Wątek: Legenda o...
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2013, 22:37   #20
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Taina tłumaczyła im to przez kilka minut, pokazując kolejne zioła. Potem zademonstrowała jak je zetrzeć na wywar, a jak na maść. Wszystko rozbijało się o proporcje i same rośliny i wydawało łatwe. Smakowało za to okropnie, Reina po żuciu liści w ustach czuła wyłącznie gorzki smak. Ondo w tym czasie doglądał jedzenia i w końcu ogłosił, że jest gotowe. Przyjemny aromat rozszedł się po całym pomieszczeniu, już wcześniej nagrzanym i osuszonym przez wesoło płonący ogień. Mimo nagości, było im ciepło. Druid nalał strawy do misek, podając wszystkim.
- Chcecie jutro wrócić się czy iść dalej? - spytał.
- Pomysł ze sprawdzeniem, czy nie wyglądamy jak ktoś ważny z okolicy wydaje się całkiem dobry - Powiedziała Reina odbierając od niego miskę i dziękując uśmiechem i skinieniem głowy za strawę. - Teraz jesteśmy praktycznie żebrakami zmuszonymi prosić innych o wszystkie podstawowe rzeczy. Zresztą nie mamy konkretnego celu podróży. Może uda się zdobyć tutaj jakieś informacje jak wrócić do domu? Przecież to tu nas wrzuciło i tu też jak mówicie znajdują się połączenia z innymi światami.
- Tu, ale nie tylko tu - Taina odrzekła w przerwie między kęsami. - I niewiele osób o tym wie. Moglibyśmy w tym trochę pomóc. Może nawet zwołać krąg druidów. Najpierw musimy się dowiedzieć jak najwięcej.
Rayowi zaburczało w brzuchu, więc najpierw zjadł połowę, prawie parząc się w język. Słuchał przy okazji kobiet, zerkając na nich. Oszukiwałby, mówiąc, że patrzył głównie na twarze.
- O ile powrót tą samą drogą wydaje mi się drogą przez mękę, to jednak sprawdziłbym głównie tę siedzibę tutejszych władców. Bogaci to oni chyba nigdy nie byli? Wiecie może, czy w tych górach kryją się jakieś minerały? Znaczy, zasoby naturalne, czy jak to tutaj nazywacie. Z czegoś okolica musi się utrzymywać. Jeśli jednak okaże się, że to przypadkowe ciała, będziemy musieli skierować się do jakiegoś miasta, tam chyba łatwiej zginąć w tłumie - wzruszył ramionami, niepewny tych dalszych działań.
Druidzi spojrzeli po sobie, zanim odpowiedział Ondo.
- Nic wielce wartościowego, o ile nam wiadomo. Lokalni ludzie żyją z hodowli i połowu ryb w licznych strumieniach. Słyszałem o jednej czy dwóch kopalniach, wydobywają chyba rudę żelaza.
- Nigdy nie zastanawialiśmy się głębiej nad źródłem dochodu lokalnych władców.
Collins skończył jeść, odstawiając miskę.
- W takim razie sprawdzamy ten zamek, czy co tam będzie? - spojrzał na Reinę. Z trudem wytrzymał, by patrzeć w jej oczy, a nie jakże ładne cycki. - Jeśli jesteśmy władcami, możemy to wykorzystać. Zastanowić się co dalej. Jeśli nie… zastanowimy się nad tym później. Nie ma co się martwić na zapas.
Niespodziewanie Reina parsknęła i zaczęła chichotać. Gdy wszyscy na nią spojrzeli powiedziała z trudem hamując wesołość:
- Przeprasza, ale właśnie sobie wyobraziłam jak wyglądamy z zewnątrz. Czwórka zupełnie nagich ludzi siedzi i opowiada o bogactwach naturalnych okolicy. Jakoś wydało mi się to bardzo zabawne, ale czy tak naprawdę nie wychodzimy na nudziarzy?
Taina i Ondo wyglądali na zaskoczonych tymi słowami. Kobieta nawet przyjrzała się wszystkim ciałom, swojemu także.
