Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2013, 01:48   #28
Luffy
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Dalej nie wiedząc, jaką rolę będzie w stanie odegrać w przedstawieniu Roba Bryan wziął butelkę z wodą rzucając ciche "Bóg zapłać", nie przejmując się zbytnio czy mężczyzna usłyszał. Księdzu wydawało się, że musi być blady jak ściana, jak bardzo przerażona ściana. O ile na przebudzenie się w zrujnowanym świecie był mniej lub więcej przygotowany za sprawą wybujałej wyobraźni to teraz czuł się po prostu zagubiony. Postanowił nie ingerować za bardzo w sam akt porwania i ewentualnego, o zgrozo, zabicia niewinnego dziecka a jedynie wspomóc pozostałych w przypadku dużego zagrożenia, czuł się za nim bowiem w pewien sposób odpowiedzialny. Poza tym postanowił ochrzcić dziecko, by było choć w ten sposób gotowe na powitanie stwórcy. Lecz w głębi duszy zastanawiał się, czy aby nie wybrał prostszej drogi?..

Pewne ukojenie przyniósł mu widok znajomych przedmiotów które odebrał od doktora, zwłaszcza jego różańca i modlitewnika. Paciorki włożył do kieszeni a książkę ukrył na piersi, w kieszeni sutanny i zabrał się za przejrzenie reszty swojego dobytku, z którego na pierwszy rzut oka niczego nie brakowało. Nie były one niczym niezwykłym a już w obecnych czasach mogły nawet konkurować o tytuł bezużytecznego śmiecia, jak choćby zdjęcia jego rodziny i rodzinnych stron. Westchnął, chowając je w połach sutanny i ruszył na dół, na spotkanie z brutalnym nowym światem.

Panie... Prowadź swego sługę po słusznej ścieżce, bowiem dziś Twa opieka jest mi wyjątkowo potrzebna.-pomyślał desperacko, czując już powoli krew oskórowanego zwierzęcia zdobiącą "recepcję".
 
Luffy jest offline