Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-01-2007, 20:59   #21
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Nicolas Noiret


Lekko wzdrygnął się ujrzawszy pistolet w ręku nieznajomego. Miał już wspomnieć o braku takiej potrzeby ale raczej nie na wiele by się to zdało. Wolał z pokorą wypełnić wszelkie polecenia. Znał aż za dobrze znaczenie słowa "bezpieczeństwo". Obracał się długo w kręgach gdzie miało ono priorytetowe znaczenie i zarazem zawsze było w końcu łamane.
Pan Bailleu wydawał się być podenerwowany zaistniałą sytuacją. To nie był najlepszy moment na problemy. Na szczęście jedno spojrzenie wystarczyło aby dobry towarzysz ostudził swoje emocję.

Całą podróż przeklinał w duchu środek transportu którego miał już serdecznie dosyć. Tym bardziej ucieszyła go wiadomość o dotarciu do celu. Niemniej jednak ostatnie słowa "oberwańca" wprawiły go w gniew. - Prawi Francuzi też mi coś, - szarpał się w myślach.- Za kogo ci ludzie się uważają żeby o tym decydować. Gdyby nie pragnienie zemsty której oddał się całym sercem nie byłoby go tutaj. Jej realizacja prowadziła jednak przez ręce osób z którymi za chwile się spotkają.

-Zapewne drogi przyjacielu. Mam tylko nadzieję, że nie przywitają nas równie ciepło jak ich posłaniec. - Uśmiech który pojawił się na twarzy księdza zdawał się wskazywać coś innego. Wolnym krokiem zebrawszy swoje rzeczy udał się wraz z Balzaciem w stronę domu niejakiego sir Roberta Castlereagha.
 
mataichi jest offline  
Stary 24-01-2007, 15:34   #22
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Jan Wymierski

Generał stojąc przed pierwszym wypytującym go agentem miał mętlik w głowie. Nie wiedział na które pytanie miał odpowiedzieć i jak to zrobić by się nie narazić. Na szczęście, przynajmniej chwilowe, pozwolono mu odetchnąc gdy przybył zastępca szefa paryskiej Prefektury. Nie długo jednak cieszył się spokojem, ponieważ i on zaczął mu zadawać pytania. Z deszczu pod rynnę - pomyślał Wymierski.

Wiedział, iz nie może zdradzić celu swojej wizyty w tym miejscu, zaczął więc intensywnie myśleć nad rozwiązaniem. Na szczęście szybko do głowy wpadł mu pewien pomysł. Postanowił wykorzystać przeciwko agentowi jego własną broń, wzbudzając przy tym zainteresowanie zastępcy.

- Witam pana, panie Desmerets. Jak panu zapewne doniesiono, jestem generał Jan Wymierski. Interesuje się pan celem mojej wizyty w tym miejscu, a tymczasem ja nie wiem co wy tutaj robicie. Ale oczywiście rozumiem, iż nie możecie mi tego zdradzić. Na razie - na ostatnie słowa położył największy nacisk - O moim interesie do generała - to słowo przez Jana zostało użyte celowo - Pichegru chętnie panu powiem, jednak - w tym miejscu Józef rozejrzał się w około, jakby podejrzewał, iz ktoś go podsłuchuje, a następne słowa wypowiedział ściszonym głosem - za dużo tu ludzi. Jeżeli przejdziemy w ustronne miejsce, wszystko wam wytłumaczę i jak myśle z wzajemnością

Generał nie miał pojęcia jak na jego słowa zareaguje zastępca, miał jednak nadzieję, iz udało mu się go zainteresować i wywrzeć na nim odpowiednie wrazenie. Postawił wszystko na jedna kartę.
 