- Nagość do niczego nie zobowiązuje. Tylko uzmysławia, że nie wstydzimy się tego co naturalne. Zainicjowałaś to, jeśli pragniesz czegoś więcej, pewnie wystarczy, że to zasygnalizujesz - uśmiechnęła się do rudowłosej, sama dopiero kończąc jeść.
Panna Tremain ponownie spłonęła rumieńcem:
- Czy wy nie jesteście o siebie zazdrośni? - Popatrzyła najpierw na Tainę potem na Ondo - Myślałam, że jesteście parą.
- Dlaczego mielibyśmy być? - blondynka znowu wyraźnie się zdziwiła. - Natura nie uczyniła nas istotami monogamicznymi, czujemy chuć przy wielu osobnikach naszego gatunku. Gdyby Ray mnie teraz chciał, nie miałabym nic przeciwko - przeniosła wzrok na Collinsa.
- Ja również - dodał Ondo. - Gdy obie strony chcą, powstrzymywanie tego nie ma najmniejszego sensu.
- Nie miałbyś nic przeciwko temu gdyby Ray cię teraz chciał? - Reina chciała się także upewnić co do alternatywnych kombinacji dopuszczalnych w tym zaskakującym świecie. - W sumie u nas jest to też akceptowalne, choć wielu ludzi negatywnie odnosi się do związków homoseksualnych. Nigdy nie widziałam dwóch mężczyzn w takiej sytuacji - Dodała spoglądając ukradkiem na Collinsa.
- Gdyby chciał Tainę - uściślił. - Chyba, że źle odczytałem spojrzenia i nie tylko kobietami jest zainteresowany.
Ray słyszał, że rozmowa podąża w ciekawe rejony. A to wiązało się z powrotem widocznego podniecenia. Chrząknął, zerkając na Ondo, z lekkim rozbawieniem, lecz o dziwo bez większego skrępowania.
- Wolę kobiety, to fakt. Z facetem ciężko byłoby mi się choćby całować. Z drugiej strony… - zerknął na krocze Ondo, a potem wrócił spojrzeniem do Reiny. - A u ciebie jak z tymi związkami, biseksualnymi bardziej niż homoseksualnymi? - spytał lekko.
- Na studiach ludzie próbowali eksperymentować. - Wzruszyła ramionami wyraźnie coraz mniej skrępowana. zachowanie pozostałych osób, pozwalało jej przyjmować to wszystko łatwiej. - Miałam przyjaciółkę, która była biseksualna i kilka razy hmmm… było całkiem przyjemnie. częściej jednak spotykałam się z mężczyznami.
Ray popatrzył na nią w dość nowym świetle. No proszę, czyżby dopiero po studiach stała się taka mało otwarta?
- Chciałabyś zobaczyć dwóch mężczyzn w takiej sytuacji? - pytał dalej, coraz swobodniej. Zwrócił się też do Tainy. - Robienie tego przy kimś innym także wam nie przeszkadza?
- Nam nie. Nie jest to też zwykle źle widziane w zamkniętych grupach. Wśród większych społeczności już może być różnie - odparła druidka. Po niej podniecenia nie było widać tak dokładnie, ale męskość Ondo wyraźnie się powiększyła. - Tej nocy będziemy potrzebowali spełnienia. Pytanie więc brzmi, czy wam to przeszkadza… - dodała.
Reina, która zdawała sobie sprawę, że to głównie ona jest osobą, która wykazuje się największymi zahamowaniami, zadarła głowę do góry:
- Skoro postanowiłam kroczyć ta drogą, nie widzę powodu by nie zacząć od razu… - Ponownie zarumieniła się mocno - Chciałabym się do was przyłączyć. - Popatrzyła na Raya i uśmiechnęła się lekko - No i może chciałabym zobaczyć dwóch mężczyzn razem, ale nie jestem tego do końca pewna.

