Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2013, 14:12   #8
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Zstępując na Korriban Slasher miał prosty plan. Pierwszego dnia relaksuje się, drugiego spaceruje i prowadzi towarzyskie konwersacje, trzeciego podejmuje wysiłek fizyczny, czwartego dnia jest Korribaninem. Niestety, mistrzowie mieli inne plany. A miało być tak pięknie...
Humoru nie poprawiał mu rozkaz Mistrzów, którzy zarządzili konfiskatę broni. Co prawda młodzieniec umiał walczyć zarówno dowolnym orężem jak i bez niego, ale zdążył już przyzwyczaić się do pewności siebie jaką dawał mu miecz świetlny. Przez dobrą chwilę młody Sith zastanawiał się czy nie przemycić swojej broni. Gołym okiem widział, że prowadzący konfiskatę żołnierze nie są zbyt dokładni. Prawdopodobnie gdyby mu zależało mógł bez większego problemu zachować miecz. Niemniej, to również mógł być test. Test posłuszeństwa. Podsumowując, ryzyko było zbyt duże. Tak więc, gdy umundurowany najemnik wyciągnął w jego stronę ręce Slasher odepchnął pokusę by odrąbać mu palce i posłusznie oddał ostrze.
Chwilę później musiał zmrużyć oczy gdy nad placem przetoczył się pierwszy oddech burzy piaskowej. Do pierwszego uderzenia lewitującego piasku miało minąć jeszcze ze dwie godziny, ale instynkt samozachowawczy Slashera nakazywał już teraz znaleźć sobie jakieś schronienie.
Dzięki wytrwałym studiom na pokładzie imperialnej fregaty młody Sith wiedział co nieco na temat klimatu Korribanu i sztuce przetrwania na powierzchni planety. Nieświadomie gładząc kieszonkę kamizeli, w której spoczywał holokron biblioteczny, Slaser rozejrzał się dookoła szukając potencjalnych kryjówek.
Nie tylko on miał ochotę ukryć się przed burzą. Rozglądając się rejestrował podnoszący się w grupie adeptów gwar rozmów.Kilku co bardziej przedsiębiorczych Sithów usiłowało zgromadzić wokół siebie pozostałych. Slasher wzruszył ramionami. Wbrew pozorom sztuka przetrwania na pustyni nie zmieniała się zbytnio niezależnie od tego czy schronienia szukało kilka osób czy jedna. Należało, w miarę możliwości, zasłonić nos i usta oraz schronić się od zawietrznej strony głazu lub naturalnego wzniesienia.
Naturalnych wzniesień w okolicy było jak na lekarstwo, na szczęście w okolicy nie brakowało mniejszych i większych głazów. Prześlizgując się między adeptami tak, by nikogo nie potrącić (uczniowie i tak byli podenerwowani) Slasher dotarł do interesującego go miejsca. Sięgając do plecaka wydobył dużą kolorową chustę, którą następnie zamotał wokół głowy tak by przytrzymać mniejszą chusteczkę przy ustach i nosie. Następnie, czując już pierwsze podmuchy suchego wichru, usadowił się po zawietrznej stronie możliwie największego głazu, przycisnął brodę do piersi, ułożył obok butelkę z wodą i przygotował się na ciężką próbę.
W międzyczasie, podświadomie rejestrując szmer podniesionych głosów i narastający ryk burzy piaskowej, świadomie analizował konsekwencje pierwszego spotkania z Mistrzami. Tak więc po pierwsze, żadnego spisanego kodeksu. Słowo Mistrzów miało być prawem. Po drugie, żadnych nieautoryzowanych walk między adeptami. I wreszcie po trzecie, Wśród Mistrzów też obowiązywała jakaś hierarchia. Nie uszło jego uwadze, że Lord Sion bez wątpienia był liderem akademii, a opancerzony łowca nagród był czymś w rodzaju psa łańcuchowego. A może pieska kanapowego. To się jeszcze zobaczy.
Czując potężniejący z każdą chwilą oddech planety Slasher raz jeszcze powtórzył w myślach kod sztuki przetrwania. Starając się poruszać jak najoszczędniej i tracić jak najmniej energii młody Sith przygotował się na pojedynek z Korribanem.
Kamień za którym schronił się Slasher miał wiele zalet. Przede wszystkim osłaniał od wiatru, ale poza tym, stanowił jedną z niewielu rzeczy stałych w tym krajobrazie. Wydmy powstają i znikają, zwłaszcza w taką pogodę. Przebłysk myśli uświadomił mu że samo schowanie się za kamieniem może nie pomóc jeśli burza trwać będzie kilka godzin. By przetrwać nie można będzie nawet na chwile stracić czujności. Noc się jeszcze nie zaczęła, a już sama świadomość nadchodzących trudności mogła być przytłaczająca. Nic dziwnego że wszyscy byli pod denerwowani. Korriban mógł być o wiele surowszy niż którykolwiek z Mistrzów.
 
Jaśmin jest teraz online