23-12-2013, 19:47 | #21 |
Reputacja: 1 | Nox odetchnął głęboko, stając między panteonem równowagi, obok tego co trwało. Stanowił straszliwą figurę, oraz przeciwwagę dla samozwańczego boga śmierci Ekste. Samo jego pojawienie się spowodowało przytłumienie chaosu spowodowanego przez Ekste wśród śmierci. Głosem, brzmiącym niczym ołowiane bloki uderzające o płyty nagrobne, przemówił. ŚMIERĆ JEST MOJĄ DOMENĄ. Pusty kaptur spojrzał na Ekste, beznamiętnie. TWÓJ SŁUGA JEST NIEDOSKONAŁY. TEN BŁĄD ZOSTANIE NAPRAWIONY. Mówiąc to, Nox spojrzał na Zbyszka. Tym spojrzeniem odarł go z wszystkich uczuć, zostawiając wyłącznie pustą i chłodną logikę, wzbudzając w nim dążenie do zaprowadzenia tego panującego wewnątrz niego porządku wszędzie. Następnie Nox spojrzał na ludy świata. Wydały mu się one zagubione, chaotyczne, dążące do autodestrukcji niczym najbardziej szalone stworzenia... I Nox nie mógł tego znieść. TO MÓJ DAR DLA WAS, LUDY ŚWIATA. Rzekł Nox, i stworzył logikę. Każdy z ludów dotychczas stworzony przez pozostałe bóstwa otrzymał dar logicznego myślenia. I Nox zamilkł, obserwując ruchy ludów świata, rozważając co uczynić dalej. ******** Mechanika: Dołączenie do panteonu (Moce Równowagi) 1PM Pozyskanie daru (Mistrzostwo żywiołu Śmierć) 4PM Skazanie 3PM Stworzenie Konceptu (Logika) 1PM Pozostaje 6 z 15 PM.
__________________ Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas. Niccolo Machiavelli |
23-12-2013, 21:40 | #22 |
Reputacja: 1 | Orentajhontis dopiero w tedy zwrócił uwagę na konflikt toczący się w okół niego, gdy posłyszał głos bogini Vintry. - Pomogę ci siostro i wam bracia! Niechaj każde wie, iż jestem po stronie życia i wielce ukochałem sobie śmiertelnych. Ich dobre, wrażliwe, czasem jednak twarde serca i piękne ciała, stworzone na wzór innym narodom. Nie mam jednak obecnie wystarczającej mocy, musicie zaczekać na mnie gdyż obecnie do waszego skupiska dołączyć nie mogę. Ty natomiast! "To Co Trwa"! Wiedz iż gdy tylko podniesiesz swą moc na mój ród, w tedy nie zawaham się pogryźć cię na miliony kawałków, których dołożę do konstrukcji mego świata. Nie znasz radości tworzenia, nie masz prawa czerpać więc równowagi z niszczenia. I w tedy też zobaczył, jak jego kraina zmienia się pod wpływem innych bóstw. Niektóre zmiany były dobre, niektóre złe jak to zawsze bywa. Na dobre kiwał głową, błogosławiąc innym bogom. Na złe, wzdrygał się i mierzył groźnie swych braci. Jego serce było jednak pełne niepokoju. Obawiał się walk bogów i tego jakie mogę przynieść zniszczenia.
__________________ "Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi." |
23-12-2013, 22:30 | #23 |
Reputacja: 1 | Astrahachi roześmiał się piskliwie, niczym szaleniec. Zatańczył n pięcie, a ciemne kędziory omiotły jego twarz, niczym całun. W tych szalonych hołubcach zatrzymał się przed Vintrą, skłonił się jej dwornie w pas, i ujmując jej delikatną dłoń, musnął ją wargami. - Pani, zdaje się, że mnie wzywałaś. Chcesz mej pomocy? Udzielę ci jej, jednak widzę, że sama również potrafisz radzić sobie doskonale. czyż twoja magia nie równoważy magii Ekste'go? Czyż Orentajhonti już nie przyrzekł ci bezwarunkowej pomocy i wierności? Idźcie więc, bogowie ciepła, życia i płynącego dobra. Idźcie i wy, piewcy harmonii, wyznawcy oczyszczenia poprzez płomienie i cichą śmierć. Jestem tutaj i samotnie uniosę głowę przeciwko wam wszystkim, albowiem tylko wolność jest tym, co ukochałem i nie pozwolę naruszyć tej świętości.- Skłonił się raz jeszcze bogini i ruszył pędem, na czele watahy swoich stworzeń, ujadających i kłapiących szczękami czarnych ogarów. Powracał na Ostoję, do swojego sanktuarium w sercu lasu, gdzie pielęgnował życie wolne i niczym nie ograniczone. Pełne chaosu i przypadkowości, a jednak cudownie równoważące się samą swoją istotą. Pojawienie się Noxa przyjął jako osobistą obrazę. Anioł Śmierci był bowiem jego absolutnym zaprzeczeniem, samo-kującymi się kajdanami związującymi duszę w lodowatym uścisku skostniałych praw. - A zatem śmierci pragniesz? Przyjmij więc zaproszenie do mojej gry, Ty, który postanowiłeś poddać się jałowemu trwaniu.- Astrahachi jednym ciosem dłoni odłupał kawałek kamienia, na którym siedział i zręcznymi ruchami dłoni ukształtował go w istotę. - Idź. Przyjmij mój dar życia i idź. Opanuj wody i wybrzeża, gdzie będzie twój żer i twoje legowiska. Szukaj ciepła i szukaj głębi. Poluj, lub bądź ofiarą.- Tymi słowami Astrahachi powołał do istnienia Sardy, istoty gadzie, których pancerz lśnił jak diamenty, a mocne kości i skóra, oraz potężne szczęki pozwalały odeprzeć nawet niespodziewany atak. - Obdarzam cię długowiecznością godną skale, z której cię wyniosłem.- Rzekł bóg do swoich zwierząt.- Ruszaj, by kpić z mego niechcianego kuzyna i jego śmierci.- ________ Kolejny potwór, kolejne darmo.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!" ~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". Ostatnio edytowane przez Fielus : 23-12-2013 o 22:35. |
24-12-2013, 00:36 | #24 |
Reputacja: 1 | Siewca Początków, słuchał co wszyscy mają do powiedzenia, patrzył jak w ferworze rzucają się do kreacji życia. Sam nie był bez winy, ale jego narzędzia miały jeden cel, czekały na jeden znak. Znak spopielenia. Budowy nowego porządku na ruinach starego. Stworzenie może było jeszcze młode, ale ktoś już zasiał w umysłach śmiertelnych i nieśmiertelnych nasiona wojny, budowania schronień, logikę i inne. Każdy dał coś od siebie, coraz mocniej podsycając tygiel, jakim była kolebka życia. Zaś sześcian chciał by wszystko się uspokoiło... - Stań przy mym boku. - Wyszeptał do tego co trwa. Jego Agemo ruszyli poprzez płomienie na dzieci macierzy, zaś sam Sil ruszył po Macierz. Płomienie rozgorzały wokół Hiperboreusza. Nikt nie wiedział czyimi dziećmi były płomienne duchy, które rzuciły się do gardeł stworzeń dualisty, jednak płomienie Sila były nie do pomylenia. Paliły ostatecznym ogniem, po którym zostawały jedynie popioły. Skoro miał zniszczyć życie i zasiać popioły, by na nowo można zasiać życie, potrzebował mocy, Macierz była doskonałym jej źródłem.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
24-12-2013, 00:48 | #25 | |||
Reputacja: 1 | Inne bóstwa nie zwróciły uwagi na Oeghyma, który był od początku. Jako jedyny nie śpieszył się z przyjmowaniem formy, tworzeniem, niszczeniem, ani ustanawianiem praw. Próżnia jednak nie była mu miła. Wielu prędko stworzyło własne krainy w tej sferze, ale nadal były one samotne i nieosłonięte od pustki, zauważył ze smutkiem. Accathor próbował je połączyć, ale dla Oeghyma było to za mało. Nie wiedział jeszcze kim jest, ale pragnął by materia osłoniła go przed nicością. Nie zważał na waśnie innych. Jego był głos łagodny i pewny, cichy i głęboki: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Boski dekret [5] Zasada Wnętrz albo Prawo Planet (wszystkie krainy na Planie Materialnym muszą mieć formę zamkniętą z nicością na wierzchu, nigdy w środku) Zmiana krainy [1] (oko) Stworzenie sanctum [3] (głębia) | |||
24-12-2013, 01:10 | #26 |
Reputacja: 1 | Inżynier usłyszał kaleczący duszę dysonans, kiedy płomienne stworzenia pojawiły się koło krainy gdzie pracował nad rudami. Obce istoty runęły na synów Hiperboreusza. Gdyby zaczekali na właściwą chwilę, na wypalenie twórczości tej rasy, sam pomógłby zmianie melodii. Jednak ruszając teraz, zagrażali dziewiczemu potencjałowi tych stworzeń. A to, w tak ubogim w niego świecie, groziło ciszą. Przeraźliwym dźwiękiem bębnów ogłosił nadchodzące starcie wszystkim innym bóstwom. Accathor rozdzielił walczących, wznosząc pomiędzy nimi wysokie pasmo górskie. Kiedy duchy ognia kontynuowały dzieło zniszczenia, przeklinając je, zatrzasnął nad nimi skalne sklepienie, zamykając je w pułapce. Pochwała pylistej osłony(0PM) Pięciu braci zostaje pokrytych skalnym pyłem, choć trochę chroniącym ich przed szkodą. Klątwa opornego podłoża(0PM) Tj mosty rozgrzewają się i pękają, pył podnosi się i dusi płomienie i w ten deseń. Zmiany krainy(0PM)
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 24-12-2013 o 01:16. |
24-12-2013, 08:33 | #27 | ||
Reputacja: 1 | Aquaer przyglądał się temu co się dzieje z olbrzymim niepokojem. Ledwie rozpoczęto proces kształcenia a już powstały pierwsze walki, lecz on nie miał zamiaru się w nie angażować. Wolał natomiast zająć się kończeniem kreacji innych bogów. Ponieważ wiele krain nie miało światła, wziął z każdej krainy cząstkę ognia i stworzył planetę, na której będą się paliły te ognie, dając światło oraz ciepło. Umieścił ją w pewnej odległości od tworu innych bogów, powodując że ten zaczął krążyć wokół jego planety. Cytat:
Cytat:
---------------------------------------------- PM; Stworzenie planu; 5PM (Słońce) Stworzenie Sanctum; 3 PM Zmiany Krain; 1PM (stworzenie chmur ) Pozostałe PM; 6
__________________ Nadzieja to luksus, na który mnie nie stać. Ostatnio edytowane przez konrad92 : 24-12-2013 o 08:36. | ||
24-12-2013, 13:12 | #28 |
Reputacja: 1 | Hiperborej stanął u boku innych obrońców swoich dzieł trzymając młot, gotów do ataku, jednocześnie bacznie obserwował mrocznego anioła i pozostałych bogów. - Nie mam już sił - rzekł - Lecz gdy tylko Kosmos ofiaruje mi je w swym cyklicznym darze, wiedz, Drewniany Bożku, że przyłączę się do twojego sojuszu. A poza tym - wyciągnął otwartą dłoń w jego kierunku, jako chęć przybicia "piątki" - Ta riposta była świetna. |
25-12-2013, 10:12 | #29 |
Reputacja: 1 | Destan rozejrzał się po pozostałych Bogach. Większość nie budziła strachu, czy należnego im szacunku. Szczytem tego wszystkiego był latający nad jego głową sześcian, który znalazł już sobie kilku popleczników. Destan spojrzał na Ekste i rzekł do niego - Stanę po twojej stronie, jednakże nie licz na to, iż zostanę twoim pieskiem. Kiedy cały panteon będzie walczył i ja walkę podejmę, ale nie będę bronił jego pojedyńczych członków, bo sojusznikiem jestem twoim i tylko twoim. - Zaraz po tym w całej pustce zapadł chwilowy mrok, a gdy znikł Destan stał już obok Orentajhonti - Oddaj mi część swej krainy i jej mieszkańców, a w zamian ja sprawię, że węże będą żyły w zgodzie z nimi, zjadając szczury i broniąc przed innymi rasami. - Mówiąc to Destan uśmiechnął się, nie był to może zachęcający uśmiech, ale uśmiech to uśmiech. - Lodowy wężu, spójrz tylko na to co spotyka teraz lud Hiperboreusza. Masz szansę ochronić twój, więc tego nie zmarnuj. ________________ Dołączenie do panteonu (Stwórcy) 1PM Pozyskanie daru (Mistrzostwo żywiołu mroku) 4PM PM: 15 → 10 Ostatnio edytowane przez Vilir : 25-12-2013 o 10:14. |
25-12-2013, 14:56 | #30 |
Reputacja: 1 | - Obrońcą mego ludu jestem ja i tylko ja. Nie potrzeba mi pomocy bracie. Jeśli będzie trzeba zerwę z siebie wszystkie łuski, byle tylko okryć nimi mój świat i ochronić nimi moje dzieci. - powiedział Orentajhontis unosząc wysoko głowę i wyszczerzając długie, srebrzące się kły. - To ja stworzyłem swój lud i to ja najlepiej wiem co jest im potrzebne. Spójrz. - rzekł wąż, zniżając się i podpełzając pod swoją krainę. - Mają tutaj wszystko czego zapragną, harmonijnie stapiają się z otaczającą ich przyrodą, którą również stworzyłem i ja. Skąd mam mieć pewność że będziesz ich traktował i opiekował się nimi tak samo? Dlatego wolę nie ryzykować. Nie oddam ci pod władanie części swej ziemi. Zbyt wielka niepewność mną targa.
__________________ "Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi." |