Blondynka uśmiechnęła się tajemniczo i zebrała wszystkie miski, wstając z posłania. W świetle ognia dało się zauważyć sterczące już trochę sutki, stwardniałe raczej nie od zimna. Ondo tymczasem zbliżył się powoli do Reiny, dotykając dłonią jej uda.
- Będziemy bardziej niż szczęśliwi, gdy oboje dacie nam posmakować waszych ciał… - sunął stwardniałą ręką w górę ciała rudowłosej, która wyraźnie zadrżała pod wpływem tego dotknięcia, Byłaby obłudna kłamczuchą gdyby zaprzeczyła, ze ta rozmowa i dotknięcie nie podziałały na nią w oczywisty sposób. Czuła się zaintrygowana i podniecona, a zdradliwa wilgoć już zbierała się między jej zaciśniętymi udami.
Druid usiadł obok niej, nie zatrzymując dłoni, która po biodrze wędrowała już na jej talię. Nachylił się i pocałował delikatnie jej policzek.
- Rozluźnij się… - szepnął. Taina odłożyła naczynia i otwarcie wsunęła sobie listki do ust, zaczynając je żuć. Usiadła naprzeciwko Raya, lekko rozchylone nogi uginając tak, że widział zarys jej łonowych włosków.
Deklaracja Reiny nieco zaskoczyła Collinsa, ale podniecenie już wzięło górę. Jego członek już sterczał do góry, czego ukryć się nie dało, więc nie próbował. Zerkał to na Ondo, to na Tainę, która siadała przed nim bezwstydnie.
- A ty? Widziałaś kiedyś dwóch mężczyzn razem? Podobałoby ci się to? - dopytywał, zaintrygowany coraz bardziej. W końcu miał zupełnie inne ciało. I prawdę mówiąc nigdy wcześniej tak otwarcie nie rozmawiał o sprawach seksu.
Reina odwróciła głowę tak, by usta mężczyzny znalazły się na jej wargach. Rozsunęła je lekko i wysunęła język. Może i miała zahamowania, to jednak nie znaczył, że nie ma doświadczenia w tych sprawach. Uniosła rękę i położyła ją na udzie druida powoli przesuwając ją w kierunku krocza. Poczuła jak jest gorący i nieco drżący. Jej ciało musiało przywołać żądzę. Chwycił jej sterczącą pierś i pocałował jej usta, splatając swój język z jej. Namiętnie i z pasją.
Taina uśmiechnęła się szeroko. Śmiały się też jej oczy, ogień odbijał się w nich wyraźnie.
- Dlaczego nie? Byle wam obu było przyjemnie. Ale najpierw… - położyła się na plecach na posłaniu, szerzej rozchylając nogi - ...chodź do mnie. Uwarzę ci potem wywar, który pozwoli ci robić to tak często jak będziesz chciał.
Ray spojrzał raz jeszcze na Reinę, ale ta już była bardzo zajęta. I jeśli skrępowana, to powiedzmy, że doskonale to maskowała. Wrócił spojrzeniem do Tainy. W sumie nie rozumiejąc dlaczego się wahał, podszedł do niej na czworakach. Zaciekawiony tym, czy seks oralny także jest tu popularny, zaczął powoli całować jedno z rozchylonych ud. I szybko kierował się wprost do pachnącego podnieceniem łona.

Panna Tremain odpowiedziała entuzjastycznie na pocałunek druida. Przecież całkiem jej sie podobał, a jego poczynania były takie przyjemne. Jedną ręką delikatnie pieściła jego naprężonego penisa, a drugą przeniosła na pierś dotykając aksamitnej skóry i prężących się pod nią mięśni. Męskość Ondo prężyła się już mocno. Była średniej długości i grubości, za to każdy dotyk delikatnej dłoni mężczyzna przyjmował z westchnieniem prosto do ust Reiny. Pieścił przez chwilę jej pierś, potem drugą, aż wreszcie tłumione wcześniej pożądanie wybuchło z większą siłą. Pchnął ją lekko na posłanie, podążając za nią.
