Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2013, 18:12   #464
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Nie, żeby Kiti miała coś do tutejszych elfów. Gdyby była na ich miejscu pewnie zrobiłaby to samo. Timewalker wypłynął spod ziemi, tak, udało mu się coś takiego. Zaatakowali, na pewno po to właśnie tu przylecieli, żeby zaatakować Timewalkera. Prawdopodobnie zrobiliby to samo nawet gdyby wiedzieli, że ona i Dirith byli na linii ognia. Dirith był drowem a ona wilkiem drowa, dlaczego mieliby nie atakować? Jeśli wiedzieli to co Anarion to musieli wiedzieć że śmierć Diritha zabije Timewalkera. Podobno. Dirith był o wiele łatwiejszym celem niż Timewalker. Byli to pewnie sojusznicy Ranaanthy. Odsiecz o której mówił, odsiecz, odsiecz, odsiecz! Chociaż z definicji odsiecz nie powinna atakować swoich sojuszników, Kiti miała wątpliwości. Wszyscy postrzegali Timewalkera jako zagrożenie dla ludzkości i najważniejsze było by pozbyć się go. Elfy wyznawały oczywiście zasady poświęcenia jednostki dla dobra ogółu, dlatego choć nie byli wrogami, byli celem. Do tego nie wiedziała czy oni wiedzą że to Dirith zbudził Timewalkera. Pewnie zaczną od niego, ale jak się im nawinie wilk to i on pewnie nie ocaleje!

Ranaantha ich ostrzegał i chociaż pewnie sprowadził tu towarzyszów by pozbyć się Timewalkera, spodziewał się ataku na nią i Diritha. Jeśli Timewalkera mógł zabić tylko jego bounder, elfy z pewnością nie będą czekać aż Dirith się za to zabierze. Z kolei dlaczego atakowały skoro wiedziały o tym? Może jednak Timewalkera dało się zabić albo chociaż unieszkodliwić, pojmać i gdzieś więzić, żeby nie był szkodliwy? Nie wiedziała dlaczego zaatakowali, może nie wiedzieli tego o czym mówił Anarion, może Ranaantha im tego też nie powiedział…? Ale dlaczego by im nie mówił tak kluczowych rzeczy, że rzucają się na coś, czego nie można zabić!? Dlaczego skazywałby ich na taką bezsensowną śmierć!? Wierzyła że Ranaantha naprawdę miał inny plan i nie chciał śmierci jej ani Diritha. Ranaantha musiał wiedzieć jak pozbyć się Timewalkera! Nie była pewna czy odezwać się teraz do niego i zdradzać swoją obecność. Skoro był zjawą, to i tak musiał widzieć i czuć więcej niż żywi, na pewno wiedział że ona i Dirith tu są. Mimo to elfy nie wiedziały o ich obecności, szukały boundera Timewalkera. Dlaczego Ranaantha nie mówił im o niektórych rzeczach, ale sprowadził ich tu, by zaatakowali i ginęli!?
- Ranaantha, jesteś tam!? – pomyślała w końcu. – Odezwij się, odezwij, odezwij! Co mam robić!? Jak powstrzymać Timewalkera!? Niech oni nie atakują, Anarion mówił, że Timewalkera nie można normalnie zabić… w tradycyjny sposób! Co mam zrobić!? Każ im zawrócić!

Ranantha nie odpowiadał. Może nawet nie było go tutaj już po zakończeniu klątwy!? Wątpiła też bardzo aby elfy rozważyły w ogóle zawracanie teraz. Raczej nie po to tutaj przylecieli i porzucanie celu też nie było w ich naturze. Tak naprawdę było to do przewidzenia, bohatersko przyszli do źródła, ocalili miasto, przerwali klątwę i polegli w bitwie poświęcając się by całkowicie zgładzić klątwę. Czy tak to miało wyglądać, być może. Czy elf uwierzyłby że Dirith w takie coś będzie się bawił, raczej nie bardzo. Czy przebudzenie Timewalkera miało sens dla… co on właściwie zrobił ze źródłem!? Stworzył dwie książki, ten notatnik, który nosił ze sobą. Czy warto było dla tej książki zbudzić Timewalkera!? Ale w końcu mu w tym pomogła i wiedziała jak to się skończy.

