Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2013, 20:37   #180
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Długo wypuszczał powietrze, z sykiem ulatujące mu przez zaciśnięte zęby. Jako ostatni wsiadł do helikoptera i dopiero tam, oparty o trzęsący się kawał metalu, pozwolił sobie odetchnąć i zamknąć oczy. Wcześniej nie mógł. Gdyby to zrobił, istniała szansa, że już by nie otworzył. Edytor bólu był świetną zabawką. Pechowo posiadającą okres przydatności, który O'Hara wyczerpał. Dalsze używanie dawało paskudne efekty - doświadczał ich teraz, podczas lotu. Zaciskał zęby, nie mogąc spać po tym, jak go wyłączył.
Daleko było do tego, aby zaczął narzekać.
Żyli, wszyscy. Mieli co trzeba, większość w każdym razie. Wieźli nawet jedną dodatkową osobę, jednocześnie będącą i nie będącą poznaną panią doktor. Myśli Irlandczyka na moment odpłynęły w kierunku szpitala i pozostawionej tam kobiety. Nie miał pewności, czy rzeczywiście zostawionej. Zwrócił swoje spojrzenie na najemników a potem cywili, przyglądając się każdemu. To niesamowite, że Jeanne czy Blue nie zostały złamane po tych traumatycznych dla nich przeżyciach. Nie wyglądały na takie, które przeżyły coś zbliżonego wcześniej w swoim życiu, zwłaszcza biochemiczka, bo Zahe wydawała się twardsza.
Dopóki nie dochodziło do dyskusji. Øksendal wtedy pokazywała pazur. Zapominała o latających tuż obok kulach. Sam chciałby mieć takie poczucie, że nic złego nie może mu się stać i warto się odezwać, nawet jak nie ma się zielonego pojęcia o pewnych sprawach.

Wylądowali, a gwałtowne uderzenie kół o pokład kontenerowca wybudziło go z pełnego otępienia stanu. Wyszedł, zabierając ze sobą sprzęt powierzony przez pracodawcę i upewniając się, że nikt, ani nic nie pozostało w helikopterze. Na powitanie kapitana odpowiedział tylko krótkim gestem, kierując się prosto do kajuty, tej samej, którą mieli wcześniej. Dobrze wrócić na trochę poznany teren.
Ostrożnymi ruchami zdejmował z siebie kolejne elementy odzienia ochronnego, pozbywając się wszystkiego, aż do ostatniej warstwy zwykłego ubrania. Ciągle zaciskał zęby, podtrzymując się ręką. Kołysanie statku wzmogło zawroty głowy. Sądził, że większość objawów to skutki uboczne edytora, musiał jednak udać się do sekcji medycznej. Pozwolić obejrzeć i zaaplikować dawkę zwykłych leków przeciwbólowych. Pewnie nie zadziałają, ale spróbować zawsze warto.
Uniknął krytycznych ran, ultra nowoczesne środki opatrunkowo-lecznice działały cuda. Po tym co zobaczył u Wiga nie miał co do tego wątpliwości. Sprawdził co u innych, nie tylko najemników. I udał z powrotem do kajuty. Miał chwilę, by się przespać i obudzić przed odprawą w miarę przytomny. W obecnym stanie nie nadawał się do niczego.

