Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2013, 21:18   #108
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
[Retrospekcje]

Mr Blade and Mrs Nightmare



Nie mogła się poruszyć, jakby w jej kończyny wlano ciekły ołów. Ciało wydawało się okropnie ciężkie. Znajdowała się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, gdzie światło sączyło się tylko z jednego punktu. Mała, lewitująca w korytarzu lampka koloru błękitnego była jedynym źródłem światła, które przedostawało się do środka pokoju.
Nieznośny ból rozłupywał głowę.
Rozejrzała się nieprzytomnie dookoła. Pokój wyglądał jak sypialnia dla nowicjuszy z pierwszego piętra. Nie wiedziała, kogo był to pokój. Po chwili zaczęła dostrzegać jego detale. Pociachane szafki, przewrócone krzesło, mnóstwo krwi na ścianie…
A pod ścianą leżało ciało. Mężczyzna w policyjnym mundurze z licznymi ranami kłutymi na plecach i poderżniętym gardłem.
To jego krew była na ścianie.
Aidan, kryptonim “kurwa mać, on nie żyje!”. Tak w ogóle dlaczego Aidan znalazł się tu i kto go zabił?
Nie mogła sobie niczego przypomnieć, a w głowie niemiłosiernie się jej kręciło.

Po chwili słyszała znajomy, pełen pogardy głos Fushigi’ego. Głośno i ostentacyjnie zgrywał kogoś, kto przyłapał złoczyńcę na gorącym uczynku.

- Wiesz, że walki między sobą są zakazane, a co dopiero morderstwa?! Ale do kogo ja to mówię - prychnął z wyraźną wyższością i szyderstwem. - wygląda na to, że tym razem szczęście cię zawiodło, panno cwaniaro.
Spojrzała na niego z nienawiścią. Jeszcze chwila i z wielką chęcią mu przyłoży, nie bacząc na zasady tutaj nałożone. Zresztą ona do cholery nie zabiła Aidana!
Fushigi stał się w przedziwny sposób widoczny w tym pokoju, choć wcześniej nie widziała, jak tutaj wchodził.
- Weź spierdalaj, bo ciebie zaraz szczęście opuści - wydukała, próbując się bezskutecznie podnieść.
- Nic nie wskazuje na to, żeby mnie miało opuścić. Jeśli już, to raczej ciebie - odparł Fushigi uśmiechając się lekko i złowieszczo. Stał podparty beztrosko o ścianę naprzeciwko denata. - Zaraz zjawią się tu opiekunowie i dostaniesz za swoje. Wszyscy już wiedzą, że tutaj jesteś i co zrobiłaś.
- Dobrze wiemy, że to twoja sprawka, więc przestań pajacować, buraku i wypad z pokoju! Naucz się pukać do drzwi i podrzucać denatów do siebie!
- Masz dowód na to, że to moja sprawka? - spytał znudzonym tonem Fushigi, unosząc jedną brew do góry, a drugą zmarszczył. - Jeśli tak, to posłuchałbym, ale ja nie mam na to czasu i nie widzę sensu w rozmawianiu z kimś, komu na teście się tylko upiekło. Jeśli nie, daruj sobie te insynuacje. Przy okazji, powiedz mi, co ty trzymasz w dłoni? - to ostatnie pytanie pobrzmiewało złowróżebnym zaciekawieniem.

Wyczuła zapach krwi. Ubranie miała zbryzgane krwią i wyglądała tak, jakby dopiero świeżo wyszła z rzeźni. Z wielkim trudem poruszyła lewą rękę i wówczas ujrzała, że całą dłoń ma zakrwawioną, a w niej trzymała nóż zbrukany krwią aż do rękojeści.

- Co to jest to, co trzymasz w dłoni? - powtórzył pytanie, akcentując ostatnie słowo.
A na korytarzu zrobiło się dziwnie gwarno.
Ryo nie odpowiedziała na pytanie.
- A, nie rozmawiasz z burakami, już sobie przypomniałem. Ale w takiej sytuacji jednak cieszę się, że jestem burakiem. Przynajmniej mnie nie będą za to tępić - Fushigi uśmiechnął się triumfująco, patrząc z wyższością na niziołkę.
Niebawem w pokoju buchnął czarny dym, z którego wyłonił się mistrz Zuu, spoglądając zimno na Ryo.

