Mathilde Le Blanc, Caspar Fitzpatick Esthera Stanhope,pani Lajolais, Robert Castlereagh. Salon w rezydencji. Pózne popołudnie.
Mathilda wysłuchala wiersza z przyjemnością w końcu niecodziennie los obdarza adoratorem, nie dosc, że pięknym, to jeszcze szarmanckim. Uśmiechnęła się zalotnie, jednak znaczące chrząknięcie pani Lajolais przywróciło Jej twarzy normalny wyraz.
Lady Esther wtrąciła : - To moja droga Mathildo jest właśnie Twój przewodnik i opiekun lord Fitzpatrick.
Podeszła do szepnęła mu patrząc z bliska w oczy;
- Caspar prześpij się z tyloma głupiutkimi Francuzeczkami iloma chcesz, ale niech się dowiem, że nie załatwiłeś sprawy to Boffel utnie Ci nie tylko palce.
Uśmiechnęła się promiennie do młodzieńca i zatrzepotała wachlarzem.
Tę scenę przerwało wejście służącego, który wskazał na ręką na hall i powiedział coś cicho do Castlereagha.
Ten zaś zwrócił się do Caspara
- Opuścimy na chwilę nasze drogie Panie, na pewno mademoiselle Le Blanc ma jakieś pytania. Fitpatrick poproszę Cię ze mną.
I skierował się do hallu. Daniłłowicz, Bailleu, Noiret, Baring. Hall w rezydencji.Pózne popołudnie.
Baring wprowadził Daniłłowicza do przedpokoju. - Danillo tu poczekasz. Ten, którego Ci wskażą masz być posłuszny. "Absolutnie posłuszny" - dorzucił specyficznym tonem.
- I pamiętaj co mówiłem Ci przed wejściem. Dla mojego i Twojego dobra, ale głównie Twojego.
Otulił się szczelniej płaszczem i z zadziwiającą i niezwykłą dla niego szybkością skierował się do dzrwi . W nich prawie zderzył się z dwoma osobnikami wprowadzanymi właśnie przez kamerdynera. Minął ich mrucząc przekleństwa, cio zaś stanęli nieco bezradnie na środku hallu dzierżąc w rękach podróżne bagaże.
Lokaj, który ich wprowadził podążył do drzwi, Trzej panowie mogli więc przyjrzeć się sobie dobrze. Z jednej strony wysoki, wychudzony osobnik w dziwacznym ubraniu, z drugiej Dobrze ubrany elegant i ponury ksiądz. Zapadła niezręczna cisza. Jan Wymierski
Czytał gazetę, jednak nie mógł skupić się na treści artykułów. Dręczyło go, że coś powinien jednak zrobić. Kogo powiadomić o aresztowaniu, lub ostrzec ? |