Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2013, 16:54   #18
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Murpgy w jednej chwili rozmawiał z Louisem, a w drugiej zobaczył jak ten zrywa się z mejsca i znika za rogiem, po chwili usłyszał huk dochodzący z pokładu. Gdy dobiegł tam, zobaczył jak Louis trzyma za noge jakiegoś nosferatu, który wisi za burtą. Razem wciągnęli go na pokład a Louis kilkoma profesjonalnymi ciosami sprowadził tamtego drugiego na deski. Przeszukał go i zagroził zrobieniem paru dodatkowych dziurek przy pomocy wiertarki którą tamten posiadał.

- Cichutkie. Ciekawe, czy kosteczki tak samo cicho wierci. Wiesz, miałem ojca doktora. Wiem jak zadać ból. To będziesz bardziej rozmowny czy mam inaczej zapytać?
“rozmówca” zaczął coś bełkotać

- Nie pierdol mi tutaj teatrzyków. Liczę do trzech. Raz dwa... - dwa ostatnie słowa Louis powiedział w ciągu pół sekundy
nagle głos się nieco ustabilizował
-No dobra DOBRA. Stary, daj sobie na wstrzymanie. Bądź cywilizowany! jutro ja z złapię ciebie i też mam ci o to wiercić dziury w dupie?-

- A co jak nie będę? - spytał i zakkończył zdanie chrumknięciem i śmiechem.
-to zapaskudzę ci pokład- smarknął i próbuje się pozbierać do pozycji siedzącej
- To zacznij gadać albo już zamówię sprzątaczkę.

-A co tu więcej gadać? -patrzy na wysypane z jego kieszonek części
- Dla kogo to robiłeś?
-dla kogo dla kogo. dla nas oczywiście. na tym jachcie co jakiś czas zatrzymują się szychy. ostatni był skubany, wszystkie pluskwy nam wyczyścił. to trzeba było nowe podłożyć.jakbym wiedział że tu ktoś będzie to bym to w zeszłym tygodniu zrobił-słowotok jak nic
-No to zrobisz za tydzień. Murphy, wierzymy mu czy wyciągamy więcej niusów?-

-Szczerze mówiąc -powiedział Murphy - To ja bym go jednak troche pokaleczył, może powie nam coś ciekawego. Ból zadziwiająco dobrze przywraca pamięć -dodał wyciągając nóż - ze srebra, wiesz? - powiedział z uśmiechem
-EJ. Z Sabatu się urwałeś czy co? Schowaj tą cholerną kosę! Przecież gadam do ciebie i bez niej!- macha intensywnie ręką w kierunku pokładu
-Nie machaj tak tymi łapami bo ci odpadną - powiedział Irlandczyk bawiąc się nożem - widzę, że mówisz, ale czasem dobra motywacja jest przydatna. Skąd sie tu wziąłeś?
zerknął niepewnie na Louisa- No taka robota. Myślisz że my wyciągamy informacje z powietrza? Podsłuchy są tanie i bezproblemowe. Zakładasz i siedzą tu aż słona woda ich nie zniszczy do szczętu. Czyli kilka tygodni. Jak dobrze umieszczone to nawet dłużej. Kwadrans roboty i stały przypływ informacji. - kłapie i kłapie i kłapie

-No dobra, ale teraz to my używamy tego jachtu
- powiedział Malkavianin - po co nas chciałeś podsłuchiwać? I co ważniejsze dla kogo
- Egocentryk niedorobiony. Cały świat mu się dookoła łba kręci. Czemu was? Jakbym, kurde, wiedział że będzie tu taki co spróbuje mi sklepać facjatę na powitanie to bym to tydzień temu założył. Tu na pokładzie zawsze jakieś dobre kąski pływają, to nic osobistego. Raz nawet jeden biskup tu hece urządzał, do teraz go jest czym szantażować.-wyszczerzył paszczę i usiadł. Oparł się wygodnie o wewnętrzną ściankę statku i zaczyna porządkować kieszenie wybebeszone przez drugiego Louisa.
-No dobra nie odpowiedziałes na pytanie, dla kogo pracujesz? Dla kogo te informacje?

-Jeeezu jakie niekumate stworzenie. Nosferaci handlują informacjami, tak? No to żeby mieć czym to trza nazbierać. Jonny zbierać, Johny sprzedawać, Jeanne mieć hajs. Więc podstaw sobie sam. Pracuje się dla tego kto sprzedaje czy dla tego co ma z tego hajs? Tak czy inaczej czy jeszcze na opak pracujemy dla siebie. Ten tu pewnie też
- wskazał na Louisa- Tylko że ona ma lepszy sposób na zbieranie. Ot, kto co lubi.- wyciągnął rękę po swoje mikrofony i kamery.
-No dobra to skoro jesteś tak dobry w zbieraniu informacji to może powiesz mi coś na temat tych osób - powiedział Murphy i wyciągnął kartke z czterema nazwiskami
Cytat:
Evans

Schwartz

Kudłaty

Katelyne Bradford
-A co ja, przewodnik turystyczny? Encyklopedia Britannica? Organizacja non-profit? Gandhi już dawno nie żyje. Ale tak po dobrym początku znajomości to mogę wam opuścić te 10% z ceny jak będę szukał
-Chłopie, targujesz sie z facetem, który ma nóż na twoich jajach? -powiedział przykładając nóż między nogi Wampira
-I tak ich nie używam- odpowiedział z beszczelnym uśmiechem. -I mogą odrosnąć. Poza tym, masz mnie za totalnego imbecyla? Nie przyszedłem tutaj bez kumpla. To dzieciak, nie wtrąci się, jajec mi nie uratuje. Ale opowie co widział. Więc zabierz swoje srebrne cuś. I wrócmy do targowania, jest znacznie przyjemniejsze.
-Dobra - powiedział chowając nóż - ale spróbuj jakiegoś numeru to pogadamy inaczej. A, i chodźmy pod pokłąd bo wieje, pozatym przebywanie na otwartej przestrzeni jest ryzykowne. - powiedział wskazując na schody - Louis patrz czy nie robi czegoś głupiego
-Hej, ja chętnie obejrzę sobie co tam macie w środku. Prowadźta!-wykazuje nadspodziewany entuzjazm w zejściu z widoku. Nie taki znów nielogiczny, patrząc na to co było u niego twarzą.Murphy zauważył jak ich gość upuszcza podsłuch i kopie go pod szafke, jednak postanowił to zignorować i udawać że dali sie złapać. Wiedza o tym że jest sie podsłuchiwanym też może być przydatna.
-Nie bądź taki ciekawski - powiedział Murphy widząc jak gość się rozgląda - nie jesteś na wycieczce szkolnej
[I-Hej, jak dają to brać. Jak pokazują to oglądać. Jak biją to zwiewać. A jak nie da się zwiewać to zgrywać głupa.[/i]
 
piotrek.ghost jest offline