- Nauczycielu - Fushigi odezwał się pewnym głosem do swego nauczyciela. - Czy mógłbym już iść?
- Możesz. Przy okazji za zdemaskowanie zabójcy dostaniesz 100 punktów - odpowiedział neutralnym głosem mentor zwiadowców, a student wyszedł z pokoju, nie spoglądając na Ryo.
- Chwila moment, mistrzu! - Ryo broniła się, ale stopniowo traciła rezon. Co za fatalny zbieg okoliczności, a jeszcze nikt jej nie wierzył. - Ja nie zabiłam Aidana, to jakaś pieprzona pomyłka!
- Milcz. Nie masz się z czego tłumaczyć - oznajmił beznamiętnie głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Po chwili zjawili się pozostali mentorzy. Towarzyszyło im kilku strażników wielkości Glaciala, tym że bardziej budową przypominali Bezimiennego i byli uzbrojeni w coś, co przypominało włócznie.
- Zabrać ją - rozkazała Aki strażnikom, popijając przy okazji drinka z palemką i lodem, i mrużyła oczy. Nie zdradzały one zazdrości, a zimne wyrachowanie. Oko wyglądał na zaskoczonego i rozczarowanego, nawet Jax nie okazywał krzty przyjacielskich emocji.
- Nie dość, że spaliła biurko Zuu, to jeszcze nas by spaliła!
- Fushigi dobrze wiedział, że coś tu jest z nią nie tak!
Strażnicy wywlekli Ryo z pokoju z dziecinną łatwością, a reszta nowicjuszy szepcząc, judząc na nią i wytykając ją sporadycznie palcami rozstąpiła się na boki, jakby mieli się czymś poważnym zarazić od wyprowadzanej.
W tłumie dostrzegła Sharrath, Eggo, Bezimiennego i Draugdina, ale ci odwrócili się od niej. Zniknęli w tłumie, ale ich głosy rozpoznawała, niestety nie były one dla niej przyjazne.
- Niech ją lepiej spalą, bo topić byłoby szkoda!
- Kto ogniem wojuje, od ognia powinien ginąć!
- Dobrze powiedziane! - syki nowicjuszy stawały się coraz gorsze do zniesienia.
- Właśnie! Przyjaciel mądrze mówi! Eggo się zgadza!
Ryo cała stanęła w ogniu, roztapiając golemom ręce. Strażnicy zostali zniszczeni zabójczym dotykiem. Nightblade zaczęła uciekać korzystając z sytuacji, po drodze zmieniając się w ognistą pożogę. Rozpętała przy okazji prawdziwe piekło - za każdym krokiem dziewczyny podłoga i ściany piętra zaczęły pękać i wykruszać się. Wspinacze boskiej wieży w panice i popłochu uciekali, ale na próżno - rozpadali się jak domki z kart, płonęli na popiół w czarnym ogniu, a fundamenty niszczały i przestały podtrzymywać przedwieczne dzieło Pana. Nawet mentorzy nie byli w stanie powstrzymać dzieła zniszczenia, gdyz wnet rozpadli się w piach, a silny wiatr porwał ich szczątki i uderzył nimi w mury legendarnej wieży.
Ryo, jak Midas na opak, czegokolwiek czymkolwiek nie dotknęła, to wszystko obracała w nicość. Samym dotykiem zaczęła zmieniać Boską Wieżę w ruinę, fragmenty legendarnego domu Boga spadały na ziemię, zmieniając tutejszy świat w zgliszcza i popioły...


