Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2013, 02:45   #467
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Podróż powrotna w pław na wyspę okazywała się nie małym wyzwaniem. Na szczęście Dirith potrafił pływać, a i zwykłe tygrysy nie obawiały się pływania i radziły sobie z nim nie najgorzej. W końcu cztery łapy to zupełnie coś innego niż zwykłe ręce i nogi. Dodatkowo jeszcze Dirith utworzył z Tysiąca Ostrzy szerokie ostrze, którym posługiwał się jak płetwą co trochę ułatwiało sprawę.
W miarę zbliżania się do wyspy coraz lepiej było widać skały, które były nastawione w stronę z której właśnie płynął. Nie wyglądało to zachęcająco, dlatego mimo wszystko tygrys starał się zacząć płynąć nieco w bok aby spróbować znaleźć dobre miejsce aby się na te skały wspiąć. Nie było to też łatwe, gdyż kolejne fale mimowolnie przybliżały go do zamierzonego celu, którym nie było roztrzaskanie się o skały na wyspie. Dlatego mimo dużego zmęczenia starał się znaleźć odpowiednie miejsce do wspinaczki. W miarę dalszego podpływania na jednej ze skał dało się dostrzec czyjąś postać. Dirith warknął pod nosem zanurzając jednocześnie pysk nieco w wodzie aby jak najmniej z niej wystawać, przez co można było dosłyszeć tylko bulgot. Wiedział jednak, że najprawdopodobniej nie uda mu się uniknąć bycia zauważonym, jeśli postać już nie zauważyła kogoś płynącego w stronę wyspy. Zastanowił się tylko jak bardzo elfy muszą być zdesperowane żeby zostawiać takie czujki na brzegach wyspy. Nie dało się jednak za wiele z tym zrobić, gdyż zbytnie wycieńczenie po przepłynięciu sporego dystansu dawało się mocno we znaki i poganiało tylko, aby w końcu wydostać się z wody i trochę odpocząć. Płynął więc dalej, jednak uważał aby wychylać się z wody bardziej niż było to potrzebne. Po kilku chwilach zaczął się zastanawiać, czemu postać dalej spokojnie siedziała. Jeśli byłby to elf, to najprawdopodobniej dobyłby łuku kiedy tylko zbliżyłby się w okolice jego zasięgu i zaczął faszerować wodę strzałami aby ustrzelić przeciwnika. Im bliżej do niej podpływał, tylko bardziej ta postać wydawała mu się podejrzana. Po kolejnej chwili ubiór zaczął zdawać się nieco znajomy, jakby kiedyś już widział kogoś podobnie ubranego... i po kolejnych kilku falach wszystko okazało się już jasne kiedy w końcu rozpoznał postać siedzącą na skałach. Był to nie kto inny niż sam Verion, jeden z wyżej położonych w hierarchii demonów. Drow na jego widok nie powstrzymał się przed uśmiechem i pokręceniem głową z lekkim niedowierzaniem. Częściowo dlatego, że już powoli nie miał na to sił przez przedłużającą się walką z falami.
Na beztroskie powitanie nie odpowiedział, gdyż nieco bardziej był zajęty przeciwstawianiu się falom i oszczędzaniu resztki sił na czekającą go wspinaczkę. Oszczędzanie to nie trwało jednak już zbyt długo, gdyż zaraz potem został wciągnięty przez coś do wody. W pierwszy momencie pomyślał, że to jakaś przerośnięta ośmiornica postanowiła spróbować zrobić sobie z niego obiad. Szybko okazało się jednak, że to nie było zwierze a zaginiony jeździec smoka. Przez moment zaskoczenia drow zastanawiał się jak mógł go wcześniej przeoczyć kiedy płynął za nim, oraz jak udało mu się tak blisko podpłynąć. Szybko doszedł do wniosku, że było to prawdopodobnie przez zmęczenie jak również nie było to teraz istotne. Ważniejsze było zachowania zimnej krwi i utrzymanie wstrzymanego oddechu.
Po uścisku przeciwnika na jego szyi mógł wyraźnie wywnioskować, że elf próbuje go udusić, jakby przytrzymanie pod wodą miało nie zadziałać, oraz szamocze nim aby skręcić mu kark. Sądząc jednak po sile z jaką to robił, że o faktyczne skręcenie karku mógł się nie martwić, gdyż ręce przeciwnika zdawały się być wyraźnie zmęczone po przepłynięciu podobnego dystansu. Pokonanie tego przeciwnika poszłoby zatem łatwo gdyby nie fakt, że samemu był równie mocno zmęczony. Nie zamierzał się jednak poddawać, tylko pokazać jak sporym to było błędem. Zwrócił więc większą uwagę na to w jakiej byli pozycji i kto był wyżej mogąc mieć większe szanse na wynurzenie się i zaczerpnięcie drogocennego w tej sytuacji powietrza. W pierwszej chwili zamierzał spróbować utopić przeciwnika. postarał się więc obrócić tak, żeby być na górze i spróbować wynurzyć się aby wziąć głębszy oddech jednocześnie próbując łapami przytrzymać elfa pod wodą. Takie rozwiązanie byłoby najlepsze. Jakby jego ciało zostałoby znalezione, wtedy nikt nie miałby wątpliwości, że się po prostu utopił płynąc na wyspę i sprawa wyjaśniona. Dodatkowo zamierzał spróbować uderzyć przeciwnika łapą w splot słoneczny pod odpowiednim kątem, aby spróbować zmusić go do wypuszczenia powietrza oraz popełnienia tym samym samobójstwa.
Jeśli jednak takie rozwiązanie nie gwarantowało sukcesu, to w ruch pójdą pazury oraz w końcu kły i Tysiąc Ostrzy, które zawsze mógł uformować w ostrze i najzwyczajniej w świecie zadźgać elfa. Może i w tej chwili nie miał za dużo siły w łapach aby zadać nie wiadomo jak głębokie rany, jednak zawsze ból mógł spowodować, że jego przeciwnik się rozproszy co pozwoli mu na jego utopienie. Jeśli jednak nie byłoby wyjścia, albo elf pierwszy nabrałby powietrza wtedy zabawa się skończy i w ruch pójdą kły. Na szczęście mięśnie szczęk nie były tak zmęczone jak jego łapy, więc jeśli uda mu się w coś ugryźć to na pewno będzie to bardzo bolesne. Dodatkowo do dźgnięcia ostrzem nie potrzebował zbyt wiele siły. Szczególnie jeśli udałoby mu się trafić w jakąś nieosłoniętą przez zbroję część ciała a w najlepszym wypadku szyję. Przy takim rozwoju wydarzeń po wszystkim trzeba będzie jeszcze dodatkowo trochę tego elfa wypatroszyć, żeby zrobić z niego na prawdę atrakcyjną przekąskę dla ryb, które w ten sposób pozbyłyby się ciała. Gdyby jednak ciało zostało znalezione, to byłoby wiadome, że ktoś go zamordował a co za tym idzie najprawdopodobniej dopłynął na wyspę.
Oznaczało to, że wtedy fanatyczni wyznawcy Bieli mogli zacząć przeszukiwać ją dokładnie, co byłoby nie do końca korzystne. Dlatego tygrys najpierw postara się utopić przeciwnika, a dopiero potem sięgnąć po inne metody walki. Jednak jeśli nie będzie innego wyjścia, to mimo wszystko nie zawaha się zakończyć tej walki jeśli będzie miał okazję. W końcu jeśli będzie z tym delikwentem bawić zbyt długo, to może przypłacić to własnym życiem co mu się nie uśmiechało.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline