Alez także zsiadł z wierzchowca, przywiązując oba do jakiegoś niewielkiego drzewka nieopodal chaty. Zasłaniając twarz dłonią, wszedł do środka. Zmrużył oczy, przyglądając się martwej, a potem zaczął przeglądać wyposażenie izby, którego to wcale wiele pozostało w nienaruszonym stanie. Nic z tego nie rzucało się mocno w oczy, chociaż Arina widziała tu sporo komponentów do wytwarzania eliksirów. A gdy po chwili rozglądania się znalazła ukrytą, bardzo małą piwniczkę, znalazła także mocny spirytus, idealną bazę do alchemii. Prócz niego Stara Baba przechowywała tam dużą ilość nalewek i miodów, wszystko zakorkowane, a po otwarciu - wydzielające bardzo ładny, zachęcający zapach, tak bardzo różny od smrodu. Który zresztą po otwarciu drzwi znacznie osłabł. Mężczyzna odpowiedział dopiero po tym, jak wyszli.
- To wszystko jest do spalenia. Oprócz napitków, szkoda ich - ta śmierć nie zrobiła na nim zbyt wielkiego wrażenia. |