* * *

Taktyki ciąg dalszy


Rozłożyła się z powrotem na łóżku, a jej myśli powróciły do intensywnego obmyślania strategii. Skorzystała z rady Sharrath - czym więcej i intensywniej zajmie się ważniejszymi sprawami niż głupimi snami, tym lepiej na tym wyjdzie. Bo może nóż, widelec, łyżka sen wcale się nie spełni, a ona tylko straci czas i nerwy na rozmyślanie nad bzdurami.
- Panowie i Sharrath, burza mózgów. Przejdźmy do testów, może wówczas wieża się ode mnie się nie zawali - myślą odpaliła widoczną wersję ATSa. Nad jej lewą ręką pojawiła się mapa piętra niczym hologram. - Zacznijmy najpierw od zasad tego testu. Mamy kupony. Pora się pochwalić, kto jaki ma. Kto zacznie pierwszy?
- Ja mam niebieski. - mówiąc to dziecię czasu wyciągnęło przed siebie otwartą dłoń, na której znajdował się kupon.
- No, reszta? Nie wstydźcie się, możecie pokazać swoje kupony - Ryo uśmiechnęła się zawiadacko.
Sharrath wyciągnęła przed siebie łapkę, do której za pomocą bransoletki przymocowany był niebieski kupon.
- Niebieski też.
- Eggo ma niebieski! -jajeczko uniosło oburącz swój token, a po chwili Aidan pokazał i swój warty 10 punktów kupon.
A Ryo…
- Ja mam zielony inaczej - “pochwaliła” się żółtooka, nie cierpiąc bynajmniej na żaden daltonizm. Kupon w jej ulubionym kolorze błysnął w lewej łapce. - Przydałoby się panowie opchnąć któremuś rywalowi pięć czerwonych. Dobra panowie i panie - skinęła głową na Sharrath. -i ty, Bezimienny… - ukłoniła się z żartobliwą nutą pancernemu. - przechodzimy do sedna wyzwania. Dosyć pieprzenia.
Po czym ruszyła ze strategią, z racjonalnym, pewnym głosem, tak jak wyjawiała informacje o Shinso:
- Cały widz polega na tym: mamy w sumie 20 kuponów. Tak jak uczestników jest 20. Każdy z nich dostał po jednym bilecie. 13 jest niebieskich, co dają po 10 punktów, są 2 zielone, co dają po 30 punktów, i jest 5 czerwonych, co odejmują po 10 punktów. Jest ponadto czterech strażników: Zwiadowca, Łowca, Latarnik i Shinso. Każdy z nich jest silniejszy na jakimś tam poziomie, bodaj dziesiątym - wzruszyła ramionami. Na hologramie wywołanym z ATSa pojawiła się mapa, a Ryo z pomocą pisadła wskazywała kolejno obszary działania tych strażników. - jeśli rozprawimy się sprytnie z jednym, opracujemy sposób działania na niego i dobijemy go, bądź zmusimy do poddania się bądź unieszkodliwimy na tyle, że nie będzie w stanie z nami walczyć, to dostajemy platynowy kupon, czyli 50 punktów i 2 tysiące sztuk szmalcu na łebca. Ale jeżeli przegramy, to tracimy 50 punktów nieodwracalnie. My nie wiemy, kto ma jakie kupony. Wiemy jedynie, że poza nami zostają 3 czerwone, 10 niebieskich i 2 zielone. Cały test polega nie tylko na dobieraniu przeciwników tak, byśmy my dostawali te dobre kupony, a oni albo przegrywali, poddawali się czy oddali kupony, ale również na tym, by dojść do tego, w jaki sposób poradzić sobie z silniejszymi wrogami, znaleźć sposób na walkę z poszczególnymi osobnikami, albo przeciwnikami działającymi w grupach, przy czym obowiązują nas z góry pewne