Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2013, 14:40   #6
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Żar zbyt długo lał się z nieba, a cała Warszawa pozbawiona prądu i choćby lekkiego wiatru, po prostu śmierdziała. Gnijące trupy, chodzące trupy, nie usuwane odpadki przez służby komunalne. Odór wypełniał całe miasto i tylko niektórzy zdążyli się do tego przyzwyczaić. Jacka dziwiło że w ich strefie jeszcze nie wybuchła jakaś epidemia. Ze strachu przed nią dbał o higienę jak nigdy dotąd. W dodatku nie szło pracować w koszulce, a praca bez niej sprawiała że szyję, ramiona i plecy miał całe czerwone, a skóra z nich schodziła cały płatami. Potem te nieprzespane noce, wiercenie się w łóżku i kolejny dzień harówki w smrodzie i upale. Przynajmniej niedawno nabył trochę kremu którego grubą warstwę nakładał sobie na plecy, które i tak były już poparzone.

Praca była mozolna. Innych pracowników zwolniono i pracowali nocą przy palonych w beczkach śmieciach, ale barykada była priorytetem dla bezpiecznej strefy i pracowano przy niej tak w upalne dni, jak i w noce. On niestety był na zmianie dziennej, choć napisał kilka wniosków o przeniesienie go na zmianę nocną, choć była o wiele bardziej niebezpieczna. Jak na razie pacjentów widział tylko parę razy i nie czuł tego zagrożenia które przeszywało ludzi, którzy uciekli im spod zębów. Do wniosków dołączał zazwyczaj zaświadczenia medyka polowego, które poświadczały oparzenia słoneczne.

W przerwie piwo od Andrzeja było dla Jacka jak… No, jak coś naprawdę cennego. Nie otworzył go od razu, wykorzystał fakt że puszka była zimna aby przyłożyć ją do czerwonych ramion. Dało to ulgę porównywalną do orgazmu. A kiedy w końcu otworzył puszkę i zrobił kilka łyków, o mało nie rzucił roboty w diabły, aby położyć się w cieniu i zasnąć. Niestety przerwa nie trwała wieki, piwo było trzeba dopić, a opowieści Andrzeja opuścić i pracować dalej. I tak za bardzo go nie interesowała ta gadanina, uważał że Andrzej zmyśla połowę tego co mówi. Kiedy podawał zaprawę, dorabiał więcej albo kiedy murował, wtedy rozmyślał o tym co dzieje się z jego rodziną. W większości były to bardzo przygnębiające myśli.

Niebawem zmiana miała się skończyć. Za kilka godzin. Nareszcie.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 21-12-2013 o 21:44.
SWAT jest offline