Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2013, 21:07   #9
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Vargo i Sayniel

Vargo nie był zdziwiony testowi tak wcześnie. Ilość potencjalnych adeptów była większa, niż się spodziewał i pewnie większa niż chcieli przyjąć mistrzowie. Burze piaskowe nie są czymś co łatwo przeżyć, duszący pył, silny wiatr, piasek zagrzebujący cię gdy mrugniesz. Na szczęście nie był to pierwszy raz gdy archeolog musiał się zmierzyć z tym żywiołem. Spokojnie oddał broń żołnierzom, szczęśliwy, że to wszystko co zabierają. Kiedy mistrzowie odchodzili Denser się zaczął zastanawiać, czy ta burza będzie zjawiskiem naturalnym czy też Sithy popiszą się swym kunsztem. Będzie wiedział kiedy głazy zaczną w nich lecieć.
Vargo rozejrzał się po pozostałych akolitach, widział zaczątki przyszłych “sojuszy”, jak i tych, którzy chcą ten test przejść samotnie. On sam nikogo nie potrzebował, ale nie odrzuciłby pomocy. Pierwsza rzecz to znaleźć schronienie, wątpił aby byli w zasięgu jakiegokolwiek budynku, któryby ich przyjął więc zostały naturalne formacje planety. Na szczęście Korriban była dość kamienista, aby znaleść dobre schronienie za jednym z głazów. Denser opuścił zgrupowanie akolitów w poszukiwaniu miejsca dla siebie. Gdy znalazł odpowiedni kamulec, schował się za nim, i sięgnął do plecaka. Kompas, bukłak z wodą, nożyce… a tu jesteś. Wyciągnął z plecaka saperkę, łopata była na tyle mocna, że mogłaby mu się przysłużyć jako prowizoryczna broń, ale na razie będzie musiała spełnić swoje podstawowe zastosowanie. Archeolog zaczął kopać, tworząc zagłębienie pod sobą zapewni sobie ochronę, gdyby wiatr się zmienił, musiał się tylko upewnić, że nie stworzy leja, do którego wpadłby głaz, który ma go chronić.

Sayniel nie mogła powiedzieć, że była szczęśliwa z powodu odebrania im broni. Z niechęcią oddała swój karabin i pistolet, ale wolała nie ryzykować przemycania ze sobą broni. Nie byłoby nic bzdurniejszego od zawalenia wszystkiego już na samym początku, prawda? Kątem oka zobaczyła, że jej “adorator” broni nie oddał, ale to nie był na razie jej problem… Przynajmniej do momentu, jak ten natarczywiec nie postanowi znowu się nią zainteresować.
Inną sprawą był ten cały test.
Felin nie zdziwiło to zbytnio. Nie przyjechali tu w końcu na obóz wypoczynkowy. a do Akademii Sith. Ich Mistrzowie musieli w końcu sprawdzić potencjalnych chętnych i odsiać najmniej obiecujące jednostki, zbyt słabe, aby przetrwać pierwsze z wyzwań. Gdyby tego nie zrobili Sayniel zwątpiłaby w sens tego szkolenia wśród Sith, jeżeli przyjmowaliby każdego, kto się nawinie, a tych najwyraźniej było tu wielu. Każdy chciał chociaż dotknąć części mocy Sith, ale nie każdy byłby w stanie chociaż polizać jej butów.

Sayniel rozważała dalsze kroki. Potrzebowała kogoś… Kogoś, kto mógł jej pomóc przetrwać burzę piaskową przy jak najniższym wkładzie własnym. Wtedy zobaczyła okazję… Samotnego mężczyznę, który wytrwale kopał, chcąc najpewniej w ten sposób zapewnić sobie przetrwanie. Podeszła do niego zwiewnym krokiem i zagadała z delikatnym uśmiechem:
- Widzę, że już znalazłeś swoją drogę przetrwania. Jestem Sayniel… - dodała mruczącym głosem.
- Vargo. Jeżeli chcesz potowarzyszyć to zaraz dam ci łopatkę, jak chcesz po prostu skorzystać, to spadaj. Sam nie zrobię dziury na dwie osoby.
- To mało delikatne - odparła Felin i stanęła tak, aby widzieć mężczyznę z przodu. - Żadnych ulg za bycie kobietą?
-Bardziej delikatne od burzy piaskowej i treningu sith. -na pytanie o ulgi Denser uniósł wzrok, obadał swoją rozmówczynię - Nie. A teraz chcesz pomóc czy nie? Dam ci lżejszą robotę, jeśliś taka słabosilna… chociaż nie wiem w takim razie czemu cię wzieli.
Felin miała w tym momencie chęć poprosić o łopatę i przywalić nią w łeb gnojka. Raz, może dwa dla poprawy, a trzeci rekreacyjnie. Pieprzony dupek…
- A czemu wzięli faceta z łopatą?
-Bo jest w stanie sam sobie poradzić, a nie prosić innych o pomoc. A teraz po raz ostatni, pomagasz czy robisz mi za wiatrochron?
Felin fuknęła jak kotka, ale skinęła głową.
- Pomogę...
Vargo ponownie sięgnął do plecaka i rzucił Sayniel małą łopatkę.
- Jedyną większą mam ja, usyp wydmy jakieś pół metra od dziury, spowolni to wiatr i nie będzie nas nic zasyspywać.
- Mhm. - mruknęła i zeszła na dół, aby kupać lecz zanim się za to zabrała spojrzała mężczyźnie w oczy i dodała: - Będziesz milszy dla mnie.. Prawda?
Vargo uniósł brew.
-Jak zasłużysz.
Sayniel zamrugała zdziwiona, ale porzuciła temat i zabrała się za kopanie.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest teraz online