Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2013, 16:22   #37
Miszkus
 
Miszkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Miszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodzeMiszkus jest na bardzo dobrej drodze
Asghar obudził się. Nie wiedzieć czemu przespał ponad dwa dni. Wstał za to wypoczęty i bardzo głodny. Gdy zszedł na dół, dopłacił karczmarzowi za przespaną noc i zamówił boczek z jajkiem. Zobaczył, że jest w karczmie sam. Pośpiesznie zjadł śniadanie i wyruszył na przechadzkę po Vivek.
Miasto w godzinach wieczornych wydawało mu się ponure. Nie widział czemu, ale od kiedy wyszedł z tawerny, miał uczucie, że jest śledzony. Po wejściu na bazar zobaczył pakujących się kupców. Zaciekawił go jednak mężczyzna z dużą ilością oręża.
Gdy podszedł do stoiska okazało się, że mężczyzna jest pół orkiem.
Miecze i sztylety sprzedawane przez pół orka, nie mogły się jednak równać toporowi Asghara. Kiedy odwrócił się plecami do sprzedawcy usłyszał:
- Nieznajomy! Skąd masz ten topór? - spytał handlarz. - Słyszałem, że takie topory robione są na dalekiej północy w krajach lodu i zimna. Jednakże nigdy nie widziałem takiego na oczy. Aż do teraz. Jestem niemal pewien, że to robota nordów. Czy mam rację?
- Tak. Zgadłeś pochodzę z Haarshik. Lodowej Krainy na północy. Mój kraj graniczy z Morzem Północy. - spokojnie powiedział Asghar, zaintrygowany wiedzą pół orka. - Nordycki topór bojowy w całej swojej okazałości. Widzę, że dobrze znasz się na broni. Teraz czas na moje pytanie. Skąd masz tyle tego żelastwa? - głośno spytał.
- Niedawno rozibliśmy bandę złodziejaszków niedaleko przystani. - powiedział.
Dla Asghara od razu zaświtało w głowie.
- Mówiąc “rozbiliśmy” kogo miałeś na myśli? - spytał
- Dwóch strażników, rudowłosa dziewczyna i elfy. Młoda dziewczyna i chłopak. Pamiętam, że chłopaka nazywali Leśnym Duchem. A i jeszcze był z nami bard Gilbert. Sympatyczna gromada.
- Wiesz może gdzie mogę ich znaleźć? - spytał Asghar.
- Jeżeli jeszcze nie wyruszyli to powinieneś odnaleźć ich w karczmie. - spokojnie powiedział pół ork
- Gdzie mieli wyruszać? - znów spytał Asghar.
- Mówili coś o północy. Rudowłosa kobieta pochodzi z północy i sprzedaje skóry.
Długobrodego przybysza z północy zaatakowały myśli. Myśli dobre i pełne nadziei. Podziękował handlarzowi, za jakże cenne informacje. Czym prędzej pobiegł do karczmy.
W tawernie nie zauważył nikogo szczególnego. Ani elfów, ani rudowłosej kobiety. Spytał się karczmarza czy mogą tu się jeszcze pojawić. Oczywiście barman nie chciał odpowiedzieć bez zaliczki, więc Asghar dał mu parę złotych monet i dowiedział się, że grupa osób która zwalczyła zbirów kilka dni temu, udała się do Przystani. Asghar czym prędzej wybiegł z karczmy i pobiegł w stronę przystani. Musiał zdąrzyć, to ostatnia szansa.
Podróż nad Ardan zajęła mu kilka godzin. Na Przystań dobiegł zmęczony i obolały po długim biegu,ale dowiedział się tylko tego, że elfowie przepłynęli już Ardan. Za więcej informacji musiał zapłacić. Dowiedział się, ze zmierzają w stronę Kitsune.
Asghar pomyślał,że musieli być naprawdę dobrymi wojownikami, jeżeli udają się w tak niebezpieczne miejsce w kilka osób. Jeszcze bardziej go to nakręciło i postanowił jak najszybciej przepłynąć Ardan.
Po kilku godzinach, był już po drugiej stronie. Rzucił 15 złotych monet dla przewoźnika i pobiegł w stronę Kitsune.
 
Miszkus jest offline