Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2013, 16:38   #112
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
- Szczerze mówiąc nie za wiele - przyznał się Henry, wzruszając ramionami. - Tylko przebłyski. Dlatego mnie tu przysłała. Ty też posiadasz jej DNA, mimo że nie jesteś jej biologicznym synem. Też chciała żebyś przemyślał po czyjej jesteś stronie, czy po prostu miałeś się tu ze mną spotkać?
- Miałem tu przyjść. - wytłumaczył. - Więc pewnie ustawiła nas.
Mulch nie wyglądał na specjalnie przejętego sytuacją. - Osobiście nawet nie wiem w jakim świecie się urodziłem. Zastanów się. Odwiedziliśmy tyle wymiarów ile mamy lat.
- Dość dziwna zależność - stwierdził naukowiec, krzyżując ręce na piersi, wyraźnie nie przekonany. - Dlatego że jest to pierwsza linia czasowa którą odwiedziłem, to ja z tego wymiaru umarłem gdy miałem mniej niż roczek? Powiedziałbym raczej, że to zbieg okoliczności. Potwierdzenie tego typu teorii wymagałoby więcej testów.
- Urodziłeś się w 2221, koniec świata jest wyliczony na 2222. Jeżeli nic złego by się nie stało, nie przeleciałbyś dalej. Jest jakiś margines błędu, ale będąc logicznym..jaka jest szansa, że spędziłeś więcej niż rok w jednej linii czasowej? Czy w ostatniej którą wspominasz, pamiętasz, abyś miał...dziesięć lat lub mniej? Czy od razu osiemnaście? - spytał dość zagatkowo Mulch.
- To prawda że moje wspomnienia z tamtego wymiaru nie sięgają zbyt daleko... - przyznał niechętnie Henry. - Jednak pamiętam że ostatnią podróż odbyłem z własnej woli, z pomocą Nikity, i stało się to już po zagładzie ludzkości, a nie w jej trakcie. Nie wydaje mi się żebym jako dziecko celowo cofał się w czasie po to żeby zapobiec tej tragedii.
- Oczywiście, że nie. Z rąk do rąk rzucano nami między liniami. Chodzi o to, że nie można robić tego do końca. Nigdy nie trafisz do tej konkretnej linii do której należysz. - wyprostował swój punkt widzenia Mulch. - Musisz po prostu wybrać tą jedną, na której chcesz osiąść.
- Tylko czy Nikita nie mówiła że od czasu gdy opuściła konspekt i przestała być gargulcem, podróże między liniami stały się niemożliwe? - zauważył Henry. - [i]Co w takim wypadku dzieje się w konspekcie po katastrofie? I dlaczego ty zdecydowałeś się stanąć po stronie Matki gdy wiedziałeś o tym wszystkim? Czy celowo próbujesz przejść do innej linii czasowej zamiast osiąść tutaj?
- Gdy entropia wypada z równowagi wymiar staje się niestabilny. Opuszczenie tej linii czasowej jest banalne nawet bez jej pomocy. - odpowiedział. - Wręcz przeciwnie. Postanowiłem tu osiąść. Matka wykorzystała moment mojej śmierci aby zainicjować fuzję z duszą. Nazywa się to...księciem bodajże. - wzruszył ramionami. - W momencie gdy entropia zacznie się stabilizować będzie miał miejsce koniec świata. Jedna osoba, która zajmie wtedy konspekt, będzie mogła wykreować nowy, odrodzony świat. Rozumiesz? - wyjaśnił Mulch. - Medium służy zarówno do inicjacji jak i do przejęcia kontroli nad konspektem. Jest kluczem. Dlatego ją chronimy.
