Arina z uśmiechem skinęła głową:
- Dziękuję za te informację. Jest z pewnością bardzo, bardzo cenna, a teraz zmykajcie do domu, bo wasza mama pewnie nie będzie zachwycona, kiedy się dowie, że ze mną rozmawialiście.
Gdy tylko dzieci odeszły popatrzyła na Marca i powiedziała cicho:
- Wiem, że to ci się nie podoba, ale spróbuję coś zrobić dla tych dzieci. Co powiesz na to, by po posiłku wybrać się w odwiedziny do wiedźmy?
Pojedziemy konno. Nie odważyłabym się zostawić w tym miejscu naszych koni. Tutejsi wyglądają na wszystkożernych.
Potem rozsiadła się wygodnie czekając nie bez pewnej obawy, na to co szykował karczmarz. |