Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2007, 12:53   #18
Atanael
 
Reputacja: 1 Atanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumny
-No przecież oni tam na mnie czekają ty stary gracie!
Krzyknął osobnik stojący przed samochodem, Audi80 rocznik, koło 90, które właśnie zostało dość mocno kopnięte w drzwi, bo zostawiając całkiem spore wgniecenie. Osobnik był średniego wzrostu a jego włosy zdobiły(albo wręcz na odwrót) mało zadbane blond dredy. Ubrany on był w garnitur, który z lewej strony był jasno różowy, a z prawej ciemno granatowy a w przypadku spodni od tego kompletu było wręcz na odwrót, prawa nogawka była różowa a lewa granatowa.
Lekko pod denerwowany, bądź zirytowany "człowiek" podszedł do bagażnika samochodu i wyciągnął z niego klucz. Kiedy był zajęty przyglądaniu się, czy ów klucz nadaje się do bliżej niezidentyfikowanej czynności, o której nie miał pojęcia i najprawdobniej zamierzał ją wykonać, samochód zaczął staczać się z górki. Po jeszcze chwili głębokiego zamysłu stwierdził, mówiąc sam do siebie:
-Tak, ten się nada...
Gdy opuścił klucz z przed twarzy, na tej zaczęła kształtować się mina. Otóż jego prawa brew uniosła się do góry, lewa lekko opadła a usta delikatnie się skrzywiły. Stan ten nietrwał długo, jako iż osobnik szybko ruszył, mogło się wydawać, w beznadziejną pogoń, podczas której wszechświat znów z niego zadrwił i na jego trasie ułożył spory kamyczek, o który to się wywrócił. Szybko jednak podniósł się z ziemi i znów zaczął gonić swój cud techniki, zwany samochodem. Upadek dodał jasnej części jego garnituru troszkę ciemnawych plam, a całości nieco wilgoci oraz zadrapań i w niewielu miejscach nawet dziur(głównie na spodniach). Wbrew swemu wyglądowi był bardzo dobrze wysportowany, albo zawdzięczał to innym czynnikom, ponieważ dogonił samochód, wskoczył do jego środka przez drzwi i wykorzystując rozpęd, zapalił i ruszył ulicami ku celowi swej podróży.
Sama w sobie podróż minęła niewiarygodnie spokojnie, jak na niego, nie licząc znaku drogowego, który uparcie skoczył mu pod maskę. Jednak dojechał. Zaparkował samochód na parkingu, trzasnął drzwiami i już miał odchodzić gdy jego samochód, opuścił swoje miejsce parkingowe, osiągnął całkiem przyzwoitą prędkość bo szybkiego chodu i zatrzymał się dopiero na srebrnej BMW Z4 stojącej w miejscu parkingowym na przeciw. Blondyn złapał się za głowę, podbiegł do miejsca zderzenia, przyłożył jedną rękę do białej lini a drugą do zderzaka pięknego bmw i zerknął na ślady które zostawiły opony.
-Ten koleś wystawał jakieś 3 cm poza swoje miejsce, nie może mnie o nic poskarżyć...
Odetchnął z ulgą i odstawił swój samochód i udał się w kierunku Blue Velvet a dokładniej drzwi na uboczu. Gdy tylko opuścił parking, jego samochód znów odwiedził bmw jeszcze bardziej doprawiając jego maskę...
-Witam panów...
Odezwał się do ochroniarzy z elegancją nie pasującą zupełnie do jego wyglądu.
-...Victred.
Gdy został zaprowadzony do stolika z smutkiem zanotował, że jego spóźnienie było na tyle spore, że wszystko załatwiono bez niego, jednak żal nie skorzystać z tak wygodnego miejsca. Zasiadł wygodnie przymknął oczy i zapalił papierosa, w niewiadomym celu, skoro nawet nie wciągał dymu, gdyż ten dopalał się sam z siebie...
 
__________________
Amatorzy zbudowali arke noego a profesionaliści Titanica...
Atanael jest offline