- Obrońcą mego ludu jestem ja i tylko ja. Nie potrzeba mi pomocy bracie. Jeśli będzie trzeba zerwę z siebie wszystkie łuski, byle tylko okryć nimi mój świat i ochronić nimi moje dzieci. - powiedział Orentajhontis unosząc wysoko głowę i wyszczerzając długie, srebrzące się kły. - To ja stworzyłem swój lud i to ja najlepiej wiem co jest im potrzebne. Spójrz. - rzekł wąż, zniżając się i podpełzając pod swoją krainę. - Mają tutaj wszystko czego zapragną, harmonijnie stapiają się z otaczającą ich przyrodą, którą również stworzyłem i ja. Skąd mam mieć pewność że będziesz ich traktował i opiekował się nimi tak samo? Dlatego wolę nie ryzykować. Nie oddam ci pod władanie części swej ziemi. Zbyt wielka niepewność mną targa.
__________________ "Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi." |