Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2013, 08:30   #2
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Zdzichu był dumny i zadowolony ze swojej nowej fuchy. Nie tylko dawała mu ona radość i satysfakcję, ale jeszcze, a może przede wszystkim wysoki prestiż. “W tych ciężkich czasach, w końcu ludzie pracy są należycie cenieni” - mawiał.
Nie chodziło wcale o te śmieszne spotkania z VIP-ami. Większości z nich Klepacz i tak nienawidził, gdyż uważał albo za nic niewartych komuchów, albo sprzedawczyków bez czci i wiary. Najbardziej liczyło się to, że zwykli ludzie upatrywali w nim niemal zbawcę, kogoś to ratuje im życie i przynosi ulgę. Każdy musiał liczyć się z osobą Zdzicha i jego słowem. Brak szacunku dla Klepacza mógł się okazać nawet śmiertelny. I to nie dlatego, że mężczyzna był jakiś mściwy, czy też agresywny. Nie, on po prostu pominąłby delikwenta w kolejce po wodę i to wystarczyło.
Brutalne? Być może? Jednak w tych czasach mogli przetrwać tylko najsilniejsi. I wcale nie chodziło to tych silnych fizycznie. Liczył się charakter i umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji.

Zdzichu nadzorował wydawanie wody, a gdy beczka na samochodzie się skończyła Zdzichu przeciągnął się i ziewnął głośno. Upał był okropny. Mężczyzna sięgnął po termos, który miał przywiązany do paska. Miał ich kilka w samochodzie, a każdy z nich wypełniony był zimną wodą, prosto z podziemnego źródła. Klepacz ugasił pragnienie i przeszedł się trochę. Zauważył, że kilkanaście metrów dalej stoi pan Andrzej, łącznościowiec. Człowiek, którego Zdzichu bardzo cenił i szanował. Jego praca była niezwykle ważna i potrzebna, a i obaj mężczyźni mieli podobne charaktery i upodobania.
Pan Andrzej otoczony był wianuszkiem ludzi, którzy tak samo jak wody pragnęli najnowszych wieści.
- Siemanko, panie Andrzeju! Jak zdrowie? - zapytał Klepacz na powitanie. Widząc go ludzie rozstępowali się i robili przejście.
- Co tam słychać w wielkim świecie? Ludzie gadają, że to koniec. Ponoć planowana jest jakaś ewakuacja całego miasta. Stolica podobno już jest stracona, bo ilość pacjentów jest tak duża, że nie ma szans na ratunek. Stolica stracona - zaśmiał się Zdzichu - Śmieszne. Przeżyliśmy Hitlera, pieprzonych komuchów, zdrajcę Tuska, to i epidemię przeżyjemy. Co nie, panie Andrzeju?
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline