Krasnolud usiadł w rogu sali ...
Westchnął cięzko ... miał wrazenie ze cos ważnego umkneło jego uwadze , ale po chwili przestał zaprzatac sobie tym mysli ... jezeli jest sie zabojcą troli wiele rzeczy umyka , gdyż nie jest istotna ...
Wyciagnał z plecaka kawałek kiełbasy i na wpoł oprużniona butelke wodki i raz po raz zryzajac kiełbase orpził reszki trunku ...
Humor mu sie troche poprawił . No w zasadzie mu sie poprawił ... gdzy wzrok padł na umizgujaca sie do siebie pare ponownie zmarkoniał ... zbyt duzo wspomnien czychało na granicy swiadomosci by chciał zastanawiac sie na sprawamidamsko - meskimi ...
Powoli wstał - Idem sie rzujrzec - powiedział siegajac po swoj topór .
Zważył bron w dłoni i ruszył w kierunku dzrzwi ... <jezeli nikt go nie zaczepi - wyjdzie na zewnatrz > |