Van jest offline  
Stary 25-01-2007, 02:13   #23
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
10 V – wieczór, Londyn

Fitzpatrick rozwalił się wygodnie w zbytkownym fotelu i spojrzał bystro na lorda Castlereagha. Chwilę milczał, błądząc wzrokiem po ścianami udekorowanymi draperiami ze złotogłowiu. Dłużej zawiesił wzrok na klasycystycznym malowidle ukazującym polująca Dianę. Malarz zaiste musiał być miłośnikiem chłopięcych wdzięków, bowiem jego Diana proporcje i ciało bardziej właściwe miała męskim niźli damskim. Fitzpatrick się sardonicznie i uniósł do ust kryształowy kielich. Lubił dobre wino, a te cholerne długi nie pozwalały mu na luksusy, ale już wkrótce, już wkrótce:
- Szlachetny panie, zaiste Korsykanin mnie mierzi, jak wszystko co ni gustu, ni urody nie ma. Po cóż taki błądzi po świecie? Toteż świadom i odpowiedzialności i patriotycznego obowiązku podejmę się tego zadania. Jedno ale! Ile szlachetny lord Castlereagh wyasygnuje, by kupić mój patriotyzm? Dalej jak rozpoznam Caoudala. I wreszcie czy mam tylko odzyskać papiery, czy też ich właściciela wysłać za rzekę Lete? - przerwał na moment, upił łyk wina i kontynuował. - Nie zapominajmy, kim jest Caoudal. Bohaterski i romantyczny przywódca szuanów! Lojalny i wierny sługa tchórzliwego Ludwisia Osiemnastego i jego debilowatego pieska ks. Artois. Dość kłopotliwy pewnie sojusznik dla angielskiej Korony. Kłopotliwy, bo niemożliwy do kontrolowania. Ba! Trudny do zabicia. Ile razy Bonaparte próbował? Dwa? Trzy? To chyba podnosi cenę, n'est-pas? Mój drogi kuzynie?
To rzekłszy Fitzpatrick raptownie zerwał się z fotela, odstawił pusty kieliszek na intarsjowany blat stolika i podszedł do Castlereagha:
- Cadoudal gra w swoją grę, co? A to się wam nie podoba i pod tyłkiem robi się ciepło? Do tego stopnia, że ta ruda ślicznota przehandluje nawet swój kształtny tyłeczek, byle mieć pewność, że wezmę się za to? Dzisiejszej nocy też mnie odwiedzi? - oczy Fitzpatricka zalśniły, skrywanym pożądaniem. Po chwili dandys uspokoił się, uśmiechnął. - Mój drogi kuzynie, jestem do twych usług.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 25-01-2007, 20:29   #24
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Mathilde Le Blanc

Przywitała panią Estherę z należytym szacunkiem, ale i uśmiechem. Faktycznie słyszała o niej już wiele. I faktycznie więcej złego - dlatego też była ciekawa tej kobiety, głównie po to, aby dowiedzieć się które z plotek krążących o niej są prawdą, a które przerysowaną fikcją.
- Moi bracia żyć na zawsze będą w moim sercu, droga pani Stanhope - starała się mówić pewnym głosem, ale dało się w nim wyczuć jakąś drgającą nutkę goryczy; nie ważne ile czasu minęło i ile jeszcze minie, Matylda nie potrafiła myśleć o braciach inaczej jak z bólem w sercu i rozdartą duszą - I na pewno zrobię wszystko, aby odpowiedzialny za to człowiek poniósł odpowiednie konsekwencje. Proszę się nie martwić o losy przesyłki, wiem jak jest ważna i dołożę wszelkich starań, aby dostarczyć ją na miejsce. W końcu los Francji jest mi droższy niż własne życie. Może pani na mnie polegać, lady Stanhope.
 
Milly jest offline  
Stary 25-01-2007, 22:02   #25
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Caspar Fitzpatrick

Na Catlreaghu przemowa Caspara nie zrobiła większego wrażenia. Spokojnie odłożył kieliszek i popatrzył zimnyw wzrokiem na młodego lorda.

- Ceną jest Baffel, a raczej jego brak i apanaże ze skarbu jego Królewskiej w stosownej do Twojej pozycji wysokości. będziesz mół pisać te swoje sztuki. Stanhopównę lepiej zostaw, gdy William dowie się o waszym romansie moze Cię spotkać przykry wypadek podczas spaceru nad Tamizą.
Popłyniecie do Francji na "El Vincejo" z Wilsonem, cumuje w Yarmouth, tam też prześlę resztę instrukcji.
A teraz nie pozwólmy Paniom czekać, wkrótce zresztą zjawią się i inni goście.


