Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2013, 19:14   #7
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Jakiś czas temu.

Kolejna asteroida o mało co nie nie trafiła w statek.
- Masz swój skrót! Zachciało ci się lecieć koło Cortur. - kolejny gwałtowny unik - Surlun! - przeklął pilot - Mówiłem normalną trasą to ty niee….
- Skup się na sterowanie a nie tam ględzisz! - krzyknął Vincent z tylniej kabiny.
- Oo może ty chcesz przejąć ster jak takiś mądry?!
Jeszcze kilka uników, kilka otarć i udało im się wylecieć z pasa asteroid, jeden z ekranów w kabinie pilota pokazywał uszkodzenie jednego z silników.
- O o mamy problemy. - krzyknął z kabiny pilota.
Vincent podszedł do niego i zapytał się:
- Co jest?
- Jeden z silników jest uszkodzony, musimy lądować.
- To ląduj.
- Będzie “trochę” trzęsło, a poza tym to tej planety nie ma na mapie.
- No pięknie…
- Idź lepiej zobacz co z naszym więźniem a potem zapmnij pasy.
Vincent poszedł do luku bagażowego w którym stała wielka stalowa cela, zajrzał do środka przez szybkę, osobnik którego schwytał dalej znajdował w śnie wywołanym na potrzeby podróży. Był to członek rasy Lorpek, za którego głowę wyznaczono 1.000.000 wspólnych kredytów. Na wspomnienie walki z nim Vincentowi odechciewało się tej roboty, ale ktoś ją musiał robić…. poza tym lubił to nawet w pewnym sensie.
Po sprawdzeniu Lorpeka, zabezpieczeń i czy wszystkie systemy celi są sprawne poszedł na swoje miejsce i zapiął pasy.
- Gotowe, możesz wchodzić w atmosfere. - powiedział przez komunikator.
Kiedy statek wszedł już w atmosferę, rozległ się wybuch.
- To ten silnik, spadamy. Cholera wyrwało kadłub w ładowni. Trzymaj się! - rozległ się głos pilota przez głośniki.
Pojazdł wszedł w straszne turbulencję, włączył się alarm.
- Surlun! Przygotuj się n…

Obecnie.

Kiedy Vincent się obudził wszystko go bolało. Odpiął się po czym upadł, okazało się że “wylądowali” dachem do dołu. Był jeszcze w lekkim szoku, sprawdził czy jest, poza kilka zadrapaniami nic mu nie było, ruszył w stronę kokpitu sprawdzić co z jego kumplem.
- Glorb. Żyjesz? - zawołał.
Kiedy wszedł do pomieszczenia zobaczył półprzytomnego Niberra, osłony dziobowe były opuszczone przez co było tu ciemno, tylko kilka sprawnych lampek dawało jakieś oświetlenie.
- Żyję, żyję... jeszcze.
- Możesz się ruszać?
- Chyba mnie nie doceniasz. Idź lepiej zobacz co jest na zewnątrz, ja zaraz zajmę się statkiem.
Vincent skinął głową, po czym ruszył w stronę luku bagażowego. Tak jak Glorb wspominał, w kadłubie była spora dziura, niestety celi z więźniem też niema.
- Kurwa.
Wrócił szybko po swoje rzeczy i wyszedł na zewnątrz czekał go tam ciekawy widok.

- Glorb, jeśli coś poważnego z statkiem to uruchom sygnał ratunkowy, nie ma ani Lorpeka ani perspektyw na szybkie zdobycie części zamiennych.
 
Raist2 jest offline