Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2013, 21:48   #10
Cao Cao
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Czas, jaki minął od przybycia na planetę do wypowiedzenia pierwszych słów przez mistrzów, zdawał się trwać całe wieki! Lucien dawno nie czuł się tak zdenerwowany, ciekawiły go pierwsze słowa, z kim będzie musiał współpracować w przyszłości oraz przede wszystkim, jak będzie to wyglądać!

W jego głowie zaprzątały się miliony myśli, od przybycia na te planetę, czuje się źle –a najbliższy czas ma spędzić właśnie na niej, musiał się do tego przygotować psychicznie jak i fizycznie.

Pierwsze, co go zaskoczyło, to fakt, że niema żadnego formalnego kodeksu, a słowo jest prawem, cóż to nie wróży zbyt dobrze, albowiem słowo mistrza jest zawsze prawdziwe, z chwili na chwilę zasady mogą ulec zmianie, nie – to nie jest dobre…

Mistrz poinformował ich o rozbrojeniu. Kiedy umundurowani podeszli do niego, ten na chwilę zwątpił czy powinien oddawać swój blaster. Nie miał czasu by przemyśleć swój kolejny ruch, to
też niepewnie odpiął go od kabury, po czym podał żołnierzowi.

Kiedy żołnierz odszedł, ten odetchnął z widoczną ulgą. Nie wiedział, dlaczego tak się stresuje, jednak zaczął miewać sporo wątpliwości, są Oni pierwszą grupą, to też jest to swego rodzaju eksperyment, bardzo go to ciekawiło, jak to ma wszystko wyglądać dalej.

Kiedy zbieranie uzbrojenia zakończyło się, mistrz przedstawił im łowcę nagród. Lucien zbadał go spojrzeniem, jak gdyby wzrokiem starał się w wiercić mu w zbroję, by ujrzeć jego twarz. Niestety, ze względu na fakt, że stał na końcu, ciężko było przyjrzeć się mistrzom. Ale ma dziwne wrażenie, że Oni zdołali przyjrzeć się jemu.

Ostatnim etapem było poinformowanie o ich pierwszym zadaniu. Co?! Kazali zostać nam na tym placu? Nie, nie to nie jest test siły a raczej inteligencji. Wówczas rozejrzał się po obecnych, na niektórych twarzach gościł cyniczny uśmiech, mówiący że jest to dla nich pestka, na innych zaś pojawił się wyraz zwątpienia… Wiedział, wiedział że jest nas tutaj za dużo!

Kiedy elita odeszła a za nimi było słychać metaliczny dźwięk zamykanych masywnych drzwi. Odezwał się nie myśląc dużo
- Słuchajcie! To nie jest test siły, potęgi czy czegoś innego, a jedynie chcą sprawdzić naszą inteligencje! Wahania klimatu na tej planecie muszą być straszne! Inaczej nie zleciliby czegoś takiego! Głupotą będzie oddzielanie się od grupy! Starajcie się trzymać się razem, chociażby w mniejszych grupach, inaczej rano nie będzie wielu z nas! - Powiedział wyraźnie zdenerwowany

Kilkoro z adeptów zwróciło się w twoją stronę gdy dzieliłeś się swoimi myślami. Na pierwszy rzut oka rozpoznać można było że są podejrzliwi i nie przekonani do jakiejś współpracy. Jedną z nich była dziewczyna o rudych włosach i ognistym spojrzeniu, parsknęła tylko słysząc co mówisz.
-A co ty niby możesz wiedzieć? Oni chcą nas przetrzebić, jest nas za dużo. W grupach przetrwa nas więcej, a to tylko zmusi ich do kolejnego, bardziej morderczego sprawdzianu.
Słysząc to pozostali adepci, którzy zwrócili na ciebie uwagę, rozeszli się. Dziewczyna podobnie, odwróciła się na piecie i poszła, nie czekając, ani nie dając specjalnej szansy na odpowiedź, momentalnie znikła w tłumie. Tam jednak dało się zauważyć jak z gromady wydziela się kilka sporych grup. Większość zdawała się jednak szykować na samotną noc, lub w grupach 2-3 osobowych.
-A masz jakiś plan?
Wyszedł do ciebie ktoś, młody, barczysty mężczyzna. Strój uzupełniony płytami pancerza tylko podkreślał puste kabury na broń.
-Pozostawać w nocy na takiej planecie samemu to samobójstwo. Zwłaszcza w burze piaskową. Jestem Loor.

