Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2013, 22:44   #12
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Na błękitne niebiosa! - westchnął z ulgą Ricard, gdy ostatni stwór padł pod ciosami mieczy i toporów.
- Na błękitne niebiosa! - powtórzył, tym razem ze zgrozą, gdy zobaczył, jak futrzaste bestie zamieniają się w ludzi.
Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale nagle zgiął się w pół i pozbył się całej zawartości żołądka.
Zrobił dwa kroki w bok i przyklęknął. Miał wrażenie, że nagle odebrano mu wszystkie siły. Splunął, czując nagłą suchość w gardle, po czym przepłukał usta wodą, podsuniętą mu przez jedną z niewiast.

- Gdzie jest ten medyk - mruknął. Chwilę później był mniej zachwycony, gdy Lorn, medyk podróżujący z karawaną, zalał mu ranę jakimś palącym świństwem. Na szczęście po chwili przestało boleć, a założony opatrunek do końca zatamował krwawienie.

Wstał po chwili, po czym podszedł do jednego z leżących i kopniakiem obrócił go na plecy.
- Żaden demon - powiedział. - Człowiek, jak wszyscy.
Jakaś plugawa magia, pomyślał. Na wszelki jednak wypadek wolał nie wypowiadać tych słów na głos.

- Powinniśmy tu zostać - poparł Sergi'ego - Carles ma rację. Tych potworów jest więcej. Musimy tu zostać, wozy wziąć w krąg, rozpalić dużo ognia.
- Tam - pokazał kierunek, z którego przybył - był mały obóz. Piętnaście minut stąd. Kilku ludzi. Ich też napadli tacy wilkoludzie. Może by ich tu ściągnąć? Byłoby nas więcej.
Jeśli przeżyli, dodał w myślach.

Wytarł miecz i go schował, a później wyplątał ze swej sieci jednego z truposzy.
Włożył palce do ust i zagwizdał w specjalny sposób.
Po chwili rozległ się stukot kopyt powracającej Kory.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-12-2013 o 22:49.
Kerm jest offline