Teraz pozostawało tylko zabić Timewalkera lub pozwolić mu latać po świecie a samemu ukrywać się przed elficką nagonką. Wieść o powrocie Timewalkera na pewno szybko się rozejdzie!
Po podniebnych ewolucjach rewolucjach zażyli znów kąpieli. Timewalker skomplikował dodatkowo sprawę, zabierając tyłek w troki. Po prostu ich zostawił! Zostawił, zostawił, zostawił! Właściwie tak wolała. Nie ufała temu smokowi i nie czuła się komfortowo w jego garści, tym bardziej że nie była mu do niczego praktycznie potrzebna. Kiedy wylądowali w wodzie okazało się że są pierwsze ofiary walki. Jeden ze smoków został zabity przez Timewalkera, a jego jeździec zaginął. Drugi elf nadleciał, badając sytuację i poszukując zaginionego jeźdźca.

Kiti wiedziała że elfy ‘chcą dobrze’ ale też wiedziała że lepiej teraz się im nie pokazywać na oczy. Elfy w kryzysowej sytuacji, na przykład kiedy wokół lata ziejący ogniem smok, najpierw strzelają, potem pytają. Jeśli wiedzieli, że śmierć boundera oznacza śmierć smoka to kiszka. A pewnie wiedzieli, skoro ktoś nawoływał ‘gdzie jego bounder’ i poszukiwali owego. Raczej nie po to, żeby się z nim przywitać i pogratulować zbudzenia ziejącego ogniem giganta! Istniała mała szansa że elfy mają inny plan i Ranaantha namówił ich do zachowania Kiti i Diritha przy życiu. Być może gdyby ich zobaczyli, najpierw by ich zaprosili do siebie. Hihihi, elfy tak mówią, zaprosić do siebie. Tak jak drużynę pierścienia zaprosili do Lorien. Wtedy był z nimi chociaż elf, a tutaj? Drow. Sprawa nie wyglądała różowo. Nawet gdyby elfy zaprosiły ich do siebie, skończyłoby się to niewolą i długim procesem sądowym. Elfy potrafiły miesiącami przeprowadzać procesy sądowe, zwłaszcza jak popiły melisy i poszukiwały wizji w ziółkach. Tak, hihihi, wolała nie myśleć co się działo podczas obrad elfickiej rady.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=UJearzjGtBQ[/media]

Procesy elfów mają też to do siebie że gdy skazany nie jest elfem, prawdopodobnie zginie lub czka go dożywotnia niewola, zwana często ‘nadzorem’ lub ‘pozostawaniem na terenie elfów’. Dirith ze swoim temperamentem miał wielką szansę wylecieć z sali sądowej w pierwszych kilku minutach (sekundach?) procesu. Do czego był smoczym jeźdźcom potrzebny bounder, dokładnie nie wiadomo. Albo by zginąć, albo by być przynętą, narzędziem pozbycia się Timewalkera.

Postanowiła się ukryć przed elfem i miała nadzieję że Dirith zrobi to samo.



Poruszając się możliwie cicho starała się wykorzystać parę wodną po atakach smoka i ukryć się zanim mgła opadnie. Zbierały się rekiny, krążące wokół rannego i martwego smoka. Kiti próbowała znaleźć miejsce gdzie mogłaby wpłynąć pod skrzydło smoka, takie miejsce z powietrzem do oddychania, ale przykryte, żeby nie było jej widać pod skrzydłem. Jeśli były w okolicy jakieś dryfujące wodorosty, zastosuje swój standardowy kamuflaż bo pewnie grzybki i porosty już z niej wypłukało. Najlepsze byłoby miejsce nad wodą i poza rekinami ale pod smoczym skrzydłem. Zanurkowała więc i poszukiwała takie miejsce, może gdzieś u nasady skrzydła.

„Wybacz za tę profanację, ale nie mam innego wyjścia!” – pomyślała, do smoka, którego w końcu wykorzystywała bezczelnie jako kryjówkę!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline