Wątek: Oko czarownicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2007, 15:41   #30
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Mathilde Le Blanc, Caspar Fitzpatick Esthera Stanhope,pani Lajolais, Robert Castlereagh. Salon w rezydencji. Pózne popołudnie.

Mathilda wysłuchala wiersza z przyjemnością w końcu niecodziennie los obdarza adoratorem, nie dosc, że pięknym, to jeszcze szarmanckim. Uśmiechnęła się zalotnie, jednak znaczące chrząknięcie pani Lajolais przywróciło Jej twarzy normalny wyraz.

Lady Esther wtrąciła :
- To moja droga Mathildo jest właśnie Twój przewodnik i opiekun lord Fitzpatrick.
Podeszła do szepnęła mu patrząc z bliska w oczy;
- Caspar prześpij się z tyloma głupiutkimi Francuzeczkami iloma chcesz, ale niech się dowiem, że nie załatwiłeś sprawy to Boffel utnie Ci nie tylko palce.
Uśmiechnęła się promiennie do młodzieńca i zatrzepotała wachlarzem.
Tę scenę przerwało wejście służącego, który wskazał na ręką na hall i powiedział coś cicho do Castlereagha.
Ten zaś zwrócił się do Caspara
- Opuścimy na chwilę nasze drogie Panie, na pewno mademoiselle Le Blanc ma jakieś pytania. Fitpatrick poproszę Cię ze mną.

I skierował się do hallu.

Daniłłowicz, Bailleu, Noiret, Baring. Hall w rezydencji.Pózne popołudnie.

Baring wprowadził Daniłłowicza do przedpokoju.

- Danillo tu poczekasz. Ten, którego Ci wskażą masz być posłuszny. "Absolutnie posłuszny" - dorzucił specyficznym tonem.
- I pamiętaj co mówiłem Ci przed wejściem. Dla mojego i Twojego dobra, ale głównie Twojego.
Otulił się szczelniej płaszczem i z zadziwiającą i niezwykłą dla niego szybkością skierował się do dzrwi . W nich prawie zderzył się z dwoma osobnikami wprowadzanymi właśnie przez kamerdynera. Minął ich mrucząc przekleństwa, cio zaś stanęli nieco bezradnie na środku hallu dzierżąc w rękach podróżne bagaże.
Lokaj, który ich wprowadził podążył do drzwi, Trzej panowie mogli więc przyjrzeć się sobie dobrze. Z jednej strony wysoki, wychudzony osobnik w dziwacznym ubraniu, z drugiej Dobrze ubrany elegant i ponury ksiądz. Zapadła niezręczna cisza.

Jan Wymierski

Czytał gazetę, jednak nie mógł skupić się na treści artykułów. Dręczyło go, że coś powinien jednak zrobić. Kogo powiadomić o aresztowaniu, lub ostrzec ?
 
Arango jest offline