Taina szerzej jeszcze rozłożyła nogi przed Rayem, zupełnie bez skrępowania odkrywając w całości swoje pokryte krótkimi jasnymi włoskami łono. Pozlepiane były już od wilgoci, której słodycz poczuł mężczyzna natychmiast, gdy ją tam pocałował.
- To w naszym świecie… nietypowe - zamruczała. - Bardzo przyjemne, lecz większość ludzi nie wie, że ustami można sprawiać rozkosz w ten sposób…
Ray przerwał na chwilę, unosząc głowę z rozbawieniem. Już kompletnie nie czuł niepewności w tym co robił. Skoro nawet Reina poddawała się temu, to on, jako facet, nie miał zamiaru się bronić.
- Sądząc z tego co nam pokazujecie i robicie, rewolucji seksualnej do tego świata już nie przyniesiemy - powiedział i wrócił do swojego zajęcia. Jego język drażnił łechtaczkę, a dwa z palców wsunęły się do wnętrza Tainy. Jej włoski trochę przeszkadzały, ale z drugiej strony - zapach i wilgoć były dzięki temu bardziej intensywne. Poruszał nimi przez chwilę, a potem wyjął i oblizał.

Reina ułożyła się jak najwygodniej na sienniku. Nie był może tak wygodny jak sprężynowy materac, ale z pewnością lepszy niż twarda podłoga czy ściółka w lesie, na której wcześniej mogli to zrobić. Sama nie mogła uwierzyć, że robi coś takiego. Tak jakby wraz z nowym ciałem stała się zupełnie nową istotą. To jednak było bardzo przyjemne. Zwłaszcza kiedy poczuła na swym nagim ciele sprężyste męskie ciało ocierające się o nią w delikatnej pieszczocie.
Ondo szybko znalazł się nad nią, a bardziej nawet na niej, nachylając się i mocno wpijając w jej usta. Poczuła język głęboko w środku. Pragnął jej. Bardzo. Jego męskość ocierała się o pokryte rudym meszkiem łono, aż wreszcie nakierował główkę na wejście do jej szparki i zaczął ją powoli zgłębiać.
Taina wzdychała i pojękiwała, unosząc się na łokciach i obserwując co robi jej Ray. Zobaczywszy oblizywane palce, nie wytrzymała.
- Weź mnie wreszcie, moje ciało tego potrzebuje…! - prawie wykrzyknęła.
Collins przez kilka sekund zastanawiał się, czy to dzieje się naprawdę. Jeszcze na dobrą sprawę wczoraj, mógł tylko marzyć o tym, że bardzo ładna i seksowna kobieta będzie wykrzykiwać w jego kierunku takie słowa. Uznał, że zanim się obudzi, to musi spełnić jej żądanie. Nie opanował się, by nie spojrzeć na Reinę i Ondo i widok ten jeszcze mocniej go podniecił. Przyjął podobną pozycję co druid, nachylając się i całując kobietę w usta. Z pomocą dłoni odszukał jej wnętrze i pchnął biodrami. Mocno i gwałtownie, nie umiejąc pohamować żądzy.
Rudowłosa rozsunęła nogi i lekko ugięła uda. Przez chwilę w jej świadomości zawitała przerażająca myśl, że przecież nie zna tego ciała, co jeśli jest ono dziewicze? Nie miała ochoty ponownie przeżywać niedogodności defloracji. Na szczęście jej obawy okazały się płonne. Do kogokolwiek wcześniej należało to ciało, nie była to osoba zachowująca czystość. Męski członek gładko zagłębił się w jej wnętrzu, bez problemu wsuwając się po samą nasadę.
Uśmiechnęła się lekko spoglądając na unoszącego się nad nią mężczyznę oświetlonego jedynie blaskiem ognia z paleniska. Jego skóra miała piękny ciepły odcień, a w dotyku była niezwykle gorąca. Zwłaszcza tam, gdzie przylegał do jej ciała jak idealnie dopasowana do dłoni rękawiczka. On także się uśmiechnął, przyciskając mocniej jej ciało, gdy powolnymi ruchami zgłębiał jej dziurkę. Reina czuła, że mimo braku błony dziewiczej, bardzo szczelnie otula znajdującego się w niej członka. Pojękiwał cicho, dając tym wyraz przyjemności, którą mu dawała.