- To by wiele wyjaśniało - przytaknął Henry. - Czyli chcesz żeby Charlotte została królową nowego świata, podczas gdy ty będziesz jej wiernym rycerzem? Nie wiem czy podoba mi się taka opcja. Cybercore i Geenie Corp może też nie mają czystych rąk, ale przynajmniej nie zamierzają wymordować wszystkich ludzi by osiągnąć swoje cele. No i sam pewnie widziałeś jak łatwo pozbyć się złego człowieka na wysokim stołku, gdy jest on zwykłym śmiertelnikiem. Myślę że o wiele trudniej byłoby przeprowadzić udany zamach na medium, gdyby okazało się że jej nowy świat nie bardzo przypada mi do gustu.
- Medium jest źródłem wahania...Nie wiem czy w ogóle może zasiąść na tronie. Ale...zobaczymy. W obecnej formie również mam taką możliwość. Jedyny problem: jako kandydat nie jestem w stanie opuścić tej linii czasowej. - westchnął Mulch. - A ty? Czego tak na prawdę chcesz?
- Cóż, skoro twierdzisz, że ostatnia linia czasowa którą pamiętam nie jest moją "prawdziwą", to sądzę że tak naprawdę nie mam powodu by do niej wracać... - stwierdził Henry z wyrazem głębokiego zamyślenia na twarzy. - Ale chciałbym się dowiedzieć jeszcze jednej rzeczy zanim podejmę ostateczną decyzję. Czy wiesz może dlaczego jedynymi ludźmi którzy przeżyli zagładę w moim poprzednim wymiarze byliśmy ja, Charlotte i mój rzekomy ojciec?
Mulch wyglądał na wyraźnie zamyślone. Zebranie się na odpowiedź zabrało mu spory moment.
- Obstawiałbym...że w jakiś sposób zapobiegliście koronacji. Ale Charlotte przeżyła? Może zniszczyliście sam rdzeń który w niej był? W jakiś sposób musieliście powstrzymać się od ukształtowania nowego świata. I znaleźć schron przed tym, co było tego efektem.
- Wydaje mi się że tak właśnie zrobiliśmy - potwierdził naukowiec. - Jednak tutaj by to nie zadziałało, skoro ty też jesteś kandydatem? Hmm. A czy gdybym chciał tutaj osiąść, to rzeczywiście muszę zrobić coś żeby równowaga tego wymiaru nie została naruszona, czy Roland okłamał mnie w tej sprawie? Dość trudno objąć rolę martwego niemowlaka... Chyba że stanąłbym po stronie Nikity, starając zachowywać się tak jakbym był jej biologicznym synem.
- Przy nieładzie w jakim jest świat po wytrąceniu entropii…nie znaczymy tutaj wiele. On był niemowlakiem. Gdyby jego obecność miała coś zakłócić, zostalibyśmy wyrzuceni po pierwszym wypowiedzianym słowie. To wszystko jedna wielka brednia.
- Czyli jestem wolny? Nic mnie krępuje? - upewnił się Henry, zerkając podejrzliwie na Mulcha, by po chwili z wyrazem maniakalnej radości zerwać się z krzesła i wzniesionymi do góry rękoma dać wyraz swej nagłej euforii. - Mogę stanąć po stronie Char i stać się księciem, tak jak ty? Mieć wpływ na kształtowanie nowego świata, albo przy odrobinie szczęścia samemu stać się jego twórcą? To brzmi wręcz za dobrzy, by mogło być prawdziwe! Powiesz mi, co zyskałbym umierając i stając się tym całym księciem? Dostałbym jakieś nowe moce? Zyskał nieśmiertelność? Moja dusza nie chciałaby mnie już zabić?
- Dlaczego miałaby chcieć? - zdziwił się tym oskarżeniem Mulch. - Ogólnie rzecz biorąc my tylko pilnujemy, aby wszystko miało miejsce. Jak chcesz być księciem, to zadanie gargulców. Mają prowadzić ludzi do nowego świata. - objaśnił. - Księciem jest osoba, złożona z zjednoczonej duszy oraz świadomości. Innymi słowy stajesz się częścią konspektu. Tak kiedyś powstawali gargulce.
