Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2014, 01:17   #181
Cybvep
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Cisza. Po ostatnich kilku godzinach zdawała się wręcz dźwięczeć w uszach. Gdy Raver przeżywał to po raz pierwszy, wydawała mu się czymś nienaturalnym, to jednak nie był pierwszy raz, najemnik znał to uczucie i poddał się mu prawie natychmiast, jak tylko stało się jasne, że im się udało. Wraz z opadającą adrenaliną ze zdwojoną siłą wracali także kolejni znajomi - zmęczenie, promieniujący z ran ból... Powoli odzywały się także te wszystkie siniaki, które przez dłuższy czas trzeba było po prostu ignorować. Temu wszystkiemu towarzyszyła jednak nutka odprężenia, której Fox poszukiwał.

Już na pokładzie helikoptera dał specjalistom przyjrzeć się ranom, choć najpierw upewnił się, że Wigiem zajmą się w pierwszej kolejności. Zresztą, nie trzeba było tego nawet mówić - starczyło tylko na Petera spojrzeć. Oberwał znacznie mocniej, bez dwóch zdań. Chyba najgorzej ze wszystkich, no ale cóż, zawsze na kogoś pada.

Felix wyjrzał za okno, gdzie panowały te znane mu już somalijskie ciemności. Żegnał się z nimi bez żalu, będzie raczej unikał tego miejsca, jeśli tylko będzie mógł. A już na pewno przyda się jakaś porządna zmiana klimatu, może tym razem bliżej cywilizacji. Wyszli jednak z tego cali, mogło być więc znacznie gorzej. Miał nadzieję, że Jane też. Gdy ją ostatni raz widział w podziemiach, jej szanse wyglądały lepiej niż reszty, więc... W każdym razie, okaże się zapewne wkrótce, już w Anglii. Grudzień, heh. Kto wie, może za kilkanaście godzin zatęskni za afrykańskim upałem.

Na statku Raver przy pierwszej okazji zrzucił z siebie cały sprzęt, zdjął przepocone, zabrudzone ubrania, porządnie się umył i przebrał w czyste rzeczy. Zawitał jeszcze na chwilę do skrzydła szpitalnego, myśląc już jednak tylko o łóżku. Zmęczenie wyraźnie dawało się we znaki, potrzebował chociaż chwili snu. Przed wyjściem spojrzał na leżącego Wiga i uśmiechnął się. Pewnie przyjdzie im też wrócić tym samym samolotem.
- Posklejają Cię i nim się obejrzysz, będziesz już u siebie.
To były jedyne słowa, które wypowiedział od czasu pobytu na pustyni aż do samej odprawy. Chwilę po tym leżał już na pryczy, sen przyszedł momentalnie...

Obudził się tuż przed rozpoczęciem. Przetarł oczy, przemył twarz i udał prosto do mesy. Najpierw z ciekawością wysłucha, co ma do powiedzenia ich pracodawca...
 
Cybvep jest offline