Wątek: Psy wojny
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2013, 21:09   #3
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
"Chcąc świat oszukać, stosuj się do świata,
Ubierz w uprzejmość oko, dłoń i usta,
Wyglądaj jako kwiat niewinny, ale
Niechaj pod kwiatem tym wąż się ukrywa."


* * *


Anastasia wiedziała o wojnie tyle, co o uprawie chmielu - czyli nic. Owszem, jej edukacja obejmowała taktyki i strategie, ale nigdy nie była zmuszona do wykorzystania swej wiedzy w praktyce. Pięć lat temu, kiedy objęła władzę w Trzygrodzie po śmierci ojca, zdołała uniknąć otwartego konfliktu ze swymi przeciwnikami. Łapówki, tajemnicze zniknięcia i nadawane przywileje poskutkowały we w miarę bezkrwawej sukcesji.

Kniaziowi Radumirowi mogła podziękować za jedno - walki o jej dłoń i coraz to usilniejsze próby wydania jej za mąż w końcu ucichły, kiedy tylko armia Darburgów rozpoczęła swój marsz. Jednak radość Fyodorovej nie trwała długo, bowiem trzygródzki dwór zawrzał i zaczęły się debaty na temat dołączenia do powstania, w które niestety była wciągana wbrew woli. Ana grała na zwłokę z powodu czystego sceptycyzmu, nie mając pewności czy insurekcja ma jakiekolwiek szanse powodzenia.

Koniec końców podjęła decyzję i teraz była tutaj, pod murami Nefdarth, zmuszona użerać się z rwącymi do walki wasalami. Anastasia wraz ze swymi ludźmi zakwaterowali się na obrzeżu darburskiego obozu, przyozdabiając okolicę jej rodowymi kolorami - czerwienią i złotem. Największy z namiotów należał, oczywiście, do samej Fyodorovej, ale służył również jako miejsce spotkań i dyskusji.


Anastasia podkasała rękawy koszuli, dziękując w duchu że nie musiała paradować w tak wytwornych, jak niewygodnych dworskich kreacjach. Sięgając po kubek i dzban wina, uważnie przyjrzała się swym gościom, pogrążonych w dyskusji na temat ich obecnej sytuacji. Pyotr Barisin, przez niektórych nazywany Siwym Niedźwiedziem, był Wojewodą Podgórskim. Mimo upływu lat nadal nosił się jak żołnierz i operował dwuręcznym młotem lepiej niż niejeden kowal. Naprzeciw niego rozsiadł się Wojewoda Zarzecza - Martyn Gavril - który w kubraku i czapce z pawim piórem przypominał kupca. Trzeci i ostatni rozmówca nie mógł poszczycić się podobną tytulaturą. Bojar Borys Białoleski był jednak człowiekiem tak ambitnym, jak bezwzględnym i zyskanie tytułu wojewody było dlań tylko kwestią czasu.

- Strach go obleciał i tyle! - Ryknął Barisin, dla wzmocnienia słów uderzając w stół. - Tak szumnie zapowiadano wzięcie miasta szturmem, i co? Drugi dzień stoimy pod miastem i o ataku nic nie wiadomo.

- Głośniej. - Odezwał się Białoleski. - Darburgów z pewnością ucieszy oskarżanie Radumira o tchórzostwo.

- Taka prawda! - Warknął Niedźwiedź, zniżając głos. - Mieliśmy wziąć miasto szturmem, dowieść wartości, pokazać Cesarstwu że to nie byle powstanie, i co? Chuj, za przeproszeniem Waszej Mości. Ludzie zaczynają się niecierpliwić i powątpiewać w kniazia.

- Niemniej, nakazał czekać. - Gavril zabrał głos. - I dokładnie to powinniśmy zrobić.

- Zgadzam się. - Anastasia odezwała się, widząc jak Barisin szykuje się do odpowiedzi. - Musimy zaufać osądowi kniazia Radumira i jego doradców. Osobiście cieszę się, że zrezygnowano ze szturmu. Zginęłoby zbyt wiele naszych ludzi, a nie możemy sobie na to pozwolić. Nie możemy sobie również pozwolić na zwłokę.

- Co Wasza Mość proponuje? - Barisin spojrzał na szlachciankę powątpiewająco. - Jeśli nie szturm i nie oblężenie, to co?

- Nie ja tu dowodzę. - Fyodorova wzruszyła ramionami. - A i na wojnie się nie znam, dlatego wy, drodzy panowie, dowodzicie siłami Trzygrodu w mym imieniu. Proponuję jednak poczekać. Kniaź Radumir, jestem tego pewna, ma jakiś plan i zapewne wprowadzi go wkrótce w życie. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na jego sygnał do ataku.

Anastasia widziała, że jej słowa niezbyt przekonały jej generałów, ale to jej nie zdziwiło. Radumir ją intrygował, ale nie pokładała w nim ślepej wiary, w przeciwieństwie do reszty armii. Kniaź był dla Fyodorovej charyzmatycznym dowódcą, nikim więcej. Inni dopatrywali się w nim proroka, odnowiciela wiary czy wybawiciela. Może i był pomazańcem bożym, ale Ana nie zamierzała ślepo wierzyć w byle plotki.

