Przedstawienie czas zacząć. Jak to “Mama Poprosiła” zdała raport.
- Na miejscu natknęliśmy się na grupę najemników wynajętych przez Geenie Corp, po uporaniu się z nimi dotarliśmy do fabryki tylko po to by się dowiedzieć że minęliśmy się z Claudette gdyż jak to nam powiedziano na miejscu wzięła wcześniejszy samolot. Gdzie już nie chcieli powiedzieć. - Mówiła bez przerwy na oddech. I tak nie był potrzebny.
- Gdzie jest małpa? - spytała mierząc wzrokiem dwójkę.
- Został śmiertelnie postrzelony, nie było czasu by zająć się ciałem. - Wymyśliła ten blef na poczekaniu gdyż nigdy nie przypuszczała że ktoś taki jak Rafał może w ogóle obchodzić Aurorę.
- Kto konkretniej was napadł? - spytała. - Jak wyglądali, mówili coś?
- Czarne garnitury z przywódczynią. Kobieta przed trzydziestką ubrana jak nastoletnia buntowniczka. Mówiła że działała ze zlecenia Geenie Corp. Miała mnie porwać. -
- Nie opuszczaj bazy. Jesteś wolna.
Bez słowa odwróciła się na pięcie i opuściła gabinet Aurory. Żegnając się z bratem poszła do swojego pokoju, na wypadek gdyby agent od Claudette postanowił dzisiaj do niej zajrzeć. W swoim pokoju, a raczej klitce w której naprawde było mało mebli zaczęła od niechcenia ćwiczyć sobie wymachy. Będzie tak robić przez godzinę, później uda się na właściwy trening. No chyba że tajemnicza osobistość postanowi wpaść w tym czasie.
I faktycznie postanowiła.
Po jakiejś dłuższej chwili, drzwi otworzyły się. Wysportowana sylwetka przesunęła się przez nie i płynnie weszła z uśmiechem do pokoju. - All we want is a better future. - mruknęła Bangetsu spoglądając z uśmiechem na Nikitę. - Tak się witamy, czy raczej mówimy, że jesteśmy z moondust i mamy sprawę służbową. - wyjaśniła. - Jak się trzymasz, młoda?
- W porządku jak na androida jeżeli o to Pani pyta. - Odpowiedziała wsuwając katanę do pochwy. Spodziewała się właśnie Yokiego albo Bangetsu, prawie zgadła.
- Więc co to za sprawa? - Zapytała krzyżując ręce pod piersiami.
- Nie musisz być taka mecha...no w sumie to normalne u ciebie, eh? - zdziwiła się formalność i rzeczowością Nikity. - Cóż...ukradliśmy trochę danych od Rolanda...ale musieliśmy do tego wykorzystać pewien chip. Jest on dalej w jego komputerze a pokój został zamknięty. Nikt nie ma uprawnień a musimy się go jakoś pozbyć. Mogłabyś się tym zająć? Masz fory u Aurory.
- Fory? Nie powiedziałabym. Ale na pewno spróbuję uzyskać dostęp. Trzeba tylko obmyślić jakąś cwaną gadkę. Problem w tym że ciężko ją oszukać. - Mówiąc to kręciła się w te i wewte skrobiąc się palcem po policzku. - Mówisz że trzeba się pozbyć chipu? Skoro i tak tam nikt nie wchodzi to po co się kłopotać? - Zawiesiła wzrok na Bangetsu.
- Nikt bez autoryzacji. To oczywiste, że aurora będzie chciała dane Rolanda. Miłoby było, gdyby nie wiedziała, że ktoś ma ich kopię. W razie czego i tak zwalimy na Borysa...ale naszą dewizą jest nie zostawiać śladów.
Nikita uważnie wysłuchała wypowiedzi Bangetsu, co raz przytakując.
- Namówienie matki na autoryzację dla mnie będzie trudne. Ale nie niewykonalne, zrobię co w mojej mocy. Choć niewielkiej. - Ostatnie zdanie wypowiedziałą patrząc przez okno, jakby zagłebiła się w wspomnienia. - Ja tylko chcę by świat nie trafił szlag… Szkoda by zniknął przeze czyjeś ambicje czy żądze zemsty. -
- W takim razie zostawiam to tobie...wpadnij poćwiczyć aby nikt się nie dziwił, że cię odwiedzam. - pożegnała się kobieta, wychodząc z pokoju.
Zaraz po tym jak Nail opuściła pokój Kravchenko, ta udała się prosto do swej stwórczyni. Najgorszym było to że nie miała odpowiedniej śpiewki by powęszyć w gabiecie Rolanda. Olewając sekretarkę wstąpiła uprzedzając wejście do gabinetu pojedyńczym puknięicem w drzwi.
- Przepraszam za najście, ale chciałabym rozejrzeć się w pokoju prezydenta unii, w celu połączeniu kilku faktów. -
Aurora spojrzała nieco agresywnie znad stosu papierów. - Chyba trzeba ci dodać nieco manier do oprogramowania. - stwierdziła. - Po cholerę ci gabinet nieboszczyka?
- To był twój przyjaciel, nie chcesz wiedzieć kto chciał jego śmierci? - Odrzekła ze spokojem wspomaganym zredukawoniem paru emocji. Mogła więc korzystała z tego.
- Czy ty naprawdę myślisz, że nie zaczęłam badań i analiz? Wracaj do pokoju, zresetuj podzespoły a potem przeanalizuj całą stację aby zrozumieć sytuację w jakiej się znajdujemy. - skarciła dziewczynę Arurora. - Wyjdź.
“Jesteś tak chłodną suką że wątpie” przemknęło przez myśl Nikicie, ale wolała oszczędzić bazie wydatków na nowe kończyny. - Masz to pewnie gdzieś… już wychodzę, - skinęła głową Androidka opuszczając gabinet. Gdyby się z kimś założyła o to że rozmowa pójdzie źle wygrałaby. Zaraz po wyjściu przysiadła na najbliższej ławeczce, by na spokojnie przemyśleć to pieprzone pytanie - Co dalej?!
__________________ "My common sense is tingling..." |