Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2013, 19:58   #114
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
Następnego dnia wiadomości w Japonii doniosły, że u wybrzeży Hokkaido z oceanu atlantyckiego wynurzyła się podejrzana czarna kula, przypominająca nieco czarną dziurę która unicestwiła wszystkich mieszkańców Korei. Teraz jednak Henry nie przejmował się zbytnio fruwającym mu nad głową helikopterem i wydostawszy się z wody zlokalizował na mapie w swoim CMU znajdującą się na wyspie jedną z pięciu wind kosmicznych w stronę której zaczął zmierzać. Znajdując się mniej więcej kilometr od wybrzeża postanowił deaktywować rdzeń biocybernetyczny i reporterka w śmigłowcu mogła zauważyć jak ubrana na biało postać oddala się od nich na czymś w rodzaju odrzutowej deski z prędkością która znacznie przekraczała osiągi nawet najnowszych dostępnych na rynku modeli. Mimo to poleciła pilotowi by dalej za nią podążał, aczkolwiek w pewnym momencie postać zwyczajnie zniknęła z oczu całej załodze helikoptera. Widzowie przed telewizorami mogli zaś przez dobrą minutę podziwiać zamarłą w dziwacznym grymasie twarz reporterki, która zaraz potem ze zdziwioną miną spojrzała na swój zegarek i lekko roztrzęsionym głosem poinformowała widzów że pora na przerwę reklamową.
Japonia zdecydowanie była ciasna. Przez niemal całą swoją podróż krajobraz Henriego był mniej-więcej miejski. W końcu jednak zaczął zbliżać się do windy. W zasięgu jego wzroku były drzwi bronione przez piątkę strażników.
Nagle jego telefon zadzwonił. Pojawił się na nim napis “@Unknow” oznaczający nieznanego nadawcę.
Henry bez wahania zatrzymał się i odebrał telefon, rzucając typowe “Halo, kto dzwoni?”
Odpowiedź była natychmiastowa - Halo, Henry? - a głos wydawał się w dziwny sposób znajomy. - Tutaj Roland. Gdzie jesteś?
Należał do rzekomo martwego prezydenta…
- Gdybyś naprawdę był prezydentem, to nie musiałbyś o to pytać - stwierdził dobitnie naukowiec. - Komuś takiemu jak on naprawdę nie trudno byłoby namierzyć włączoną komórkę. Mów kim naprawdę jesteś albo zaraz się roz... - zatrzymał się wpół słowa, gdyż nagle coś zaskoczyło w jego głowie. - Czy to ty, Tanu? - zapytał głosem bez emocji.
Jesteś idiota jak Borys czy tylko udajesz? Dla twojej informacji oficjalnie nie żyje więc nie mogę sobie wykrywać każdego i wszystkich bo jak to dobrze wiesz sygnał można wykryć w dwie strony - stwierdził dobitnie Roland - A mi teraz zależy na tym by świat dalej myślał o mnie jako o trupie - po chwili dodał - Dla tego nie mam czasu na udowadnianie czy ja to ja, chcesz mi pomóc i coś na tym zyskać czy nie?
- Zależy w czym - stwierdził Henry. - Ukryłeś się, bo już wcześniej wiedziałeś że Borys nas zdradził, tak? Wiesz może dlaczego to zrobił? Ludzie tacy jak on są zwykle lojalni dopóki ktoś przynajmniej raz ich nie wydyma.
- Chwile przed zamachem na mnie zdałem sobie sprawę że Borys to wszystko ukartował. Ale to nie on mnie napadł. Nie było go wtedy w bazie, widziano jak odlatuje z tym swoim nowym informatykiem. -westchnął Roland. - Jednak chodzi o to co zdążył Borys zrobić i co może nam, teraz pomóc. W moim komputerze umieścił pluskwę, Aurora o tym nie wie. Ja nie zdążyłem zgrać danych przed ucieczką, a są kluczowe. -wyjaśnił zielonowłosy. - Chciałem żebyś ty przeprogramował pluskwę, zgrał je do siebie i dał je mi. W nagrodę dam ci do nich całkowity dostęp oraz jeszcze do kilku innych informacji które zapewne Cie zainteresują. Koniec gierek i niedomówień. -Roland postawił sprawę jasno.
- Sounds like a deal to me - zgodził się Mason. - Tylko dlaczego nie poprosiłeś o to Aurory, albo Zolfa? Czyżbyś bardziej ufał mi, niż im?
- A myślisz że kto postanowił wpuścić do bazy małego zamachowca? Podpowiem- zajmuje teraz moje miejsce. - prychnął Roland. - A Zolf.... brał udział w pierwszych eksperymentach nad Borysem i dalej jest nim zainteresowany. Nie wiem po której stronie stanie, mojej czy jego.
- W takim razie niedługo utnę z nim sobie pogawędkę - oznajmił chłopak. - Będziemy w kontakcie.
Henry rozłączył się, po czym znowu ruszył na pełnej prędkości w kierunku windy, by jak najszybciej dotrzeć do bazy kosmicznej. Przewidywał że skoro Aurora wszystko ukartowała, to dopóki nie jest pewna po czyjej stronie stoi, może zechcieć zatrzymać go tam na górze. Jednak nie przejmował się tym zbytnio. W końcu kto zdoła zamknąć na dłużej w klatce szalonego naukowca? Bardziej niepokoiła go Nikita z którą również zamierzał się skontaktować. Chciał podzielić się z nią tym co udało mu się dowiedzieć, jednakże obawiał się że jej impulsywna natura może popsuć jego plan. Cóż, należało dobrze przemyśleć tą decyzję.
 
Tropby jest offline