Podniósł się i nie czekając na reakcję lorda wyszedł z gabinetu. Wiedział, że ma Caspara w ręku.

Mathilde le Blanc

- To dobra odpowiedz Mathildo, pani Lajolais nie pomyliła się co do Ciebie. Wkrótce poznasz, kawalera, który odwiezie Cię do Francji. Uważaj na niego, to łajdak i szaławiła.

Tu uśmiechnęła się, szybko jednak zasłoniła twarz wachlarzem.

-W dodatku dla nas kobiet o tyle niebezpieczniejszy, że doprawdy uroczy.

Rozmowę przerwało im pojawienie się dwóch mężczyzn. Obaj byli dystyngowani i eleganccy. O ile jednak od starszego emanowała aura spokoju, jaki daje poczucie własnej wartości i władzy jaka się dzierży, o tyle młodszy był wyraznie zniecierpliwiony.
Przypominał zbyt krótko ściągniętego konia, gryzącego wędzidło na sekundy przed startem.

Jan Wymierski

Desmerets rozważał chwilę słowa generał. Widać sargumenty Jana przekonały go, bo skinął głową i wskazał ręką ziejące zwisającymi zawiasami wejście do budynku.
Wnętrze przedstawiało się jak po przejściu huraganu, wszędzie walały się papiery, dookoła zaś kręcili się agenci zaglądając do kazdego kąta i każdej szuflady.

Podprefekt podszedł do masywnego stołu, jednym ruchem ręki strącił na ziemię zalegające blat dokumentu, po czym zasiadł za nim i wskazał krzesło Wymierskiemu.

- Obywatel Pichegru został aresztowanypod zarzutem zdrady głównej i spisku, zatem sprawę z rąk policji municypalnej przejmuje żandarmeria i prefektura. Panie generale, pomimo iż jest Pan bohaterem wojennym, mundur który Pan nosi zobowiazuje do współpracy z nami.
Sprawą obywatela Pichegru interesuje się sam Pierwszy Konsul.
Ponawiam swoje pytanie. Co sprowadza Pana do tego domu i czy miał Pan do przekazania aresztowanemu wiadomość lub przesyłkę ?


Pytanie zawisło między nimi, atmosfera zaś namacalnie zgęstniała. Nawet obecny w pokoju agent przeszukujący kredens przerwał swe czynności i spojrzał na nich zaintrygowany.

Lord Robert Castlereagh markiz Londonderry
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 15-10-2007 o 11:54.
Arango jest offline  
Stary 28-01-2007, 16:50   #26
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Jan Wymierski:

Generał ruszył za zastępcą. Rozejrzał sie chwilę po pomieszczeniu, a następnie usiadł na wskazanym krześle. Oczywiście zostawiają bałagan - pomyślał. Nie przepadał za Prefekturą i domyślał się, że i oni nie przepadają za wojskowymi. To był dwa całkiem odmienne zawody. Wielu z nich walczyła o to samo, jednak w całkowicie odmienne sposoby.

- Oczywiście, źe będę z wami współpracował, nie mam i miałem innego zamiaru, może mi Pan wierzyć, lecz żeby odpowiedzieć na Pańskie pytania, będę zmuszony coś Panu powiedzieć. Prosiłbym, aby to co padnie miedzy nami, nie zostało wyniesione z tego pokoju, dobrze ? - Wymierski spojrzał na Desmeretsa. Nie lubił takich ludzi jak on.

- Jakiś czas temu, zostałem poinformowany, iż ktoś planuje zamach lub coś w tym stylu na Konsula, kto mi to powiedział, niech zostanie moją tajemnicą. Jako że nie chciałem wzbudzać paniki w armii, postanowiłem wziąźć sprawy w swoje ręce i rozpocząć swoje małe, nieoficjalne śledztwo. Wiedziałem, iż wy również coś podejrzewacie, jednak nie powiadomiłem was, w armii i tak pewnie byście wiele nie zdziałali, a ja... Sam Pan wie. udawałem się teraz do genreała Pichegru, aby z nim porozmawiać i ewentualnie przeszukać dyskretnie jego mieszkanie. Było oczywiście pewne, że i moje i wasze podejrzenia padną na niego, jednak nie chciałem go o nic oskarżać. Ale teraz chyba zakończyło sie moje śledztwo - Jan uśmiechnął się i wyczekiwał na reakcje Desmeretsa.
 