- Idealna… - stęknął, poruszając się coraz szybciej i bardziej niecierpliwie.

Taina przyjęła w siebie penisa z krzykiem, częściowo stłumionym przez pocałunek. Niezwykle miękka, mokra i gorąca. I chętna. Objęła go silnymi nogami, przyciskając do siebie i wpychając język do jego ust. Ocierając się o nią czuł duże piersi, o twardych, nabrzmiałych sutkach. Zamknęła oczy.
- Bierz mnie tak mocno jak chcesz…
To musiało być prawdą. Uczucie było dokładnie tak cudowne, jak powinno być, gdy wchodziło się w kobietę. Ray westchnął, czując jak kobieta dokładnie go obejmuje, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Spojrzał w jej oczy. Poznał ją kilka godzin wcześniej, a teraz był w niej. Należało się zastanowić, czy opłaca się opuszczać ten świat. Oparł się na rękach i zaczął się poruszać. Była tak mokra, że czynił to bez trudu. Raz za razem, z mlaśnięciami wywołanymi głównie jej podnieceniem, wbijał się w jej dziurkę. Coraz szybciej i mocniej. W zapamiętaniu chwycił jej uda i rozwarł na boki, spoglądając w dół, na ich złączone ciała.

Reina poddawała się odwiecznemu rytmowi, gdy gorący, męski narząd raz po raz zagłębiał się w jej wnętrzu. Po chwili dołączyła się do niego powoli dostosowując do rytmu i wychodząc mu naprzeciw. Zarzuciła mu ramiona na szyję i mocniej przywarła do twardego ciała. Jej uda zacisnęły się na jego biodrach, a wewnętrzne mięśnie napięły jeszcze mocniej. Chciała wszystko odczuwać jak najintensywniej. Chłonąć, przeżywać, czuć. Nigdy nie czuła się taka piękna. Nie przestawał. Brał ją szybciej i szybciej, chaotycznie całując jej twarz i szyję. Jego biodra cofały się tylko odrobinę, aby znów zaszturmować ciasną szparkę. Przestal nad sobą panować. Jeszcze kilka szybkich ruchów… i poczuła jak tryska w jej wnętrzu, z grymasem ektazy na obliczu. Zamarł i opadł na nią prawie całkowicie.
- Wybacz… - szepnął do jej ucha. - Jesteś zbyt…. - zabrakło mu słów. Oboje jednak doskonale słyszeli jęki i krzyki Tainy.
Druidka musiała odczuwać potrzebę głośnego zachowania. Pchnięcia Raya coraz łatwiej penetrowały spływającą wilgocią dziurkę, a kobieta ponownie uniosła się na łokciach, spoglądając w to samo miejsce co jej kochanek.
- Jeszcze… mocniej… powinieneś mnie mieć już na polanie…
Pełne piersi poruszały się mocno, aż sama je chwyciła, ściskając i pieszcząc intensywnie. Uniosła się jeszcze i pochwyciła ustami jego wargi. Smakowała gorzko, jak liście, które żuła po to, by jej nie zapłodnił. Teraz nie powstrzymałby się nawet, gdyby wiedział, że zajdzie po tym w ciążę. To poszło za daleko. Położył sobie jej zgrabne nogi na barkach, raz za razem wpychając penisa najdalej jak mógł. Oddał pocałunek, nie dbając o smak. Mimo całodziennego zmęczenia, to nowe ciało okazywało się wytrzymalsze pod każdym względem. Choć nie aż tak, by mógł robić to w nieskończoność bez spełnienia. Ostatnią kobietę miał dość dawno, a na dodatek nie potrafił sobie przypomnieć innej aż tak chętnej i spragnionej. Trzymając mocno jej biodra, posuwał ją w szybkim tempie, wydając z siebie głośne jęknięcia. Zamknął oczy, wiedząc, że to już niedługo.
 
Sekal jest offline