***

Kiedy Kane wrócił do przydzielonej najemnikom kajuty Shade podniosła się z koi i podeszła do niego:
- Co zamierzasz zrobić z tą znalezioną kobietą? Wiesz zastanawiam się nad jedną sprawą. Czy nie wydaje ci się dziwne, że lekarka ze szpitala w strefie czerwonych nagle pojawia się wewnątrz zamkniętego laboratorium? - Popatrzyła na niego uważnie - A co jeśli są dwie takie same kobiety, albo jest ich więcej? Te pojemniki wyglądające jak trumny... wcale bym się nie dziwiła gdyby tu tworzyli klony. Zadzwoniłam do przyjaciółki. Może dowiem się czegoś o kobiecie nazwiskiem Boven przed odprawą.
- O tej w szpitalu powiem naszym pracodawcom - zaczął od tej prostszej kwestii, nie podnosząc się z miejsca. Sprawiał wrażenie bardzo poważnie obolałego. - Nie wiem co zrobię z tą bez pamięci. Zabiorę stąd i zostawię wybór. Są miejsca, gdzie zajmują się różnymi takimi przypadkami. Mam opory przed powierzeniem jej Miracle.
Shade skinęła głową:
- Jeśli ona naprawdę jest klonem... - Popatrzyła mu w oczy - Nigdy nie odzyska pamięci. Myślisz, że... wolałaby to wiedzieć?
Odruchowym gestem pogładziła go dłonią po policzku:
- Odpocznij. Dam ci znać jeśli dowiem się czegoś konkretnego. - Zawahała się zanim zadała jeszcze jedno pytanie. - Myślisz, że powinniśmy uprzedzić Blue i Joanne, by się nie wyrwały z czymś odnośnie Andrei?
Posłał jej zmęczone spojrzenie, gdy go dotknęła.
- Lepiej, żeby wiedziała na czym stoi. Trzymanie w nieświadomości może popchnąć ją w złym kierunku. Skoro dostała życie, może je jakoś wykorzystać.
Nie lubił rozmawiać o takich decyzjach, tak jak i ich podejmować.
- Nie wiem czy powiedzenie czegoś Jeanne nie odniesie odwrotnego skutku. Można wspomnieć. Blue powiem. Z Øksendal powinien porozmawiać kto inny - kącik wargi wykrzywił mu się w bolesnym uśmiechu.
Oczy Valerie błysnęły rozbawieniem:
- Spróbuję z nią porozmawiać, ale niczego nie gwarantuję. Ona nas wszystkich zdecydowanie nie darzy ciepłymi uczuciami.
Pchnęła go lekko w kierunku koi:
- Idź, połóż się. Obudzę was na odprawę.
Nie oponował, poddając się temu bez słowa. Padł na posłanie, stękając z bólu. Zmęczenie wygrało nawet z obolałym ciałem, pogrążając go we śnie.

***

Kilka minut przed planowaną odprawą Shade obudziła Kane'a dotykając lekko jego ramienia. Jak każdy wyszkolony najemnik od razu otworzył oczy spoglądając na nią całkowicie przytomnym wzrokiem.
- Mam info o Boven. - powiedziała cicho - Pracowała dla Umbrelli jeszcze przed 2016 rokiem i nadal jest na ich liście płac. Tak wyglądała w okresie wybuchu epidemii z wirusem X. - Pokazała Irlandczykowi zdjęcie przesłane przez swojego informatora. - Kobieta na nim wygląda identycznie jak Andrea Harper.
- Angela - poprawił automatycznie. - Myślisz, że to ona po wymazaniu pamięci, czy klon bez pamięci? Obiecałem jej wolny wybór, to słowa dotrzymam. O szpitalu powiemy i tak. Niech tam szukają tej drugiej. Tamta wydawała się pamiętać znacznie więcej.
- Stawiałabym na klona, choć pozornie to mogłoby się wydawać mniej realne, ale sprawdzić to można tylko w jeden sposób, badając długość wieku jej komórek. Nawet jeśli człowiek wygląda młodo tego nie da się oszukać - Widząc zaskoczone spojrzenie najemnika Shade wzruszyła ramionami. - Mój brat jest specjalistą od regeneracyjnej chirurgii plastycznej. Trochę się nasłuchałam o jego pracy.

Bez słowa usiadł, przecierając oczy. Zdjął z siebie wcześniej większość ubrania, oprócz spodni i podkoszulka, który wymienił na nowy. W przeciwieństwie do innych członków ekipy nie miał sił by dotrzeć pod prysznic. Zamiast tego użył likwidatora zapachów. Przydatny wynalazek.
- Można pobrać od niej DNA. Na współpracę pójdzie. Miracle może sobie sprawdzić tę drugą. To problem na później, który nie obchodzi mnie zanadto, szczerze mówiąc. Obiecałem jej tylko czysty start i tym się zajmę. Idę jej powiedzieć, żeby pozostała w kajucie. I może złapię Blue.
Przekazał co trzeba Angeli, przy okazji wypytując ją o stan. Fizyczny i psychiczny. Wpatrywał się przy tym w jej oczy. Coś jakby pragnąc upewnić się, że podejmuje dobrą decyzję. Nie dostrzegł nic niepokojącego. Nie żałował obietnicy. Nad rozlanym mlekiem się nie płakało.
Zahe złapał niedaleko wejścia do mesy, gdzie zaraz miała się zacząć odprawa. Dotknął jej ramienia, zatrzymując.
- Jeśli nie wyjdzie taka potrzeba, prosiłbym, byś nie mówiła i nie przekazywała naszym pracodawcom materiałów dotyczących odnalezionej w laboratoriach kobiety. Z amnezją i tak nikomu na nic się nie przyda, a zasłużyła na czysty start.
Skinął hakerce głową, nie czekając na słowa i decyzję. Należała do niej. Odwrócił się i wszedł do mesy.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 05-01-2014 o 15:07.
Widz jest offline