Aha, czyli nie dość, że ktoś zostaje dopuszczony do gry, to jeszcze ma grać tak jak szefostwo sobie tego życzy? Może u Ciebie Rhamona, ale nie u mnie. Grunt to wczuć się w postać, jeśli postać ta jest asekurantem - trzeba sobie z tym radzić, ale nie powinno się odmawiać komuś udziały w grze tylko dlatego, że nie gra jak my sobie tego życzymy. To są właśnie blaski i cienie obcowania z żywym graczem, a nie zaprojektowanymi NPC-ami. Jeśli chce się tych drugich to proponuję pisać książkę zamiast bawić się w mistrzowanie.
P.S. No to czuję, że niedługo wylecę z Kamienicy :P
__________________ Konto zawieszone. |