Van jest offline  
Stary 30-01-2007, 15:14   #27
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Jan wymierski

Ten spojrzał na Wymierskiego niedowierzająco.

- Nie powiadomił nas pan generale o spisku na I Konsula ? Czy wie pan, iż podlega to Kodeksowi Wojskowemu i paragrafom o zdradę główną, spisek przeciwko przełożonemu i współudział ?
Czy chociaż powiadomił pan generała Savary o pańskim odkryciu ? W dodatku nie chce pan ujawnić zródła wiadomości.


Odsapnął i chwilę rozważał coś w duchu uderzając w otwartą dłoń trzymanymi w ręce dokumentami Wymierskiego. Po długiej chwili milczenia odezwał się.

- Chwilowo nie mogę pana dłużej zatrzymywać, szczególnie dziś po aresztowaniu Pichegru. Dwóch wysokich oficerów Armii Renu, uwięzionych jednego dnia... Nie, to byłoby niezręczne i niepolityczne.

Pokręcił głową i zwrócił papiery Janowi.

- Obywatelu. Wiem, że pan kłamie i stawiam swoją karierę w hazard, że jest pan w to zamieszany. Na szczęście dla pana, obecna sytuacja wewnętzna...
Niech pan nie opuszcza pod żadnym pozorem Paryża, zaś jutro proszę o odwiedziny na rue de Jerusalem. Zapewniam, że prośbę o przybycie podpisze sam generał Savary. Wtedy porozmawiamy dłużej.


Uśmiechnął się cierpko i rozkazał agentowi przeszukującemu pokój :

- Morris odprowadz pana generała i przy okazji dobrze go sobie zapamiętaj

Ten w odpowiedzi tylko skinał w milczeniu głową.
 
Arango jest offline  
Stary 06-02-2007, 09:56   #28
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
10 V – wieczór, Londyn
Caspar Fitzpatrick

Caspar spojrzał wściekły za wychodzącym Castlereaghem. Zmełł pod nosem przekleństwo a potem wstał i ruszył za gospodarzem. Na dole już gromadzili się imć pana „coś mu w rzyć” Castlereagha. Między innymi prześliczna bruneteczka w towarzystwie Esthery i jeszcze innej kobiety o manierach arystokratki.
Caspar przyjął znudzony wyraz tworzy i, opierając dłoń na rzeźbionej poręczy, zszedł powoli do salonu. Stanąwszy przed kobietami uśmiechnął się czarująco i ukłonił zgodnie z przyjętym savoir vivre’em:
- Nasz gospodarz widać wśród wielu różnych zalet posiada także tę, iż potrafi rozpoznać brylanty wśród różnych kamieni pół lub zgoła małoszlachetnych. Caspar Fitzpatrick, do usług pięknych pań.
To rzekłszy zwrócił się w stronę Roberta:
- Ach drogi Robercie nie mówiłeś, że oczekujący nas są boginiami z Olimpu. Gdybym tylko wiedział przybyłbym tu z podarunkiem ich godnym. Ale czy jest takowy na tym padole łez?Może drobny liryk, który jeno zakomunikuje światu, iż jego pyły i popioły depcą drobne stópki piękności niczym z sądu Parysa? Lecz nie mam ja szczęścia do miłości piękne panie, strzała Amora jeno ołowianym grotem duszę mą dręczy:

Nie próbuj mówić o miłości,
Bo ona w słowach się nie mieści.
Jest jak wiatr: cichy, niewidzialny,
Co tylko czasem zaszeleści.

Ja powiedziałem, wyznałem miłość
Przed miłą serce otworzyłem
Drżący, zziębnięty, ze łzami w oczach.
Lecz cóż - po chwili jej nie było

Kiedy odeszła, skądś wędrowiec
Nieznany nagle się pojawił
Tak cichy, prawie niewidoczny
Jednym westchnieniem ją przywabił.