Mógł się tego spodziewać. Dziewczyna miała po części racje, jednak póki co mają nie walczyć przeciw sobie, więc nie sądził że dopuszczą do masakry, przynajmniej nie od razu. Wtedy też z tłumu wyłonił się mężczyzna.
- Lucien – Odpowiedział szybko, badając wzrokiem przybyłego. Wyglądał na twardziela, jednak skoro przyszedł do niego, oznacza że wykazuje jakieś oznaki inteligencji.
- Przede wszystkim, musimy znaleźć ludzi lub znaleźć miejsce w jakiejś grupie. Wyglądasz na doświadczoną osobę, więc zapewne zdajesz sobie sprawę co się tutaj będzie działo nocą. Masz niezły strój ochrony, trzeba czymś zakryć usta oraz nos… Innymi słowy, trzeba się przygotować.

Taa, to się jeszcze rozejrzę w razie czego się znajdziemy.
Loor zdawał się być ciężko doświadczony przez życie. Jego głos i spojrzenie zdradzały że wiele przeszedł, ale i ukazywały jego wewnętrzną siłę. Gdy odchodził dało się zauważyć że lekko utyka na prawą nogę. Słabość która tu może go kosztować życie. Zdaje się że nie bez powodu szukał towarzystwa.
Wiatr szarpnął mocniej ciskając w oczy ostry piasek. Lucien poczuł jednak prócz coraz agresywniejszych powiewów wiatru szarpnięcie na wysokości buta. Zaraz też zorientował się że jakaś z tutejszych Jaszczurek próbowała wspiąć się mu na nogę szukając schronienia.

- Pilnuj swoich pleców, to miejsce jest pełnie niebezpieczeństwa, jednak zdajesz sobie z tego sprawę… - Powiedział raczej do siebie aniżeli rozmówcy. Jeszcze przez chwilę odprowadzał go spojrzeniem, po czym zwrócił uwagę na swojego nowego przyjaciela.
- Cóż, Nawet Ty wiesz, że nie warto siedzieć samemu, co nie? Po tych słowach, próbował ją chwycić, jednak starał się zrobić to tak, by nie wejść w bezpośredni kontakt z jej głową, nie wiadomo czym jest, nie znał się dobrze na faunie i florze tej planety, tylko ogólniki.

Zwierzę spięło się i próbowało wyrwać machając łapami i ogonem. Z otwartej szeroko paszczy dobywał się syk, lecz rzędy drobnych zębów nie stanowiły zagrożenia. Pewny chwyt pozostawiał pełna kontrolę nad jaszczurką. Po dwóch, może trzech sekundach zażartej walki, stworzenie się uspokoiło. Bezwładnie zwisając w uchwycie zerkało jednym okiem na Luciena. Syknęła jeszcze raz demonstrując zęby, ale była spokojniejsza.

- Hej, spokojnie. Pewnie wiesz gdzie znajdę tutaj kryjówkę, co nie? - pogłaskał Jaszczurkę po grzbiecie, po czym położył ją delikatnie na ziemi, obserwując co ma zamiar zrobić, ewentualnie gdzie chcę się udać.

Gdy tylko poczuła grunt pod nogami, zerwała się do gwałtownego biegu. Osiągała nawet niezłe tępo jak na tak małe zwierze. Zdawało się że kieruje się w stronę akademii, czy jednak to był jej cel? W takich sytuacjach ciężko o pewność. Poza tym szczelina w murze, która dla jaszczurki była by idealna, mu nic nie przyniesie. Schronienie w akademii można było by szukać ewentualnie w piwnicach, jeśli było gdzieś drugie wejście, ale mogło to być poczytane za złamanie zasad. Przypomniały mu się słowa Siona “Tę noc spędzicie tu, na placu przed akademią.” Przeżyć jednak burzę piaskową, na otwartym terenie, kto mógł wpaść na coś tak szalonego? Trzeba było podjąć decyzję.

- Bystry jesteś kolego… - Na jego ustach zagościł uśmiech, po czym pewnym krokiem ruszył w stronę murów akademii, być może uda mu się czegoś dowiedzieć. Starał się ostrożnie mijać to kolejnych studentów, cóż przynajmniej niektórzy są na tyle bystrzy, by zbierać się w grupie. Zastanawiało go także, gdzie udał się Loor...
 
Cao Cao jest offline