zasady - zielone i czerwone kupony wpływają odpowiednio na punktacje zwiadowców i latarników w postaci plus-minus 10 punktów, a dla łowców i shinsoków ważniejszy jest bilans wygranych i przegranych walk - tyczy się to też rozegranych bitew ze strony latarników i zwiadowców. Pamiętajmy jednak o racji Sharrath, że nie wszystko przewidzimy. Musimy plany dobierać do sytuacji, a nie na odwrót. Liczmy się z tym, że wszyscy mogą się na nas rzucić. Zwłaszcza na Beziego i na mnie - oznajmiła, zdradzając, że podczas pisanego testu miała mroczne przeczucie, że wszyscy będą musieli walczyć ze sobą. - Zakładamy, że nie wiemy wszystkiego o przeciwnikach, także jeżeli nie wiesz, czego oczekiwać, spodziewaj się wszystkiego - tu spojrzała uważnie na Aidana. - Wszystko może się zdarzyć, także będziemy elastyczni na tyle, żeby zmieniać płynnie strategię w razie nagłych zwrotów akcji. Ktoś z nas musi być kontenerem na czerwone kupony, by można było się ich pozbywać, bądź zbierać. Nie możemy mieszać dobrych i złych kuponów ze sobą. I tu jest jeszcze sęk z tymi kuponami - nie możemy ich dzielić. Możemy tylko wszystko albo nic. Można się poddać, wówczas poddany z daną drużyną nie walcy przez 15 minut, ale może grać dalej. Traci się wtedy wszystkie bilety. Można się wymieniać biletami, bronią - w sumie czymkolwiek chcemy za zgodą drugiej strony.
Dlatego jeśli omówiliśmy zasady działania tej całej gry, przejdziemy do naszych mocnych stron, co by wygrana przechylała się jak najbardziej na naszą stronę. Rozważymy też jednak nad słabymi - bo konstrukcja jest tak stabilna, jak mocny jest jej najsłabszy punkt. Następnie omówimy sobie to, co wiemy o pozostałych rywalach - zarówno ich silne, jak i słabe strony, koncentrując się na jednym i drugim.
Tutaj opracowania, strategie zajęły dużo czasu i prowadziła je głównie Ryo. Jednak Bezimienny nie siedział cały czas cicho - i on podzielił się swoimi uwagami, czasem - gdy Ryo się pomyliła albo źle powiedziała - nie omieszkał wtrącić swoich uwag. Niziołka nie obruszyła się na to - wszak nie była wszystkowiedząca i ogólnie nieomylna. Tak że ostatecznie omówili wszystko, co wiedzieli o przeciwnikach, zastrzegając sobie, że na przyszłość będą uzupełniać informacje. Jednak Ryo w głębi duszy obawiała się, czy nie zostaną kiedyś rozdzieleni - czy to przez testy… czy ostateczny egzamin. Tutaj lodowaty szpikulec wbił się w mózg Nightblade, kiedy tylko o tym pomyślała - co niestety to też udzieliło się Sharrath. Co jeśli będą musieli ostatecznie ze sobą rywalizować, zostaną do tego zmuszeni?
- Pamiętajcie, że możemy nie dotrwać w takim składzie do końca testu - oznajmiła suchym głosem Ryo. - Dlatego bez względu na to, czy zabraknie Beziego, mnie, Aidana czy kogokolwiek z was, musimy sobie poradzić. Wiedza o wrogu to jedna z najpotężniejszych broni, jaką możemy mieć i która będzie nam największą inwestycją na następne testy - spojrzała uważnie na Bezimiennego. - Reszta to tylko zabawki - uśmiechnęła się tajemniczo, obracając zręcznie nożem.

