nie było też pary pomocnych krzemieni. Ashford oddałby cokolwiek za jakiekolwiek źródło światła, oczywiście oprócz fosforyzujących szkarłatnym płomieniem ślepiów. Swoją drogą bestia jakby znikła na dobre. Cisza przeszywała powietrze równie mocno, jak krzyk. JD obawiał się jednak, że niedługo może to się zmienić i straszny ogon znów uderzy w pale.

Ukląkł, by zbadać grunt. Miał wrażenie, że klęczy na litej skale, jednakże w miejscu, gdzie było rozkopane pozostał areał grząskiej ziemi. Pomimo różniącej się konsystencji, całość podłoża została wykonana z tego samego materiału. Oczywiście zakładając, że ktoś stworzył tę klatkę, a nie istniała… odwiecznie.

Ashfordowi nie pozostało nic innego, jak wziąć w dłonie krzyżyk i modlić się. W miejscu, gdzie wcześniej tkwiła dusza. Pięknie.
 
Ombrose jest offline