Jest dokładnie tak, jak pisze Anonim. Można różnie rozumieć sandboksa, ale na pewno nie tak.
No dobrze, więc musi być przede wszystkim otwarty, wolny do eksploracji świat
Przy czym warto zauważyć, że może on być tworzony w locie przez MG/kości.
i brak sztywnych misji do wykonania.
To jest kluczem.
Czy w takim razie nie zalicza się do tego większość sesji RPG?
Może Twoich.
Mam dokładnie odwrotne odczucia - moim zdaniem większość sesji to mniejszy lub większy, lepiej lub gorzej zamaskowany, ale jednak railroad. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie ze swojego doświadczenia, czytania internetów i rozmów z ludźmi. A railroad to w pewnym sensie przeciwieństwo sandboksa.
Na przykład może być sesja Wampira (świat mroku), gdzie mamy miasto, bez heksów, ale jakieś określone lokacje: (...) z zawsze świeżą dostawą mięska.
Prawdę mówiąc też coś takiego nazywam czasem sandboksem. Ale w klasycznym rozumieniu to sandboksem nie jest, bo istotną jego składową jest eksploracja - odkrywanie nowych terenów, lokacji, czego w takiej rozgrywce za bardzo nie ma.