 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline  
Stary 06-02-2007, 13:09   #29
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Jan Wymierski

- Cholera, wiedziałem, że tak będzie.
- pomyślał Wymierski. - po co ja w ogóle się dowiadywałem o co tu chodzi. Ale teraz jest juz za późno... . Generał wściekły na siebie spojrzał tylko na VicePrefekta, prychnął i powiedział:
- Jeżeli nie chce mi Pan wierzyć to nie, ale na Pańskim miejscu uważałbym w jakim kierunku rzucam groźby, nie wszyscy chętnie to tolerują - Odwrócił się i szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia. Gdy wyszedł na świeże powietrze, oparł się i ścianę, wziął kilka głębokich oddechów i ruszył w dalszą drogę.

Po paru minutach Jan zdał sobie sprawę, iz od dłuższego czasu niczego nie jadł, postanowił więc, iż uda sie do pobliskiej kawiarni. Na miejscu usiadł przy wolnym stoliku i zamówił coś słodkiego do zjedzenia oraz kawę. Wyciągnął swoją gazetę i począł ją czytać. W końcu muszę mieć czasem trochę czasu dla siebie - pomyślał. Prawda jest, ze niewiele tego czas teraz miał, jednak nękały go dziwne podejrzenia, iż Desmerets wysłał kogoś by go śledził. - Chyba mam paranoję. - Kolejny raz tego dnia, Wymierski zdał sobie sprawę jak bardzo tęskni za wielkimi bitwami.
 
Van jest offline  
Stary 12-02-2007, 15:41   #30
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Mathilde Le Blanc, Caspar Fitzpatick Esthera Stanhope,pani Lajolais, Robert Castlereagh. Salon w rezydencji. Pózne popołudnie.

Mathilda wysłuchala wiersza z przyjemnością w końcu niecodziennie los obdarza adoratorem, nie dosc, że pięknym, to jeszcze szarmanckim. Uśmiechnęła się zalotnie, jednak znaczące chrząknięcie pani Lajolais przywróciło Jej twarzy normalny wyraz.

Lady Esther wtrąciła :
- To moja droga Mathildo jest właśnie Twój przewodnik i opiekun lord Fitzpatrick.
Podeszła do szepnęła mu patrząc z bliska w oczy;
- Caspar prześpij się z tyloma głupiutkimi Francuzeczkami iloma chcesz, ale niech się dowiem, że nie załatwiłeś sprawy to Boffel utnie Ci nie tylko palce.
Uśmiechnęła się promiennie do młodzieńca i zatrzepotała wachlarzem.
Tę scenę przerwało wejście służącego, który wskazał na ręką na hall i powiedział coś cicho do Castlereagha.
Ten zaś zwrócił się do Caspara
- Opuścimy na chwilę nasze drogie Panie, na pewno mademoiselle Le Blanc ma jakieś pytania. Fitpatrick poproszę Cię ze mną.

I skierował się do hallu.

Daniłłowicz, Bailleu, Noiret, Baring. Hall w rezydencji.Pózne popołudnie.

Baring wprowadził Daniłłowicza do przedpokoju.

- Danillo tu poczekasz. Ten, którego Ci wskażą masz być posłuszny. "Absolutnie posłuszny" - dorzucił specyficznym tonem.
- I pamiętaj co mówiłem Ci przed wejściem. Dla mojego i Twojego dobra, ale głównie Twojego.
Otulił się szczelniej płaszczem i z zadziwiającą i niezwykłą dla niego szybkością skierował się do dzrwi . W nich prawie zderzył się z dwoma osobnikami wprowadzanymi właśnie przez kamerdynera. Minął ich mrucząc przekleństwa, cio zaś stanęli nieco bezradnie na środku hallu dzierżąc w rękach podróżne bagaże.
Lokaj, który ich wprowadził podążył do drzwi, Trzej panowie mogli więc przyjrzeć się sobie dobrze. Z jednej strony wysoki, wychudzony osobnik w dziwacznym ubraniu, z drugiej Dobrze ubrany elegant i ponury ksiądz. Zapadła niezręczna cisza.

Jan Wymierski

Czytał gazetę, jednak nie mógł skupić się na treści artykułów. Dręczyło go, że coś powinien jednak zrobić. Kogo powiadomić o aresztowaniu, lub ostrzec ?
 
Arango jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172