- A co do strażników - Ryo wyciągnęła flaszkę etanolu. - Nie odpakowywać. To 100% etanol. Czysty spirol, napój bogów.
Po czym dodała:
- By strażników czymś załatwić, trzeba sobie zabawkę sprawić, to jest: zrobić ściepę narodową i kupić bombę atomową!
– Gdzie w wieży można nabyć takie środki? – zainteresował się fałszywy Aidan – Strażników jest czterech. Jedna butelka raczej na nich nie wystarczy. Mogę pójść i dokupić kilka butelek.
- Homi sprzedaje 100% etanol za 150 kredytów - oznajmiła Ryo stojąc na głowie na podłodze. Jej płaszcz leżał na łóżku Bezimiennego. - Bombek niestety nie sprzedaje. Pewnie gdzie na czarnym rynku, gdzie ponoć każdy będzie chciał ci dupę obrobić czy wbić sztylet w plecy, mógłbyś nabyć takie cuś. Albo u Jaxa, ale wątpię. Pewnie byłoby u niego skurwysyńsko drogie albo niedostępne, więc nie zalecałabym spacerku na zewnątrz ani pytać się Jaxa o takie rzeczy.
- Za bombę mogę robić sam, ale zapewniam was, że nie mam na to nawet najmniejszego zamiaru. - dziecię czasu uśmiechnęło się lekko. - Jeśli chodzi o etalon… Ktoś chce coś ze stołówki?
Żółtooka odbiła się zwinnie i szybko od podłogi, żeby ostatecznie stanąć na dwóch nogach.
- Mnie możesz kupić… - Ryo się zastanawiała, przy czym zmienił jej się wyraz twarzy na bardziej zamyślony… ale coś w nim było obcego. - Hmmm… wiesz co, kup mi… emmm… - podrapała się po głowie. - Emmmm… sama nie wiem… emmm… może coś takiego jak… errrr… - zaczęła się zacinać jak Denetsu. - Colę z cytryną… emmm… albo nie… emmm… sama nie wiem - wzruszyła ramionami, nieco naburmuszona. - Hmmm… - coraz bardziej się irytowała swoim denetsowskim niezdecydowaniem. Po wielu “hmmmm”ach odezwała się zdecydowanym głosem. - Kup mi trunek lodowy kiribi - odcięła się. - I pieczone szarańcze - odblokowała się w końcu, wracając do swojego starego ja. - Jak będzie kiribi za drogi, kup mi wodę z cytryną. Zresztą co kupisz do picia, to będzie, byleby się nadawało do picia. Nie będę wybredna - uśmiechnęła się nieśmiało.
- Obawiam się, że jeśli nie będzie tego czego chcesz kupię ci zwykłą wodę. - twarz Bezimiennego wyrażała lekkie zakłopotanie. - Jestem wręcz bardziej niż pewny, że pod pojęciem “nadawania się do picia” rozumiemy różne rzeczy. Ktoś chce coś jeszcze?
- Jeść! - pisnęła Sharrath, zawisając w powietrzu tuż przed Bezimiennym. - Mięsko. Surowe mięsko, dobre mięsko. Dużo mięska. Takie jak z owieczki. - trajkotała z radością, czując jak w małym brzuszku odzywa się ciche burczenie.
- Jak duża porcja Cię interesuje?
- Tak… O tyle! - pokazała przed siebie wyciągniętą, pazurzastą łapkę, obróconą wnętrzem do góry. - Tylko taka twoja, nie moja. Moja za mała jest. - stwierdziła wesoło.
- Kup mi wodę, Bezi - Ryo rozwiązała problem pancernego. - I pieczone szarańcze. A Sharrath kup surową jagnięcinę.
Jaszczurka pokiwała ochoczo łebkiem.
- Eggo chce coś słodkiego! -zakomunikowało małe jajeczko, które skakało wesoło po poduszce.
- Panowie, Jax prowadzi zbrojownię - zawiadomiła Ryo drużynę o kolejnej rewelacji, którą wybadała. Patrząc na dziewczynę można było dojść do wniosku, że bliżej jej do zwiadowcy, a nie do ‘czystego’ użytkownika Shinso. - Można u niego wypożyczyć broń. Kij jest po 50 kredytów, łuk ze strzałami po 150, lekka kusza z 20 bełtami jest po 300 kredytów. Ja nie biorę nic z tego - westchnęła. - Jestem uboga i potrzebująca, i potrzebuję więcej kasy - stwierdziła beztroskim tonem, jakby rozmawiała o pogodzie.
- Ja chyba nie potrzebuję aż tyle kosztowności. I tak nie zrobię z nich użytku poza jedzeniem. Mogę się podzielić! Na potrzeby naszej drużyny, na broń. Nie ma dużo, ale co mam, to dołożę, jeśli tylko pomoże. - zaoferowała się srebrnołuska.
- Na mnie też możecie liczyć. Chociaż nie w tej chwili. Mogę się dorzucić do czegoś. W końcu co wy będziecie mieć to i ja będę miał. A jeść w sumie nie muszę, ale chyba będę. No ale reszty mi nie potrzeba. - odparł Bezimienny, po czym opuścił pokój.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline