Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-12-2013, 16:43   #1
Halad
Banned
 
Reputacja: 1 Halad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodze
Fatum rajcy Hieronima

Fatum rajcy Hieronima


Wiosna Roku Pańskiego 1603 była taką że i lirnicy i dziady wędrowne pieśni układać o niej mogli.
Ze skutej srogą i długa zimą ziemi wystrzeliły się zda się w ciągu tygodnia jeno kwiaty i trawy bujne. Krzewy i drzewa pąkami obrastały w oczach.
I zwierzyny było dostatek. Kamieniem ciśniesz i jak nie ptaka z nieba strącisz, zająca na ziemi utrafisz.

Niedostatek lat ostatnich zaczynano zapominać. Żyzne ziemie Rzeczypospolitej uchroniły jej mieszkańców przed plagą głodu, ale to co opowiadano o Księstwie Moskiewskim powodowało że ludzie bledli i żegnali się drżącymi rękoma.
O drzewach z kory obgryzionych, korzonkach wyrytych z ziemi, a wreszcie i o trupach wygrzebywanych. Dochodziły i straszniejsze jeszcze ale tym juz wiary dać było niepodobna. Bo i ziemia hosudarów od lat krwawymi łzami płakała. Nie tu pisać o tym co Ivan Straszliwy czynił, rzecz to dawna. Lat jednak temu pięć pomarł syn jego Fiodor Bezumnym zwany. Człek to ponoć dziwny był co w słuchaniu dzwonów cerkiewnych spokój i ukojenie znajdował.

Czapkę Monomacha ubrał Borys Godunow. I znów lud moskiewski płakał i kark giać musiał pod knutem. Szmer też zaczął się tam pośród pospólstwa dziwny o carzyku Dymitrze, ale posłuchu na razie mu większego nie dawano.
Tymczasem jednak miedzy Sanem a Bugiem dostatek i spokój zdawał się panować. By tak Panu Bogu nie skłamać dostatek to i owszem choć i gęb wiele do wyżywienia, ale z tym spokojem...





Zapraszam do wzięcia udziału w sesji "Fatum rajcy Hieronima".

Nie wymaga ona znajomości zasad gry Dzikich Pól, wymaga ogólnej znajomości realiów historycznych epoki.

Będzie to jednoaktówka, bez mechaniki, choć jeśli wypali dalsze części są w przygotowaniu.
Nie mam czasu tworzyć sesji trwających rok - trzy miesiące to dla mnie ideał (wyjdzie jesli znajda się chętni i tak pewnie z pięć).
Nie chcę też doprowadzić też do sytuacji by Gracze zaczeli się za bardzo zastanawiać "A właściwie to po co tu jesteśmy/przyjechaliśmy" ?
Lub też "A czy za tym fortelem nie kryje się jakis fortel maskujący inny...itd"
Na to jest miejsce w sesjach na żywo, a nie w tej.
Tu cel/zadanie będzie jasny i drogi do jego osiągnięcia/rozwiązania prowadzące również.

W tej sesji ma się dziać.

Kogo poszukuję ?


Typy główne postaci do gry to :

- szlachcic powracający z podróży (raczej dalekiej - służba wojskowa/nauka/towarzysz młodego magnata)
- szlachcic osiadły w okolicy (człowiek cieszący się pewną sławą, przy czym mogą go szanować lub bać, badz też jedno i drugie.

Są to jednak postacie dla MG najwygodniejsze, co nie znaczy że konieczne, ważne jednak by postacie Graczy wyróżniały się z szarej masy szlacheckiej dobrze lub zle, to już mniejsza.

- nieszlachcic - i to jest włąśnie najważniejszy element dlaczego sesją DP nazwać tej nie można. W Rzeczypospolitej, na Kresach był taki napływ ludności, taka jego rotacja, że nie przywiązywano aż takiej wagi do klejnotu. Przykładem niech będzie pan Akak, Ormianin, żołnierz wielce zasłużony podczas wojen batoriańskich. Czapkowała mu szlachta daleko wcześniej niż król Stefan wyrobił mu indygenat. Przykład następny to ataman Sahajdaczny.

Jest też miejsce dla Pań choć tu już trzeba bedzie nieco więcej pogłówkować.

Liczby Graczy nie określam, zależy to od ilości dobrych Kart (o ile w ogóle jakieś się pojawią)
Karty to nic rewolucyjnego. Wygląd, historia, mocne i słabe strony, charakter, służba/towarzysz podróży (jeśli są takowi), z grubsza ekwipunek.

Jesteśmy ludzmi jak sądzę w większości dorosłymi.
Nie będę wyznaczał limitów postów, przyjmijmy jednak ze raz na tydzień minimum każdy da głos. Jeśli porzucić trzeba będzie piękną formę na rzecz akcji - trudno. By sesja szła płynnie raz na jakiś czas do sesji bedzie dołączony post oznaczony jako Dyariusz - podsumowanie Waszych działań, dzień tygodnia, pora dnia itd.

To tyle jeśli chodzi o techniczną stronę sesji.


Warunek konieczny. Musicie mieć dobry powód by zjawić się w miasteczku Wichacz. Mamy 23 kwietnia 1603 roku - poniedziałek.





Wichacz - leży około 20 mil polskich na wschód (ok 130km) od Lwowa, nad rzeką Huśnyń.

Rynek na planie kwadratu, stąd odchodzące cztery główne ulice : Łucka, Rymarska, Buczacka, Lwowska. Na nich znajdują się kamienice rajców i mistrzów rzemieślniczych, apteka "Pod Gryfem" a także dwie najsłynniejsze karczmy "Pod Nestorem" i "Pod Wdałym Kurem" (drogie, raczej nie na wasze kieszenie). Są też dwa inne zajazdy całkiem dobre "Pod Mincarzem" i "Wiecha".

Miasto całkiem niezle prosperuje dzięki uprawie i przetwarzaniu...lnu. Holendrów, którzy głównie tym się zajmują sprowadził do Wichacza książę Tymosza Korecki przodek obecnego właściciela miasta - Adama Koreckiego jakieś pół wieku temu.

Tychże Flamandów w mieście wielu (wśród nich i burmistrz mijnheer Van Stuvee - Stuvenius), ale wśród znaczniejszych mieszczan znajdą się też Karaimowie, Rusini, Wołosi, Żydzi, no i rzecz jasna Polacy. Ci pierwsi tworzą spora gromadkę a przewodzi im słynny na cały powiat hezzan Ananaiasz Abkiewicz.
Rzemieślnicy to w większości Koroniarze, Ślązacy, Niemcy, ale są i tacy przybysze znani na całe województwo jak aptekarz Piotr Mediolańczyk, czy też Szkot rusznikarz Gregoviusem zwany.

Kościoły katolickie trzy : farny Wniebowstąpienia NMP, Piotra i Pawła, oraz Św Ducha (przy nim szpital), cerkiew pod wezwaniem Św Cyryla Głosiciela, zbór ewangelicki ( głównie dla Niemców i Ślązaków), bożnica.

Miasto otoczone murami z trzech stron, od czwartej wschodniej (czyli ulicy i bramy Rymarskiej) wałem gdzie płynie Huśnyń. Porządku w mieście pilnuje ze dwa tuziny pachołków miejskich podlegających podstarościemu, mało jak na takie miasto, ale teraz stacjonuje też część frejkompani (40 ludzi) z pieszego regimentu Koreckiego.

Dwa razy w tygodniu targ, co dwa tygodnie jarmark.

Za dzień ma się odbyć jarmark św Wincentego. Zatem o kwatery może być trudno...
Jarmark św Wincentego jest jednym z czterech ważniejszych, stąd też luda najechało co niemiara. W mieście ścisk, na rynku już rozłożono część kramów, za rzeczką wyrosło wręcz drugie miasto zbudowane z namiotów, bud, szałasów. Rojno, gwarno no i by prawdę rzecz smrodliwie.


To na razie tyle.


Rekrutacja potrwa do mniej więcej połowy stycznia (długo, ale trzeba Karty dopracować i rozegrać wstępy indywidualne dla Graczy)

Kontakt na PW mile widziany, tam też proszę podsyłać KP.
Postaram się wyczerpująco rozwiewać niejasności, obiecuje w razie potrzeby pomóc w opracowaniu Kart, jeśli wiesz za która stronę chwycić rusznicę, czy szablę i odróżniasz strzemię od uzdy serdecznie zapraszam.


Halad

Edit- Akcja sesji to początek dopiero wieku XVII - tu jest swoisty rodzaj "dzikiego Zachodu" Dopiero rodzą się tu wielkie fortuny.

Mały przykład : równo 40 lat temu zginął w niewoli tureckiej założyciel Siczy książe Dymitr Wiśniowiecki. A kolejne 40 upłynie nim jego potomek Jarema stanie się znienawidzony przez Kozaków. A dopiero za trzy lata Michał Wiśniowiecki pojmie za żonę córkę hospodara mołdawskiego Jaremy Mohyły - Rainę. I to jeszcze w cerkwi, bo Wiśniowieccy to na razie prawosławni kniazie całą gębą.

Kresy to teraz jeden wielki wrzący kocioł pasji, pragnień, ambicji.

Taki moment historyczny akurat.
 

Ostatnio edytowane przez Halad : 26-12-2013 o 06:54.
Halad jest offline