Nie zamierzała również siedzieć bezczynnie i czekać na jakieś rozkazy.

* * *


Po tym, jak generałowie opuścili namiot, Anastasia rozsiadła się wygodnie z kubkiem wina w jednej dłoni i mapą Nefdarth - lub, jak kto woli, Dargrodu - w drugiej. Tak właśnie, zajętą studiowaniem kawałka papieru, znalazł ją Cyryl Lazarov. Jej najwierniejszy i najstarszy sojusznik, któremu mogła ufać w sprawach "delikatnej" natury. Barisin, Gavril i Białoleski dowodzili armią Trzygrodu, zbrojnym tałatajstwem różnej maści, ale Anastasia miała też armię zgoła innego rodzaju. Szpiedzy, podsłuchiwacze i cała reszta osobników o zagadkowej proweniencji była pod wspólną komendą Fyodorovej i Cyryla właśnie.

Lazarov był niewiele od niej młodszy i wielu osobom nie podobało się, jak blisko trzyma się Pani na Trzygrodzie. Nie był szlachcicem, jego rodzina nigdy nie piastowała wysokich urzędów i wedle niektórych nie było dla niego miejsca w "wyższych sferach". Anastasię mało obchodziły takie opinie, podsycane zwykłą zawiścią i zazdrością.

- Wasza Mość mnie wzywała? - Cyryl ukłonił się z uśmiechem na wargach.

- Jesteśmy sami. - Odparła mu Ana, wskazując krzesło naprzeciw. - Darujmy sobie formalności.

- Jak sobie życzysz. - Lazarov posłusznie zajął miejsce i wbił w szlachciankę oczekujące spojrzenie. - Nie mam żadnych nowości na temat Radumira, ani jego współpracowników. Ten człowiek to chodząca zagadka.

- Wiem. - Anastasia skrzywiła się i rozłożyła mapę miasta na stole. - Mimo to, niech nasi ludzi dalej nadstawiają uszu. Może czegoś się w końcu dowiemy. Ale nie po to cię tutaj wezwałam.

- A po co?

- Nefdarth. Stoimy jak te słupy soli pod murami, tracąc cenny czas.

- Kniaź nakazał popas. - Przypomniał Lazarov.

- Owszem. - Przytaknęła Fyodorova. - Ale to nie znaczy, że musimy siedzieć i nic nie robić. Możemy poczynić przygotowania.

- Przygotowania? - Cyryl zdawał się być zaintrygowany. - Co masz konkretnie na myśli?

- Wiadomo, że do szturmu dojdzie prędzej czy później. Kiedy już dojdzie, powinniśmy być gotowi do zminimalizowania szkód. - Anastasia uśmiechnęła się. - Nefdarth to forteca, szturm kosztowałby nas i Darburgów wiele. Pomoc z wewnątrz wiele by ułatwiła.

- Która? - Cyryl w lot zrozumiał, o co chodzi.

- Są cztery. Ta najbliżej nas jest pewnikiem najsilniej obsadzona. Trzy pozostałe też będą bronione, ale na pewno mniej zawzięcie. - Fyodorova zakreśliła piórem bramy oddalone od darburskiego obozu. - Jeśli jedna z nich zostanie otwarta, miasto popadnie w chaos.

- Co jeszcze?

- Zamieszki. Oblężone miasto jest rajem dla rabusiów i innego marginesu społeczeństwa. Można ich przekabacić do utrudnienia pracy obrońców.

- Co z dowódcami? - Cyryl uważnie wsłuchiwał się w słowa Fyodorovej.

- Zostawić ich. Jeśli nadarzy się okazja, zarżnąć. Podobnie jak inne ważne persony.

- Miejsca strategiczne?

- Tak samo, zostawić. Podpalić, jeśli będzie okazja.

- Może nie starczyć nam ludzi. - Cyryl przyjrzał się uważniej mapie. - A i nie ma pewności, czy zdołają dostać się do miasta.

- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. - Anastasia sięgnęła po wino. - Większość ludzi zostanie tutaj, w obozie. Wybierzesz małą grupę ludzi, którzy będą mieli za zadanie przedostać się do miasta i otworzyć którąś z bram podczas szturmu. Wszystko inne jest opcjonalne, otwarcie bram jest priorytetem.

- Czy to wszystko?

- Tak.

- W takim razie nie będę zwlekać.

Cyryl skłonił się i opuścił namiot, a Fyodorova wzięła solidny łyk wina. Nie mogła mieć pewności, czy jej plan się powiedzie, ba!, nie miała pewności czy jej ludzie będą mieli wystarczająco dużo czasu, żeby dostać się do Nefdarth. Radumir mógł nakazać atak w każdej chwili, nawet za kilka minut i cały plan spaliłby na panewce. Anastasia nie mogła jednak znieść bezczynności i podjęła ryzyko działania.

Miała nadzieję, że się opłaci.




______________________________
Herb
 
__________________
"Information age is the modern joke."

Ostatnio edytowane przez Aro : 29-12-2013 o 01:32.
Aro jest offline