- Gdy Roland wyjaśniał nam jaki jest cel Charlotte, powiedział że dusze zmusiły ją do tego by sprowadziła zagładę na ludzi, od których chciały się uwolnić - wyjaśnił Henry. - Chcesz mi powiedzieć że to też było kłamstwo? W takim razie co się stało ze wszystkimi mieszkańcami Grenlandii i Korei?
- Jeżeli nie chcemy aby wszystko poszło w cholerę, tak jak w twoim świecie, to potrzeba na to energii. Wykorzystaliśmy Koreę aby spowolnić tempo spadku entropii. - wyjaśnił Mulch. - Dusze...zagładę na ludzi? Ile ty masz IQ? - brew Mulcha uniosła się lekko.
- Wybacz, ale jestem szalonym naukowcem. Czego ty ode mnie oczekujesz? - zapytał Henry, rozkładając niewinnie ręce. - Ledwo tydzień temu dowiedziałem się że istnienie dusz jest potwierdzalnym faktem naukowym i wymagasz ode mnie żebym z miejsca domyślił się jaki jest ich modus operandi? Choć przyznam że łatwiej mi było myśleć o wszystkim co żyje w konspekcie jak o kosmitach z innej planety, którzy przybyli by zniszczyć rasę ludzką... Takie tam skrzywienie zawodowe - wyjaśnił się, po czym wrócił do zadawania pytań. - Ale mówiłeś, że gdy entropia zacznie się stabilizować, to nastąpi koniec świata, prawda? A jeśli pozbylibyśmy się Char lub jej rdzenia, przez co nie udałoby się zakończyć spadku entropii, to… również wszystko wybuchnie, tyle że nie będzie nikogo kto mógłby potem odbudować świat, więc skończymy tak jak w mojej poprzedniej linii czasowej? Więc innymi słowy, musimy po prostu wybrać mniejsze zło?
- Cóż...ciężko to nazwać mniejszym złem. Ktokolwiek połączy się z konspektem, przetrwa. Inni znikną. W zamian za to można stworzyć świat wiele, wiele razy lepszy. - spostrzegł Mulch. - Technicznie mówimy o wyborze nowego boga.
- Masz rację. Mi też nie bardzo się to podoba - zgodził się naukowiec, gładząc się po brodzie w zamyśleniu. - Chociaż może być jeszcze inny sposób. Gdyby tylko udało mi się przypomnieć sobie w jaki sposób nasza trójka przetrwała spustoszenie w ostatniej linii czasowej… Czy był to jakiegoś rodzaju schron? Pole siłowe? Jakiś rodzaj PSI? Nikita powinna wiedzieć, skoro to ona pomogła mi przejść na tą stronę.
Mulch wzruszył ramionami.
- W takim razie spróbuję… nie, na pewno odkryję sposób by zapobiec zagładzie ludzkości. W końcu jestem Dr Ignatiusem, genialnym szalonym naukowcem! Kto inny może to zrobić jeśli nie ja? Khahahaha! - chłopak zaśmiał się maniakalnie, biorąc ręce pod boki, po czym zbliżył swoją twarz do twarzy Mulcha i z upiornym uśmiechem zapytał: - A co z tobą, księciuniu? Spróbujesz mnie powstrzymać, bo chcesz zobaczyć koniec świata ze sobą na widowni?
Henry nie zdążył nawet mrugnąć.
Przed jego oczami była twarz Mulcha na tle chmur. Czuł zimno i nieprzyjemny wiatr.
- Nie dbam o koniec świata, ale jeżeli zamierzasz krzywdzić Charlotte...nie będę myślał dwa razy. - Jego ręka wypuściła naukowca, który obracając się w powietrzu spostrzegł że leci wprost na środek oceanu. Bez większego namysłu zabezpieczył się czarną kulą z energii rdzenia, aby tak zabezpieczonym wylądować na dnie morza.
 
Tropby jest offline